8. // Niespodziewane spotkanie

2.8K 174 29
                                    

POV's Bucky

  Zostawiłem ją na brzegu. Za chwilę ktoś ją znajdzie i pomoże. Bo co ja bym mógł? Jak mógłby pomóc ktoś, kto przez prawie siedemdziesiąt lat zajmował się tylko zabijaniem? Muszę odejść. Znaleźć sposób, by pozbyć się Zimowego Żołnierza z głowy. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale dopóki te parę słów jest w stanie zrobić ze mnie maszynę do zabijania, nikt nie jest bezpieczny. Nikomu już nie chcę robić krzywdy, a przede wszystkim nie chcę zrobić krzywdy jej. Kiedy pozbędę się tego programu z głowy, odnajdę ją. Podczas tej misji spróbuję znaleźć też samego siebie, odzyskać wspomnienia. Nie wiem ile to potrwa. Miesiąc, rok, lata. Ale nie poddam się. Nie gdy odzyskałem wolność.

POV's Katie

  Otworzyłam oczy i prawie natychmiast je zamknęłam, ponieważ oślepiła mnie biel. Po chwili jednak mój wzrok przyzwyczaił się do jasności. Powoli podniosłam się i spostrzegłam, że jestem w szpitalu w Avengers Tower. Stwierdziłam to, ponieważ nieopodal stał Tony i wpisywał coś w swoje urządzenia. Nagle do środka ktoś wszedł. Spojrzałam w stronę drzwi i od razu napotkałam parę błękitnych oczu wpatrujących się we mnie z troską i współczuciem.

- Jak się czujesz? - spytał i usiadł przy łóżku.

- Całkiem dobrze. Dzięki za troskę Steve - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

 Tony odchrząknął, a my spojrzeliśmy w jego stronę.

- Widzę, że się obudziłaś. Wreszcie - powiedział i uśmiechnął się.

- A ile spałam? - zapytałam z ciekawości.

- Nie dużo. Może z tydzień - zaczął - To i tak nic w porównaniu...

- Nie musisz kończyć. - Warknął Steve.

- Co robisz?

- Szukam twojego męża - oznajmił - Jak na razie nie ma żadnych śladów.

  Opadłam na poduszkę z głośnym westchnięciem. Spędziłam w szpitalu jeszcze 2 dni, po czym wreszcie mogłam wyjść.

Tydzień później

POV's Steve

- Jak to wyjechała?!

- Agentka Barnes otrzymała misję w Europie. Wróci za pół roku - oznajmił Nick i jak gdyby nigdy nic wyszedł z salonu.

  Usiadłem zrezygnowany na kanapie. Nie mogę uwierzyć, że wyjechała. Tak bez pożegnania? Bez słowa wyjaśnienia? A może... Nie. Najpewniej musi odpocząć od tutejszych problemów i dlatego wyjechała. Ale teraz zostaje jeden problem. Nie tyle co problem, a misja. Tylko jedno słowo lub może jedno imię: Bucky. Muszę go odnaleźć. Przede wszystkim dlatego, że go wtedy zostawiłem. Katie była zbyt załamana, by racjonalnie myśleć. To ja nie pomyślałem. Przecież można było szukać ciała. Odnajdę go. Wtedy Kat może chociaż zacznie się znowu uśmiechać.

2 miesiące później
POV's Bucky
Nie sądziłem, że tak trudno będzie mi odzyskać wspomnienia. Owszem wiedziałem, że nie będzie to łatwe, ale że aż tak? Ehh... Przynajmniej mam dach nad głową i ,,dorywczą pracę''. Choć pracą tego nazwać nie można, ale starcza na jako takie opłacenie rachunków. Ba.. Zostaje nawet na jedzenie. To i tak za wiele dobra jak dla mnie. Nie zasługuje na to. Nie powinienem żyć. Powinienem był zginąć wtedy w górach. Gdybym nie żył, tak dużo osób by nie zginęło.
  Moje rozmyślanie przerwał delikatny szmer. Ktoś wszedł do mieszkania. Hydra? Nie... Od razu  wyważyliby drzwi. Tak więc kto? Nie dowiem się, jeśli go nie zobaczę. Schowałem się w niewielkim pokoiku, który odzielała od salonu jedynie ściana. Czekałem, aż wejdzie do salonu. Już po chwili podłoga zaczęła lekko skrzypieć. Wyjrzałem zza ściany i zobaczyłem dwie charakterystyczne rzeczy: blond włosy i okrągłą tarczę. Zrozumiałem, że moim niespodziewanym gościem jest sam Kapitan Ameryka. Ale wydaję mi się znajomy. Umysł podsuwa mi jakieś imię i nazwisko - Steve Rogers. Nie wiem czemu. Nieświadomie wyszedłem z ukrycia i stanąłem naprzeciw niego. Po chwili blondyn się odwrócił. Nie miał maski, stroju ani żadnych pistoletów czy noży. Ubrany był w zwykłe ciuchy, a uzbrojony tylko w tarczę.
- Bucky - zaczął, ale ja nic nie powiedziałem - Bucky. Pamiętasz mnie?
- Jesteś Steve. Czytałem o tobie w muzeum - oznajmiłem.
Rzeczywiście byłem w muzeum. Czytałem o nim, o sobie, o Katie. Pisało tam, że byliśmy przyjaciółmi jeszcze przed II Wojną Światową. Ja, Katie i on - Steve Rogers. Dlatego wydawał się znajomy.
- Przypomniałeś sobie coś? - spytał nagle.
- Praktycznie nic. - Czemu ja z nim rozmawiam?
- Musisz jechać ze mną. Pomożemy ci pozbyć się tego programu z twojej głowy, a ja i Katie postaramy się zwrócić ci wspomnienia - powiedział
- Nie - odpowiedzIałem niemal natychmiast.
- Bucky proszę. Daj sobie pomóc... - zaczął.
- Nie Steve. Jestem niebezpieczny. Muszę sam się z tym uporać -wytłumaczyłem.
- Bucky. Kiedyś to ty pomagałeś mi. Nawet w najcięższych sytuacjach. Zawsze byłeś przy mnie. Przy mnie i Katie. Nie sądziłem, że kiedyś zdołam się wam odwdzięczyć. Komukolwiek z was. Ale jest okazja, by ci pomóc. By wszystko było tak jak kiedyś. Ty, ja i Kat.
Rogers jeszcze długo mnie nakłaniał. Nie byłem co do tego przekonany, ale się zgodziłem, bo nie dałby mi spokoju. Jeszcze tego samego dnia spakowałem wszystkie swoje rzeczy, których dużo nie było i przeprowadziłem się do Avengers Tower.

Memories are back? || Bucky Barnes  v/ZAWIESZONE/vOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz