6. // Bucky?

2.9K 167 27
                                    

Jeden z mężczyzn, którzy jechali w terenówce, podał Zimowemu granatnik. Ten od razu wycelował w nas. Strzelił do mnie. Pocisk uderzył w tarczę, a siła uderzenia była zbyt silna, bym utrzymała się. Wyleciałam z autostrady, gubiąc tarczę i spadłam na jakiś samochód. Chwilę później Steve też wyleciał z autostrady tylko walnął w autobus. Zaczęłam rozglądać się za tarczą. Leżała nie daleko mnie. Chwyciłam ją i pobiegłam w stronę autobusu, ale nim dobiegłam Zimowy zaczął do mnie strzelać. Schowałam się za pustym samochodem. Kilka metrów dalej stała Natasha. Celowała w stronę mostu, na którym wcześniej stał Żołnierz. Nie minęła chwila, jak dziewczyna musiała się schować, ponieważ mężczyzna zaszczycił ją gradem pocisków. Wdowa postanowiła odciągnąć Zimowego. W tym celu, chowając się samochodami, uciekła. Agent Hydry powiedział coś do swoich towarzyszy, po czym przeskoczył przez betonową barierkę i wylądował na samochodzie. Normalny człowiek złamałby sobie nogi, a jemu nic się nie stało. On musi być nadczłowiekiem.

Minęło parę minut zanim doszło do mnie, że Natasha nie poradzi sobie sama. Znalazłam Steve'a walczącego ze sporą grupą agentów. Na górnej autostradzie zaś utrzymał się jeszcze Wilson, który strzelał do agentów z karabinu.

-Leć! Osłaniam cię!-krzyknął Sam.

Pobiegłam w stronę, w którą uciekała Wdowa. Po drodze zobaczyłam palący się samochód policyjny i jeszcze jeden. Potem kolejny samochód cywilny leżący na dachu drugiego. Wiadomo, że Zimowy Żołnierz tu był. Nagle zobaczyłam ich. Natasha kryła się za jednym z samochodów, mocno trzymając się za lewy bark. A on celował w nią z karabinu. Jak najszybciej i najciszej podbiegłam do niego i uderzyłam tarczą, przez co spadł z samochodu i upuścił broń. Szybko jednak  się podniósł i ruszył w moją stronę. Wyciągnął mały pistolet i strzelił, ale zdążyłam się zakryć tarczą. W pewnym momencie uderzyłam go prawą ręką w twarz. Zdenerwował się i zablokował kolejny cios tarczą, który chciałam wykonać. Przekręcił tarczę, w taki sposób, że zrobiłam salto. Następnie wyrwał mi ją i uderzył metalowym ramieniem w żebra. Poskutkowało to tym, że cofnęłam się do tyłu. Nie straciłam jednak równowagi. Stanęłam na prostych nogach. Zimowy zamachnął się i z impetem rzucił w moją stronę tarczę. Uchyliłam się i tarcza wbiła się w furgonetkę. Odwróciłam się na chwilę w stronę tarczy. To był jednak mój błąd. Chwilę później zostałam przygnieciona do samochodu. Dusił mnie swoją cybernetyczną ręką. W pewnym momencie, gdy zaczynało mi brakować powietrza, mężczyzna sięgnął po nieśmiertelnik Bucky'iego. Przyjrzał mu się uważnie, po czym szybko puścił moją szyję. Upadłam na kolana i starałam się wyrównać oddech. Inicjatywę przejął Kapitan i teraz on walczył z Zimowym Żołnierzem. Korzystając z okazji wyjęłam tarczę z metalu furgonetki. Gdy już miałam owy przedmiot w ręce, podeszłam do Natashy.

-Nic ci nie jest?-spytałam.

-Nie. Dzięki za troskę.-Lekko się uśmiechnęła.

-Tak robią przyjaciele-oznajmiłam.

-Należę do nich?-spytała zdziwiona.

-Jeśli chcesz-powiedziałam z uśmiechem.

Wdowa szerzej się uśmiechnęłam, co mogłam potraktować za zgodę. Przez to krótką rozmowę z Nat, zapomniałam o śmiertelnym niebezpieczeństwie, które nam grozi. Nagle usłyszałam Steve'a, a jego słowa mnie zdziwiły.

-Bucky?-spytał trochę głośniej.

Odwróciłam się w jego stronę.

-Steve, co ty gadasz? Bucky przecież.....-Zamarłam, widząc twarz Zimowego Żołnierza bez maski.


POV's Bucky

Przed moimi oczami pojawił się błysk, gdy zobaczyłem ten nieśmiertelnik na szyi dziewczyny. To chyba było wspomnienie, ale było za szybkie bym mógł je zobaczyć. Z wrażenia puściłem dziewczynę. Patrzyłem chwilę na nią. Nagle jednak pojawił się mój drugi cel i zaczął ze mną walkę. Może było to dziwne, ale on jak i ta dziewczyna wydawali mi się znajomi. Przestałem jednak o tym myśleć i skupiłem się na zadaniu. Zlikwidować cele. 

Blondyn był bardzo dobry w walce. Raz on był górą, raz ja. W pewnym momencie wbił swoją tarczę w metalowe odpowiedniki mojej ręki. Chwilę tak staliśmy. Czekałem na jego ruch co on najwyraźniej wyczuł. Uderzył mnie tarczą w maskę. Uderzenie było dość silne, by na krótką chwile mnie zdezorientować. Szybko zmienił swoją pozycję i nim zdążyłem zareagować, złapał mnie za podbródek i przerzucił nad sobą. Maska, przez wcześniejsze uderzenie mężczyzny, poluzowała się i teraz poczułem jak spada. Kiedy miałem zderzyć się z ziemią, zrobiłem fikołka i szybko wstałem i odwróciłem się do swojego celu. Kiedy zobaczył moją twarz, zbladł.

-Bucky?-spytał z nadzieją.

Nie wiedziałem o co mu chodzi. Byłem zły, że tak długo trwa ta misja. Za długo. Już miałem się odezwać, ale przeszkodziła mi dziewczyna, z którą wcześniej walczyłem. Odwróciła się do blondyna.

-Steve, co ty gadasz? Bucky przecież....-zaczęła, ale kiedy mnie zobaczyła zamarła.

Czarnowłosa stała w bezruchu. 

-Bucky-szepnęła, ale to usłyszałem.

Czyżby oni mnie znali? Ale nieważne. Muszę za wszelką cenę wykonać misję.

-Kim do cholery jest Bucky?!-spytałem nie oczekują odpowiedzi i wycelowałem w nich pistoletem.


POV's Katie 

-Kim do cholery jest Bucky?!

Wycelował w nas pistoletem. Kiedy miał pociągnąć za spust przyleciał Falcon i uderzył Bucky'iego w plecy. James przeturlał się parę metrów, ale szybko się podniósł. Spojrzał w naszą stronę zdezorientowanym wzrokiem. Nie wiedział co zrobić. ,,Opamiętał się'' jednak i wycelował w nas po raz kolejny. Ubiegła go jednak Natasha. Wystrzeliła w jego stronę pocisk. Samochód obok niego wybuchł. Powstała duża chmura dymu, a gdy opadła James'a już nie było. 

Spojrzałam  na Steve'a, a on na mnie. Nagle podjechały samochody Tarczy. Otoczyli nas agenci, w tym także nasza stara ekipa i Rumlow.

-Tarcze na ziemie i na kolana!-krzyczał Rumlow.

Położyliśmy tarcze na ziemi i podnieśliśmy ręce w geście poddania. Brock z wycelowanym w nas pistoletem podszedł do nas od tyłu. Kopnął mnie w tylną część kolana, (wybaczcie za mój brak wiedzy na ten temat) a następnie skuł ręce za plecami.

-Nie kombinuj-powiedział.

Spojrzałam w prawo i zobaczyłam, że Steve jest w takiej samej sytuacji. Nagle podszedł do niego jeden z naszych byłych ,,współpracowników'' i wycelował w jego głowę karabinem. Rumlow spojrzał w górę, po czym zwrócił się do swojego kolegi.

-Nie tutaj. Słyszysz? Nie tutaj!

Agent opuścił broń. Całą naszą czwórkę wsadzono do opancerzonego wozu. Mnie i Steve'a dodatkowo zakuto w mocniejsze, metalowe kajdany. (Nie wiem jak to nazwać)


Dzisiaj taki krótszy rozdział. Bardzo przepraszam, że musiał być krótki, ale że jestem zua  (specjalnie tak napisałam) to ucięłam. *Psychiczny śmiech autorki* Oczywiście żartuje. Po prostu muszę nabrać weny do dalszych wydarzeń. 

Memories are back? || Bucky Barnes  v/ZAWIESZONE/vOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz