Kiedy zamknęłam oczy, usłyszałam westchnienie. -'Jamie podaj mi koc i czystą ścierkę z tamtej skrzyni. Muszę zapanować nad jej krwawieniem. Powiem Lexowi ,żeby ją całkowicie umył kiedy wy dwie wrócicie do magazynu. Sprawdzę co z nią kiedy wrócę ze spotkania z głównym teamem The Arena. Nie mogę się doczekać ,aby ofiarować moją nagrodę pieniężną na moją Sweet Pea.' - głos Tonyego zagruchał.

Usłyszałam jęknięcie - ' Przepraszam wujku Tony, nie chciałam cię zdenerwować'.

Tony westchnął ponownie i przetarł moją grzywkę z moich włosów kiedy uciskał moje ramię.

-' W porządku Doll'.

Chciałam zapytać o tego całego 'wujka Tonyego' ponieważ to było zbyt powalone ,żeby było prawdziwe ,ale ciężkość moich powiek i dudnienie w mojej głowie nie pozwalały na to. Zamiast tego zapadłam w głębokim śnie gdzie sny o Harleyu i Justinie i reszcie moich braci wykrzykiwały do mnie ,żeby powiedzieć im gdzie jestem.

Nie usłyszeliby mnie gdybym krzyczała.

Nikt by nie usłyszał.

Justin

- ' Co za tchórzliwa suka' - Jackson warknął kiedy Harley i ja skończyliśmy wyjaśniać co stało się w The Arena.

Skinąłem głową zgadzając się. -'Wiem, szanse na utrzymanie naszej umowy były małe do żadnych ,ale miałem nadzieję że będzie miał na tyle honoru ,aby w jakimś stopniu jego słowa były prawdziwe.' - powiedziałem kręcąc głową, przykładając lód do mojego lewego oka które było spuchnięte i posiniaczone jak reszta mojego ciała.

Dante potrząsnął głową w złości, opierając głowę o kierownicę samochodu w którym byliśmy.

Wyciągnąłem wolną rękę i poklepałem go po plecach, aby go trochę pocieszyć. -' Odzyskamy ją stary, nie wyjadę z tego miasta bez niej!'.

Pokiwał głową bez odwracania się od kierownicy. - 'Nigdy, przenigdy nie chciałem kogoś zabić ale naprawdę myślę ,że naprawdę mogłoby to mnie uszczęśliwić. Zabić tą tchórzliwą sukę.'

Odchyliłem moją głowę do tyłu -'Wiem jak się czujesz stary'.

Dante usiadł z powrotem, popatrzył na mnie a potem odwrócił się w tył do Harleya i Jacksona. -'Czy jesteśmy gotowi? mam zamiar teraz wyjechać'.

Pokiwałem głową -' Jestem gotowy ,żeby jechać'.

- 'My też' - Harley i Jackson włączyli się do rozmowy.

Dante mruknął patrząc na mnie i na Harleya -' Oboje wyglądacie jakbyście zostali potrąceni przez ciężarówkę'.

Harley szeroko się uśmiechnął. -'Nie, tylko osiemnaście lub aż facetów których pobiliśmy w labiryncie. Niektórzy z nich mogli zadać ciosy pięścią jakby uderzenie z ciężarówką.'

Zaśmiałem się ,a potem skrzywiłem z bólu zakrywając moją zranioną szczękę. -'Zgadzam się'. - wychrypiałem wywołując u wszystkich śmiech.

Kiedy się uspokoiliśmy, Popatrzyłem na Dante który sięgnął po kluczyki, przekręcił je powodując zadudnienie powracającego do życia silnika. Wjechał na drogę i stuknął palcem w ekran GPS.

- ' Ustawiłeś już w tym kierunek? - zapytałem Dante.

Skinął głową. - ' Zrobiłem to tego ranka kiedy sprawdzałem tą aplikację na twoim telefonie. Czułem ,że będziemy musieli tam jechać ,aby ją odzyskać. Tony jest za bardzo żmiją ,aby dotrzymać swoje słowa.

-'Amen' - Harley chrząknął ,a potem głośno westchnął.

Wywróciłem oczami -' Co z tobą stary?' - zapytałem.

CagedWhere stories live. Discover now