13. Tylko nie to

558 27 28
                                    

- Przemek, nareszcie! Martwiłam się! A co z dzieckiem? - pytam od razu się rozbudzając.

- Wszystko w porządku. - odpowiada szczęśliwy, a ja mogę przysiąc, że łzy, które pojawiają się na jego twarzy są łzami szczęścia.


- To świetnie! A chłopiec czy dziewczynka?

- Dziewczynka. - mówi z uśmiechem. - Ma na imię Kaja.

- Ślicznie...A co z Klaudią? Dobrze się czuje?

- Tak, jest ok. - jego radość trochę przygasa. - Piotrek przyszedł do szpitala i wszystko mi powiedział. Że spał z Klaudią i być może to jest jego dziecko.

- Przecież prosiłam go żeby do was nie szedł. - kręcę ze zrezygnowaniem głową.

- Był tutaj?

- Tak, chciał cię przeprosić...Przemek, tak mi przykro. - staram się pocieszyć Pawlickiego. - Wiem  jak ci jest teraz ciężko.

- Dziękuję ci, Wiwa. Za wszystko. - mówi i mnie przytula.

- Nie masz za co...A co z Kają? Gdzie będzie mieszkać?

- Ustaliliśmy z Klaudią, że na razie u niej. Wiesz, ona mieszka z rodzicami, pomogą jej. Poza tym musi przecież karmić.

- A gdy podrośnie?

- Jeszcze nie wiem. Ale muszę zrobić test na ojcostwo. Bo gdy myślę, że to być może nie moja córka to...

- Przemek, spokojnie. Jeszcze nic nie wiadomo. Idź się teraz zdrzemnij, jest trzecia w nocy. - mówię patrząc na zegar wiszący na ścianie.

- Masz rację. Ale gdzie ty będziesz spać?

- Na kanapie.

- Nie ma mowy. - protestuje Pawlicki. - Śpisz w mojej sypialni, a ja na kanapie. Źle bym się czuł wiedząc, że masz gorsze warunki ode mnie.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale. Dobranoc. - mówi i z uśmiechem na ustach mnie przytula.

***

- Może masz ochotę odwiedzić Dajanę? - proponuje Przemek gdy kończymy jeść śniadanie.

- Ty się jeszcze pytasz? Pewnie, że tak.

- W takim razie, szykuj się. Wychodzimy za dziesięć minut. - mówi i odkłada talerze do zlewu.

***

- Gotowa? - pyta Pawlicki gdy wychodzę z łazienki.

- Oczywiście. - odpowiadam i biorę torebkę leżącą na kanapie, a następnie wychodzę za Przemkiem z domu.

Wsiadamy do samochodu i kierujemy się na przedmieścia.

- Tęskniłam za twoją siostrą. - mówię przerywając ciszę.

- Ona za tobą też. Na pewno się ucieszy gdy cię zobaczy. - odpowiada zatrzymując się na czerwonym świetle. - A, póki pamiętam. Jutro jadę do Gorzowa na trening, chcesz jechać ze mną?

- No wiesz, jeśli to nie problem to bardzo chętnie. - mówię lekko speszona. Powinnam się tak nie narzucać.

- To świetnie. Poznasz kilka fajnych osób.

***

- Jesteśmy na  miejscu. - oznajmia Przemek wyłączając silnik. Wychodzę z samochodu prostując kości.

- Dawno mnie tu nie było. - odpowiadam radosna i idę za Pawlickim w kierunku wejścia do domu.

- Widzisz jaki jestem pomocny. - odpowiada z uśmiechem. - Chodź, wejdziemy od strony podwórka i zrobimy im niespodziankę. - mówi skręcając za budynek. - Tylko nie to. - nagle się zatrzymuje.

- Co się stało? - pytam obawiając się historii rodem z horroru.

- Co tu robi samochód Piotrka?

Zawsze będę cię kochał [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz