💕 Część ~2~ 💕

235 14 0
                                    

*Tak na wstępie. Zagalopowałam się i przez przypadek zaczęłam pisać ten rozdział z narracją 3-osobową. Mam nadzieje, że nie będzie wam to bardzo przeszkadzać. Swoją drogą dajcie znać w komentarzy czy wolicie taką narracje czy taką jak była wcześniej. Miłego czytania :))*

Chłodny wiatr przyjemnie muskał twarz siedemnastolatki chodzącej po uliczkach Rzymu. Wraca ona właśnie ze sklepu, który znajduje się na przeciwko miejsca jej tymczasowego zamieszkania. W lewej ręce trzyma siatkę z pieczywem oraz różnymi dodatkami, a w prawej karton soku. Podchodzi pod drzwi kamienicy i wpisuje kilka cyferek, po czym delikatnie pcha drzwi, które po chwili się zatrzaskują  z powrotem. Wchodzi po drewnianych i lekko skrzypiących schodach na drugie piętro i otwiera drzwi od mieszkania. Mimo dość starej struktury kamienicy, trzeba przyznać że ich "dom" jest bardzo nowoczesny. Dziewczyna zdejmuje szybko swoje kolorowe trampki i udaje się w stronę kuchni. Kładzie na blacie siatkę i powoli zaczyna wykładać z niej zakupione produkty.
-Dziękuje córeczko, zaraz wszystko przygotuje
Brunetka tylko uśmiechnęła się do mamy i odwracający się na pięcie chciała odejść, jednak zatrzymał ją jej glos.
-O której spotykasz się z tym Twojm... Mut...Matt...
-Matteo, mamo, Matteo. - dokończyła jej wypowiedź, lekko się śmiejąc - Do końca nie wiem, około 17.
-Okej, to masz czas. Idź umyj ręce i do stołu.
Tak jak kazała jej mama poszła do łazienki i umyła ręce. Trochę denerwowała się dzisiejszym spotkaniem z chłopakiem. Od wczoraj cały czas zastanawia się tylko nad tym co mu powiedzieć gdy go zobaczy. Po co w ogóle chciała się z nim spotkać? Tak naprawdę sama tego nie wie. Po chwili jej telefon delikatnie zawibrował. Wyciągnęła go i przeczytała wiadomość. Matteo. Dodał zdjęcie na instagrama. Na ekranie urządzenia pojawiło się zdjęcie chłopaka i jakiejś blondynki. Tej samej z którą widziała go ostatnio.
I podpis.

"Kocham Cię"

Z oczu dziewczyny mimowolnie zaczęły lecieć łzy. Ne wiedziała co się dzieje. Pojawił się w jej życiu i odwrócił jej świat o 180*. Widok jego z jakąś inną dziewczyną bardzo ją boli.
-Luna! Śniadanie!
Dziewczyna szybko otarła łzy i ponownie ruszyła w stronę kuchni.
-Luna! Ile raz...o już jesteś, przepraszam. Wszystko dobrze? - spytała ją dość zaniepokojona.
-Tak, jest okej. Czemu? - zaśmiała się próbując ukryć swój prawdziwy humor.
-Nie wiem, wyglądasz jakoś dziwnie, ale nie ważne. Siadaj i jedz.
-Dobrze mamo - westchnęła cicho.

***

Średniego wzrostu nastolatka po raz kolejny poprawia przed lustrem swoją sukienkę. Przez chwile chciała odwołać spotkanie, ale stwierdziła że jednak pójdzie. Sięga po torebkę leżąca na krześle obok i wychodzi z pokoju ostatni raz zerkając w stronę lustra.
-Mamo, Tato! Ja idę!
-Dobrze córeczko! Tylko mi się nie zgub! - wykrzykuje do niej z kuchni mama, a tata podchodzi i całuje ją w czoło.
-Baw się dobrze.
Mówi, po czym Luna wychodzi z mieszkania. Kieruje się w stronę pobliskiej kawiarni gdzie umówiła się z Włochem. Przeglądając swój telefon po raz kolejny dzisiejszego dnia poczuła łzy w oczach. Nagle na kogoś wpadła. Schyliła się po telefon, który upadł na ziemie po czym podniosła głowę by zobaczyć sprawcę całego zdarzenia. Był to dość wysoki blondyn o pięknych zielonych oczach.
-Wszystko dobrze, coś Ci się stało? - spytał dotykając ją przy tym za ramię, jakby chcąc się upewnić, że wszystko gra.
-Tak, tak dzięki - uśmiechnęła się do niego nieśmiało po czym odeszła. Zauważyła bruneta opierającego się o pobliską ścianę i przypatrującego się sytuacji. Posłała mu lekki uśmiech i podeszła do niego.
-Hej, dzięki...Dzięki że przyszedłeś - powiedziała niepewnie.
-Nie ma sprawy i tak planowałem się z Tobą spotkać. - uśmiechnął się do Meksykanki. - Wchodzimy? - spytał po czym chwycił jej drobną rękę i zaprowadził do środka.
Dziewczyna jednak dość szybko uwolniła się z jego uścisku i usiadła przy wolnym stoliku. Usiedli na przeciwko siebie i nic nie mówili. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Nie wiedzieli jak zacząć temat.
-To... czemu chciałaś się spotkać?
-Po prostu... wiesz chciałam porozmawiać... dawno się nie widzieliśmy i... - zaczęła jąkając się. Nie wiedziała w jakie słowa ma ubrać to co chciała mu przekazać.
-Tęskniłem. - powiedział chłopak nie patrząc na to, że brunetka od kilku minut próbuje coś powiedzieć.
-Czemu nie powiedziałeś, że wyjeżdzasz? - spytała go po chwili ignorując to co powiedział
-To było trudne. Chciałem Ci powiedzieć, ale potem się na mnie obraziłaś i nie mogłem znaleźć odpowiedniego momentu... - zawahał się - Czy... nadal jesteś zła? - spytał w końcu niepewnie, bojąc się reakcji dziewczyny na jego pytanie.
-Simon... powiedział mi to co Ty mu powiedziałeś i... chciałam się tylko spytać czy to prawda - powiedziała prawie na jednym wdechu odważając się w końcu na niego spojrzeć.
-Tak. Jeśli mówił Ci wszystko to co mu powiedziałem to tak. Było to dawno, bardzo żałuje, wszystko mówiłem na prawdę i... Kocham Cię Luna... - powiedział szybko a w jego oczach pojawiły się łzy.
Dziewczyna, co prawda lekko wzruszona jego wypowiedzią, prychnęła cicho pod nosem i pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Kochasz mnie, tak? W takim razie czemu wyjechałeś, bez słowa? Bez żadnego znaku? Czemu chociaż nie powiedziałeś, że wyjeżdzasz?? Zdajesz sobie sprawę, że mogliśmy się więcej nie zobaczyć?! - zaczęła podnosić na niego ton.
-Już Ci tłumaczyłem, chciałem ale...- nie było dane mu jednak skończyć.
-Nie przerywaj mi! A poza tym nie kłam, że mnie kochasz, przecież masz dziewczynę! - wykrzyknęła ledwo powstrzymując płacz.
-Co? Jaką dziewczynę?! O czym Ty mówisz? - spytał wyraźnie zdziwiony.
-Ah, nie udawaj że nie wiesz. - powiedziała po czym ręką sięgnęła do kieszeni by pokazać mu zdjęcie.
-Widziałam was razem ostatnio, więc nie kłam i jeszcze to teraz. - zaczęła ponownie mówić podczas gdy chłopak wpatrywał się z wielkimi oczami w ekran. Po chwili zaczął się śmiać. Na twarzy Luny nie trudno było zauważyć zdezorientowanie.
-Co Cię tak bawi? - spytała w końcu poddenerwowana.
-Luna...- zaczął, jednak po raz kolejny mu przerwała.
-Nie Matteo! Mam tego dość. - powiedziała łamiącym się głosem a z jej oczu już zaczęły lecieć łzy.
Wyrwała chłopakowi telefon z ręki po czym z impetem wstała i wyszła z kawiarni. Szła ulicą, cała zapłakana. Nie reagowała na wołania chłopaka. Miała dość, musiała odpocząć.

"Zanim cokolwiek zrobisz, zobacz komentarz @zoebal i ponownie zastanów się co chcesz zrobić."

-----------------------------------------
I jak wam się podoba? Muszę wam powiedzieć, że ja jestem całkiem zadowolona z tego rozdziału. Przepraszam, że dawno nic nie było ale nie miałam weny. Postaram się żeby rozdziały pojawiały się coraz częściej. W piątek wyjeżdżam na wakacje i nie do końca wiem jak dobry będzie tam internet, ale mam nadzieje że dam radę publikować, a jeśli nie to jak wrócę zrobię maraton. Miłego wieczoru 😚💕

Lutteo - Amor Cambia Todo Where stories live. Discover now