Prolog

700 64 45
                                    

Trzy lata później...

*Marinette*

Wydarzenia sprzed trzech lat nadal zostały mi w pamięci. Nigdy nie zapomnę naszej pierwszej nieudanej nocy. Nie byłam na to gotowa, odepchnęłam Adriena z całej siły i...on trafił do szpitala. Wiele dni się za to obwiniałam, więc pijana oddałam się w ramiona innego, co niestety było wielkim błędem. Adrien do dziś nie wie, co wydarzyło się między mną, a przypadkowym mężczyzną, którego poznałam, gdy blondyn leżał w szpitalu. Byłam zrozpaczona, że zielonooki mnie nie pamięta. Dzisiaj mija rocznica naszego ślubu. Gdy Adrien wyszedł ze szpitala, nie spieszyliśmy się bardzo z naszą relacją. Cieszyliśmy się każdą chwilą, bo żyliśmy tak, jakby ta chwila była naszym ostatnim spotkaniem.


Dzisiaj obudziłam się wyjątkowo smutna. Nagle ktoś objął mnie od tyłu i pocałował w obojczyk.
- Witaj, kotku. Jak spałaś? - wymruczał mi do ucha. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam pełno kogutów na jego głowie. Poczochrałam mu blond włosy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
- Dobrze, a ty? - spytałam, lecz nie dostałam odpowiedzi, bo nagle drzwi do naszej sypialni się otworzyły.
- Wszystkiego najlepszego mamusiu! - krzyknął mój synek wskakując na łóżko. 
- Wszystkiego najlepszego tatusiu! - ze strony mojego męża na łóżko weszła moja córka - Alexandra.
- O! Nasze małe urwisy przyszły nas obudzić! - rzekł Adrien, a ja się zaśmiałam.
- Już mamusia idzie robić śniadanko. - odparłam i usiadłam na łóżku uważając, aby żadne z dzieci nie upadło na podłogę. Pokazałam im, aby się nachylili i ucałowałam ich oboje w czoło. 
- Pozwolicie swojemu tacie wyjść z łóżka, żeby pomógł mamie? - zapytał i wziął na ręce Louis'a, a następnie postawił go na podłodze, ja zrobiłam podobnie z Alex.


Po porannym incydencie bardzo poprawił mi się humor. Adrien również to zauważył.
- Widzę, że dzieci są lekarstwem na wszystko. - powiedział i podszedł do mnie, a następnie wpił się w moje usta. Blondyn poprosił dwulatków, aby poszli do swoich pokoi, co uczynili. W pewnym momencie zielonooki zacisnął dłonie na moich pośladkach. Jęknęłam cicho.
- Chodźmy robić te śniadanie kotku, bo jeszcze dzieci przyjdą. - wyszeptałam mu do ucha, a blondyn zrobił oburzoną minę, ale posłusznie poszedł do kuchni.


Miałam rozpuszczone włosy, a nie chciałam, aby któreś pasemko znalazło się w śniadaniu, więc otworzyłam szufladę ze swojej szafki nocnej i wzięłam jedną z gumek. Spięłam włosy w kucyka i chciałam skierować się do kuchni, lecz zatrzymał mnie dźwięk mojego telefonu. Natychmiast go włączyłam i ujrzałam powiadomienie o jakimś SMS'ie z nieznanego numeru. Zaczęłam czytać.


Witaj słodziutka, seksownie wyglądasz w tej bieliźnie.

Może dzisiaj skoczymy na szybki numerek?

Dzisiaj o 19:00 w pubie, tam gdzie zawsze.

Jeśli nie przyjdziesz, twój kochaś dowie się co robiłaś za jego plecami.

Całuski <33


Ja jeszcze śnię, czy dziś zaczyna się mój koszmar?


***

Dramatycznym akcentem kończę prolog 2 części Baletnicy.

Podobało się?

Baletnica || Miraculous || (1,2) || ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz