17 | Rogalik z czekoladą

605 69 13
                                    

*Marinette*

- Mari do cholery..o co ci chodzi? - spytała już lekko wkurzona mulatka.
- Nasze drugie spotkanie rozpoczęły rogaliki z czekoladą i to je Adrien uwielbia. Od tego w sumie zaczęła się nasza znajomość. Może, kiedy zje jednego rogalika to odzyska pamięć?
- Myślisz, że jedzenie przywróci mu pamięć? Do reszty zwariowałaś? Tak poza tym skąd wiesz czy on może jeść słodycze? - zapytała.
- Wiem, bo widziałam jak w torebce Chloe, aż roi się od słodyczy, a ona chyba tyle nie je słodkości, czyż nie?
- Nie je, bo to patyk. - zaśmiała się mulatka. Uśmiechnęłam się promiennie.


- To ja biegnę upiec te rogaliki. - rzekłam i pobiegłam do swojego domu.
- Zaczekaj, idę z tobą! - zatrzymała mnie w pewnym momencie Alya ciężko dysząc. Poczekałyśmy trochę, aż jej oddech się unormuje i wbiegłyśmy do piekarni.
- Hej mamo, masz jeszcze jakiś rogalik z czekoladą? - zapytałam.
- Alya chciałaby skosztować...? Czy może ten twój ,,nauczyciel'' czeka na przysmak od swojej uczennicy? - zaśmiała się moja mama. Spaliłam buraka ze wstydu, a Alya lekko się uśmiechnęła.


- Chciałabym skosztować, bo w szkole Marinette tak je wychwala, że aż ślinka cieknie. - rzekła Alya i w sumie wybawiła mnie tym tekstem. Potem jej podziękuję, pomyślałam.
- Niestety nie ma..ale czekaj, jest jeszcze jeden! Proszę Alya, skosztuj, smacznego! - rzekła moja rodzicielka i podała jej rogalik ciągle na nią patrząc. 
- Chyba myśli, że zjesz to przy niej. - wyszeptałam jej do ucha.
- No..nie wstydź się. Zjedz. - dodała jej otuchy.
- Alya niestety się spieszy. Idę ją odprowadzić, do później! - odparłam. Tym razem to ja ją uratowałam, czyli spłaciłam swój dług.
- Biegiem do szpitala! - powiedziałam i złapałam Alyę za rękę, a następnie pobiegłam z nią do kliniki, w której leżał Adrien.


***

Na miejscu spotkałyśmy Sabrine, ale nie zwracałyśmy na nią najmniejszej uwagi. Wbiegłam do sali blondyna, gdy ten spał. Jak najciszej usiadłam na krzesełku szpitalnym obok jego łóżka i delikatnie przejechałam swoją ręką po jego gładkich włosach. Zielonooki natychmiast się obudził.
- Chloe, wyjdź! - rzekł do mnie, a ja cichutko się zaśmiałam. Niedługo mnie poznasz, skarbie, pomyślałam.
- Wyjdę, ale proszę cię o jedno. Wybacz mi za wszystko co ci uczyniłam i przyjmij moje przeprosiny. Proszę, to dla ciebie. - odparłam i podałam mu rogalika. Zaskoczony blondyn spojrzał na mnie i ugryzł kawałek rogalika. W jego oczach ujrzałam iskierki radości, tak jak kiedyś gościły w jego oczach.


- Marinette, to ty! - krzyknął chłopak, a ja nachyliłam się, aby go przytulić.
- Tak, to ja. Pamiętasz jak przez te kilka dni w szpitalu się do mnie odzywałeś? Że jestem s*ką i dz*wką. Przez utratę pamięci pomyliłeś mnie z Chloe. I to ją kilka razy całowałeś i obmacywałeś, a ona chciała ci jeszcze wmówić, że niby się jej oświadczyłeś. Sama mi się chwaliła, gdy wychodziła z twojej sali, a ja czekałam. Czekałam, aż odzyskasz pamięć i dzisiaj to się stało. - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.


- Przepraszam za wszystkie moje słowa. To było tak jakby pół świadome. Byłem pół żywy, a pół martwy, bo nie pamiętałem kto jest moją miłością życia. - rzekł, gdy na chwilę oderwaliśmy się od siebie.
- Nic nie szkodzi misiu, a wracając do naszej wspólnej nocy..to się zgadzam. Jak wyzdrowiejesz...będzie już wszystko jak dawniej, a może nawet i troszkę lepiej. - wyszeptałam i wtuliłam się w jego tors. Chłopak pogłaskał mnie czule po głowie.


- Kocham cię, Marinette. - rzekł blondyn i pocałował mnie w tył głowy.
- A ja ciebie, kotku. - odparłam, a następnie z powodu tych wszystkich wrażeń moje powieki się przymknęły i szczęśliwa zasnęłam u jego boku.


***

W końcu wszystko się dobrze skończyło, czyż nie?

Postaram się jeszcze dziś napisać epilog i mam do was pytanie, chociaż znam już odpowiedź.

CZY CHCECIE 2 CZĘŚĆ BALETNICY??????!!!!

Nie tworzyłabym nowej książki, tylko tutaj by to było, co wy na to?

Ciao <333



Baletnica || Miraculous || (1,2) || ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz