Rozdział IV Mam cię nauczyć jeździć?

145 14 2
                                    

Z dedykacją dla HorsePrincess5
Smarowałam nogi Mystery'ego wcierką rozgrzewającą, a Simon stał niezręcznie z boku i wszystkiemu się  przyglądał. Po chwili siwy walną kopytem o bruk i przestraszony czerwonowłosy odskoczył.
- Tajemniczy koniku przestań, stój grzecznie.- dokończyłam czynność i spojrzałam na brązowookiego.- Chcesz coś jeszcze?
- Tak mam małą prośbę.- powiedział i podrapał się po karku.- Sami dużo gada o tej jeździe i w ogóle...- czekałam, aż chłopka powie coś jeszcze, ale on widocznie zamilkł na dobre.
- Wiesz Sam kocha konie, więc dużo o nich rozmawia.- powiedziałam i narzuciłam na Mystery'ego siodło.- Ja też dużo gadam o koniach.
- No tak, ale ja też chciałbym gadać z Sami na temat koni.- zdziwiłam się i odwróciłam do mojego rozmówcy.
- A w czym ja mam ci niby pomóc?- zapytałam dość opryskliwie, ale nie miałam ochoty tłumaczyć mu wszystkiego na temat koni. Dokładnie nie wiedziałam dlaczego nie chce tego zrobić, ale myśl, że musiałabym z nim spędzać jakiś dłuższy czas była dla mnie niezbyt miła.
- Możesz mi dać małe korepetycje.- odpowiedział pewnie, nie zapytał, on po prostu stwierdził fakt.
- Nie mam czasu.- odpowiedziałam i nałożyłam szybko dla Mystery'ego ogłowie.
- Ale teraz czy ogólnie.- zapytał chamsko, a mi podniosło się ciśnienie.
- Dla ciebie.- zastanowiłam się, a chłopak widocznie nabrał nadziei, bo jego twarz się rozpromieniła- W OGÓLE.- powiedziałam i przypięła dla konia lonże.
- Mogę ci zapłacić.- rzucił nagle, a ja prychnęłam.
- Nie chce twoich pieniędzy.- warknęłam.- Nie potrzebuje ich.
- Przecież nie chce od ciebie nic specjalnego, kilka lekcji teorii i praktyki.
- Czekaj, czekaj. Mam cię nauczyć jeździć?- zatrzymałam się i popatrzyłam na chłopaka.
- No... tak.- powiedział chłopak jakby nie rozumiejąc pytania.
- Możesz iść do pana Marcusa, on z chęcią cię nauczy jeździć.- chłopak prychnął i odszedł od nas.
- Tajemniczy koniku co za chamscy ludzie chodzą na tej ziemi.- mruknęłam i ruszyłam na padok.

Kiedy otwierałam bramę padoku, Kelly akurat się zbierała.
- Hej.- powiedziałam, a dziewczyna podniosła głowę i się uśmiechnęła.
- Hej.- na tym skończyła się nasza rozmowa, ja zajęłam się siwkiem, a dziewczyna odprowadziła Agadę do stajni. Zaczęłam rozgrzewać konia, kiedy usłyszałam otwieranie bramki przez którą weszłam dziewczyna o bardzo długich karmelowych włosach. Prowadziła siwego konia, a ja od razu zwróciłam uwagę na prześliczny szary zestaw w połączeniu z czarnym błyszczącym siodłem. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie lekko i zaczęła trening.
Kiedy już kończyłam, dziewczyna do mnie podeszła i podała rękę, którą uścisnęłam.
- Vee, a to mój koń Abelard.
- Lejla i mój koń Mystery.- dziewczyna była ode mnie trochę niższa i miała bardzo ciekawy kolor oczu. Przy źrenicy były bursztynowe, potem zielony, lekko niebieskie i miały szarą obwódkę. Ruszyłyśmy razem do stajni, a ja postanowiłam zagaić rozmowę.
- W jakim jesteś pokoju?- zapytałam i założyłam dla siwka na szyje kantar.
- W pokoju z Kelly i Dakotą.- powiedziała i zdjęła siodło dla swojego konia, zdziwiło mnie to, że koń ani razu się nie ruszył.
- Grzecznie stoi.- powiedziałam, a dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- Takiego go dostałam.- powiedziała i razem ruszyłyśmy do stajni odstawić konie.

Kiedy już pożegnałam się z nową koleżanką, zaczepiła mnie Gianna. Zaprosiła mnie do gabinetu, gdzie czekał już na nas pan Marcus.
- Zacznijmy od tego, że opowiedziałem dla Gianny całą sytuacje. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe, ale to jest poważna sprawa.- powiedział pan Marcus i wskazał, abym usiadła na krześle przed biurkiem.
- Rozumiem, że to chodzi o tą farbę na siodle?- zapytałam niepewnie, a Gianna przytaknęła.
- Tak, jeszcze nie wiemy kto to zrobił, ale dowcipniś długo raczej nie będzie się ukrywał. Na razie pani dyrektor nic nie wie i chcemy poczekać jeszcze trochę czasu.- powiedziała blondynka i przysiadła na biurku.- Nie zrobiłaś może komuś przykrości?- pokręciłam przecząco głową na co kobieta westchnęła.- Wygląda to raczej na zemstę niż zwykły kawał. Więc na pewno nic nikomu nie zrobiłaś? Może nawet przez przypadek?- zapytała ponownie tylko, że z większym naciskiem.
- Nie naciskaj jej.- powiedział w końcu pan Marcus, a ja odetchnęłam.- Jutro przyjdą nagrania z kamer, ale i tak nie wiadomo czy od razu znajdziemy tą osobę.
- Rozumiem.- powiedziałam lekko zawiedziona i podniosłam się z krzesła.- To ja już będę szła.
- Nie zawracaj sobie zbytnio teraz tym głowy.- powiedział blondyn i uśmiechnął się do mnie lekko.- Idź trochę odpocznij.
- Dziękuję, do widzenia.- pożegnałam się i jak najszybciej wyszłam z gabinetu.

- Jak oni mogę tyle zwlekać?- wręcz krzyczała Kelly kiedy wszyscy razem siedzieliśmy w kawiarni. Musieliśmy połączyć pięć stolików, aby się zmieścić.
- Pewnie mają ciekawsze sprawy do roboty.- powiedział brat Angeli, Eric, za co dostał z pięści w bok od siostry.
- Nie przejmuj się.- powiedziała Sam, która ledwo dała radę mówić przez to, że była ściśnięta pomiędzy Simonem, a Trevorem. Ja miałam bardziej  wygodnie, ponieważ siedziałam pomiędzy Dakota, a Marco.
- Ja tego nie rozumiem!- nadal była zdenerwowana Kelly.- Na co oni czekają?! Na znak z nieba?!- jakieś dziewczyny popatrzyły na Kelly zabójczym wzrokiem, ale ona nie zwracała na to w ogóle uwagi.
- Ciszej.- upomniał ją Dakota i napiła się mokki.- Idę po zamówienia, ktoś idzie za mną?- oczywiście od razu do pomocy rzucił się Will. Czy już mówiłam, że są bardzo uroczo parą?
- Ja też pomogę.- powiedziałam i wstałam od stolika, który lekko szturchnęłam. Omal nie wylałam kawy Ashley na szczęście Marry miała dobry refleks i ją złapała, a dziewczyna nawet tego nie zauważyła zbyt zajęta rozmową z Jack'm.
- Dziękuję- wyszeptała bezgłośnie na co dziewczyna odpowiedziała bezgłośne Nie ma za co i ruszyłam za parą. Ogólnie to do naszej paczki dołączyła Marry i Grace oraz wcześniej poznana Vee. Wszystkie  są naprawdę miłe. Marry oprócz jazdy konnej ma dodatkowe lekcje w-f i treningi pływackie. Gace natomiast ma jeszcze rozszerzoną fizykę i chemię. Vee za to ma treningi koszykówki i kulturoznawstwa. Po dłuższej rozmowie wyszło, że choć jesteśmy jedną klasą na prawie każdej lekcji się rozdzielamy. I skończyło się na tym, że  jako jedyna mam dodatkowe lekcje wos-u i historii.
- Lejla!- usłyszałam krzyk Dakoty i wybudziłam się z transu. Kiedy tylko to zrobiłam od razu dziewczyna wepchnęła mi w dłonie tackę z babeczkami.
_=-_=-_=-_=-_=-
Jak myślicie kto wylał farbę na siodło Lejli?
~Lidka

Akademia Marzeń// Pierwsze spotkanie. Przyjaciele i wrogowie.Where stories live. Discover now