Prolog

401 25 3
                                    

Mój ojciec zaparkował auto przed głównym wejściem do akademika dla dziewcząt w Akademii Millow's. Ogromne dębowe drzwi sprawiały, że cały gotycki budynek wyglądał na straszny i surowy. Zaczęliśmy wypakowywać moje bagaże, których wcale nie było tak dużo. Kiedy wszystko stało na ziemi, otworzył tylne drzwi samochodu z którego wybiegł duży samojed. Machając szczęśliwy ogonem pobiegł do przyczepy swojego przyjaciela, dużego siwojabłkowitego ogiera o imieniu Mystery. Księżna, tak nazywa się mój piesek, usiadła przed srebrną przyczepą wyciągając głowę do konia. Zaśmiałam się na ten widok, razem wyglądali naprawdę uroczo. Pogłaskałam psa po główce i otworzyłam drzwiczki, aby dać koniowi odpocząć po podróży. Samojed pilnował każdego mojego najmniejszego ruchu, Księżna i Mystery są jak rodzeństwo, nierozłączeni. Kiedy rozwiązywałam uwiąz podeszła do mnie wysoka blondynka o orzechowych oczach.
- Cześć!- krzyknęła radośnie wystawiając do mnie rękę, którą niepewnie uścisnęłam.- Nazywam się Dakota i oprowadzę cię po akademii.- bezmyślnie pokiwałam głową i po dłuższej szarpaninie rozwiązałam przeklęty węzeł turkusowego uwiązu.- Jeśli się nie mylę jesteś Lejla, tak?
- Tak.- odezwałam się pierwszy raz od przybycia dziewczyny.- Miło mi cię poznać.- uśmiechnęłam się niepewnie wyprowadzając konia z przyczepy.
- Piękny koń.- powiedziała uśmiechając się.- Ma długie nogi.- wymamrotała, patrząc na każdy ruch ogiera.- Długo jeździsz?
- Można tak powiedzieć.- odwróciłam się do dziewczyny, która podeszła do moich bagaży.- około pięciu lat.
- Ja jeżdżę od sześciu.- uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłam.- Dobra zabiorę cię najpierw do stajni, a potem oprowadzę cię po akademii. Widzę, że jesteś jedną z pierwszych, które przyjechały na nowy semestr.- lekko się uśmiechnęła i skierowała się ze mną na ścieżkę pewnie prowadzącą do stajni.
- Jesteś ode mnie o rok starsza?- zapytałam niepewnie. Dziewczyna była wyższa ode mnie o pół głowy i była dużo szczuplejsza, jak modelka!
- Nie, po porostu byłam tu na zawodach tydzień temu i już tutaj zostałam.
- Na jakich zawodach?- wyglądała bardziej na ujeżdżeniowca, niż skoczka.
- Z dresażu, ale specjalizuje się w woltyżerce.- szczerze mówiąc to mnie zatkało, nigdy nie spotkałam nikogo w tej specjalizacji.
- Wow, to musi być bardzo fajne przeżycie.- sama kiedyś próbowałam, ale Mistery się zbuntował.
- No bardzo, najlepsze są siniaki.- zaśmiała się serdecznie przez co ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.
_=-_=-_=-_=-_=-
Kiedy odeszłyśmy już kawałek od akademika mój ojciec napisał mi wiadomość, że moje rzeczy zostawił na recepcji. Odpisałam do niego, że rozumiem i życzę bezpiecznej drogi.
- Piszesz z ojcem strasznie drętwo.- powiedziała rozbawiona.
- Wiem, ale cóż poradzisz.- odebrałam od niej Mystery'ego, akurat kiedy zobaczyłyśmy stajnie. Była ogromna! Dakota powiedziała, że to tylko stajnia dla koni szkółkowych, a z tyłu jest dla koni prywatnych. Kiedy kierowałyśmy się do odpowiedniej stajni, zobaczyłam przed wejściem blondynkę mojego wzrostu.
- Dakota!- zaczęła krzyczeć jak opętana, przez co Ogierek zaczął chodzić na boki.- Dakota.- ciemna blondynka zaśmiała się i pokazała ręką na dziewczynę sprzed stajni.
- Ta wariatka to Kelly, jest w naszym wieku.- podeszłyśmy do dziewczyny, która zaczęła z przejęciem opowiadać o zawodach, które odbędą się za miesiąc.
- Kelly!- powiedziała zrezygnowana Dakota.- Będą chociaż zawody z dresażu?!- zapytała podekscytowana i złapała niższą za rękę.
- Tak!- zapiszczały obydwie radośnie, a ja postanowiłam im nie przeszkadzać i weszłam do stajni. Na wejściu zobaczyłam szatynkę stojąca z przystojnym wysokim blondynem. Za nimi wychylał z boksu łeb uroczy kasztanek.
- Ale uroczy.- mruknęłam pod nosem. Blondyn popatrzył na mnie znacząco, ale go ominęłam i podeszłam do konika. Mystery nie był zadowolony, że podeszłam do innego konia, ale nie protestował. Poklepałam konia po policzku i spojrzałam na dół, gdzie znajdowała się tabliczka.
Imię: Maribell
Data urodzenia: 16.07.2011
Quarter horse
Jack McKenedy
Mystery delikatnie dotknął ją nosem, na co klaczka odskoczyła i próbowała go ugryźć zaśmiałam się na ten widok, a ogier obrażony próbował mnie pociągnąć dalej. Kątem oka zauważyłam, że chłopak przestał rozmawiać z dziewczyną i idzie w moim kierunku.
- To twój koń?-pokazał na siwojabłkowitego konia, a ja się zaśmiałam.
- Nie, trzymam go dla żartów.- na widok miny chłopaka nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Jest tak piękny jak jego pani.- powiedział najgorszy tekst na podryw, ponieważ właśnie porównał mnie do pięćset kilowego, wielkiego bydlaka. Zaczęłam się śmiać jak opętana. Za mną usłyszałam stłumiony śmiech. Odwróciłam się, a za mną stała dziewczyna z krótkimi włosami i niebieską grzywką. Zasłaniała ręką usta, ale i tak dało się usłyszeć jej śmiech. Dziewczyna przeszła obok nas niosąc czarne siodło z turkusowym czaprakiem. Miałam nadziej, że ten śmiech nie był spowodowany mną.
- To jak może gdzieś razem pójdziemy.- zapytał z flirciarskiem uśmiechem, ale ja myślałam, że padnę ze śmiechu.
- Ekhem.- zwróciła na nas swoją uwagę szatynka.- KOCHANIE możesz tu podejść.- zapytała opryskliwie i pociągnęła za rękę blondyna.
- Jak coś nazywam się Jack!- krzyknął na odchodne, a ja postanowiłam znaleźć boks mojego konika.
Po około dwóch minut znalazłam boks ze złotą tabliczką:
Imię: Mystery
Data urodzenia: 16.08.2009
Koń Hanowerski
Lejla Slam
Byłam mega szczęśliwa widząc tą zwykłą tabliczkę, obok mnie stał dość duży izabelowaty konik. Najbardziej zaskoczył mnie napis na tabliczce.
Imię: Morlin
Data urodzenia: 18.02.2008
Angloarab
Ashley Rich
Wstawiłam moje kochanie do boksu i postanowiłam poprzynosić jego sprzęt. Zaczęłam przenosić swoje czapraki, których wcale nie było tak mało, kiedy zauważyłam, że na wieszakach obok jest tyle samo sprzętu co u mnie.
*dwa siodła
*dwa ogłowia
*tona czapraków, owijek, uwiązów, kantarów i nauszniki.
Uśmiechnęłam się na ten widok i zaczęłam rozkładać czapraki pod swoim imieniem.
- Masz tyle samo kolorków co ja.- odwróciłam się i zobaczyłam tą blondynkę z przed stajnie.- Jestem Kelly miło mi.- podała mi rękę, którą uścisnęłam.
- Mi również.- zaczęłam układać na półce owijki.- Wiesz może coś o trenerze?- zapytałam szczerze ciekawa, ponieważ z Dakotą nie zdążyłam o tym pogadać.
- Tak facet jest spoko, ale trenerka to straszna sucz.
- Skąd wy znacie takie brzydkie słowa dziewczynki.- podskoczyłyśmy przestraszone, a Kelly lekko zbladła słysząc czyjś głos.

Akademia Marzeń// Pierwsze spotkanie. Przyjaciele i wrogowie.Where stories live. Discover now