|S7| Kiedy jesteś na niego zła

1.5K 61 13
                                    

Hinata Shoyo

Wyszłaś zirytowana z sali gimnastycznej. Miałaś serdecznie dość Shoyo. Byłaś na niego zła. Siatkarz właśnie kończył swój trening. Niby wszystko okej, tylko Hinata od tygodnia chodzi z gorączką, katarem, kaszlem i bólem głowy na treningi! Nie mogłaś pojąć dlaczego chłopak nie chciał iść do lekarza. Martwiłaś się o niego. Przecież jeżeli choroba będzie się dalej utrzymywać może być katastrofalna w skutkach. Nawet po twoich długich namowach nie chciał się zgodzić. Irytowało cię to, że treningi były dla niego najważniejsze. Ignorował swoje zdrowie.

Weszłaś na teren budynku szkoły. Usiadłaś na najbliższych schodach. Skończyłaś lekcje godzinę temu, więc nie miałaś się z kim spotkać. Oparłaś głowę o jedną rękę. Z kieszeni wyjęłaś telefon. Zaczęłaś przeglądać portale społecznościowe. Usłyszałaś stukot, który z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy. Po chwili przed tobą pojawił się Hinata.

- No dobrze, pójdę do tego lekarza - powiedział pociągając nosem. - Może rzeczywiście masz racje...
- Może? - zirytowałaś się.

- Okej, okej masz racje, ale proszę nie złość się już - zasmucił się.
- Ehh no dobra... - wywróciłaś oczami.
- Aaa dziękuję!!! - ucieszył się chcąc ciebie przytulić.

Szybko uchroniłaś się przed tym. Hinata prawie wpadł na ścianę za tobą.

- Ale przytulanie to może później - parsknęłaś śmiechem. - Ja nie zamierzam być chora.
- Okeej- wyszczerzył się drapiąc niezręcznie po głowie.

Kageyama Tobio

- Poważnie!? Tobioo! - zezłościłaś się widząc Kageyame.

Godzinę temu wysłałaś swojego chłopaka aby zrobił zakupy. Miałaś zrobić obiad w domu, ponieważ mieliście mieć dzisiaj gości. Rodzice wroc Chciałaś im pokazać, że potrafisz. Dałaś mu prostą listę zakupów. Ziemniaki, pietruszka, marchewka i tak dalej. Dwadzieścia złotych spokojnie by starczyło.

Siatkarz właśnie wrócił, jednak nie zauważyłaś, aby niósł w siatce wyznaczone przez ciebie rzeczy. Zamiast warzyw znajdowały się tam... kartony mleka. Właśnie straciłaś wiarę w tego człowieka. Z czego miałaś teraz zrobić obiad? Ostatnio wydałaś swoje oszczędności, a rodzice zostawili ci to, co przed chwilą Tobio stracił.

- Było na przecenie - usprawiedliwił się. - 10 kartoników za 15 złotych, a normalnie jeden kosztuje 2,50.
- Dziękuję ci bardzo - zirytowałaś się. - Idź sobie może już co? Teraz do niczego mi się nie przydasz.
- Oj noo [T/I], przepraszaam - spoważniał.
- Twoje przeprosiny mi teraz nie pomogą - odpowiedziałaś otwierając lodówkę.

Po chwili z impetem ją zamknęłaś, nie widząc żadnej rzeczy, z której mogłabyś przygotować posiłek.

- Idź już sobie - pokazałaś mu palcem drzwi.
- Ale... - chciał coś powiedzieć, jednak nie dałaś mu dojść do słowa.
- Wyjdź! - krzyknęłaś.

Nastolatek wykonał niechętnie polecenie. Odetchnęłaś siadając na krześle. Musiałaś coś wymyślić.

***

- Chyba nie będą z tego zadowoleni - powiedziałaś rozdrażniona.

Byłaś bardzo rozdrażniona. Udało ci się zrobić jakąś zupę, ale niestety przeważającym jej składnikiem była woda.

Usłyszałaś dzwonek do drzwi. Przerażona myślą, że to już rodzice nie wiedziałaś czy powinnaś otwierać. Z jednej strony mogli się jeszcze bardziej zezłościć. Zażenowana swoją swoją sytuacją otworzyłaś drzwi. Stał tam... Tobio?

Haikyuu!!! Scenariusze i Preferencje ✔Where stories live. Discover now