1

932 83 23
                                    

☞Miesiąc 1☜

Właśnie kończyłem pracę w biurze. Przyznam, że ten dzień w odróżnieniu od innych był niezwykle męczący. Na szczęście spotkanie z szychą światową zakończyło się sukcesem i podpisaliśmy umowę o współpracę. Zadowolony poprawiłem obrączkę na dłoni i wyszedłem z biura. Skierowałem swoje kroki w stronę czarnego samochodu, a ręką przeszukiwałem kieszenie w celu odnalezienia kluczyków. Wyjąłem pożądany przedmiot i kliknąłem malutki przycisk. Odpowiedziało mi piknięcie ze strony auta świadczące o możliwości otworzenia drzwi. Wpakowałem się do środka i odpaliłem samochód. Zapiąłem pasy ruszając prosto w stronę najbliższego jubilera.

Parkuję przed wejściem do budynku i wchodzę do środka. Pomieszczenie bije wręcz ciepłem spowodowanym czerwonym odcieniem ścian. Podchodzę do gablotek i przyglądam się bransoletkom, które znajdują się za szybą.

- Pomóc w czymś Panie Jeonie? - Podniosłem głowę i posłałem uśmiech znajomej twarzy. Starszy, odświętnie ubrany mężczyzna skierował wzrok na błyskotki, którym się wcześniej przypatrywałem.

- Poszukuję coś idealnego na rocznicę ślubu.. - Obserwowałem jak mężczyzna wyjmuje zza szkła złotą bransoletkę, na malutkich sznureczkach zwisały swobodnie mieniące się kryształki. Pokazał mi błyskotkę mówiąc standardowe informację. Z czego jest zrobiona, czy jest lekka i czy jest na nią gwarancja.

- Dobrze, w takim razie biorę. - Mężczyzna pokiwał głową i schował rzecz do pudełeczka. Wyjąłem z kieszeni garnituru portfel i podałem mu kartę. Wpisałem poprawny pin i odebrałem prezent. Teraz tylko czekała mnie droga powrotna do domu.

~

- Witaj Taehyungie! - Zdjąłem marynarkę ze swoich ramion i odwiesiłem ją na haczyku. Z moich nóg zniknęły eleganckie buty, a na ich miejscu pojawiły się wygodne i ciepłe pantofle. Dochodziły do mnie piękne zapachy z kuchni. Taehyung zawsze kończył pracę o wiele wcześniej niż ja. Nie przeszkadzało mi to w żaden sposób, bowiem zawsze gdy wracałem po ciężkim dniu czekał na mnie z obiadem i jakimś tandetnym filmem. Zawsze znajdywał jakąś wymówkę byleby tylko poprzytulać się w miłej atmosferze. Skierowałem się prost do danego pomieszczenia, a uśmiech automatycznie wpełzł na moją twarz. Widok ukochanego w o trzy rozmiary za dużej koszuli, bokserkach i tych puszystych kapciach to było najlepsze co mogło mnie spotkać. Podszedłem po cichu do mężczyzny i objąłem go w pasie od tyłu. Zauważyłem jak jego kąciki ust się podnoszą.

- Tęskniłem Skarbie wiesz? - Powiedział cicho i powrócił do krojenia składników na sałatkę. Te trzy słowa stały się w naszym małżeństwie już codziennością z jego strony. Nadal wzruszało mnie to w jakim szybkim tempie mężczyzna czuł wzrastającą tęsknotę co do mojej osoby. Jak bardzo zależało mu na moim towarzystwie. Pokochałem jego urocze, czasem wręcz dziecinne zachowanie, jego czuły dotyk i słodkie słówka kierowane w moją stronę. Żadna kobieta nie wzbudziła we mnie takiego głębokiego uczucia jakie rozpalił we mnie ten delikatny mężczyzna. 

- A jak bardzo? - Zawsze droczyłem się z nim. Taehyung zrobił z ust podkówkę, jak ma w zwyczaju robić gdy myśli nad sensowną odpowiedzią.

- Tak bardzo jak bardzo jest smaczne danie, które zrobiłem. - Zaśmiał się cicho i tym mnie ugiął. Tae wspaniale gotował i każde danie jakie robił nie mogło mi nie smakować. Mężczyzna uwielbiał pieścić moje kubki smakowe zagranicznymi potrawami. Nigdy nie lubił robić tradycyjnych dań, zawsze preferował te z innych krajów.

- A co dzisiaj takiego dobrego przygotowałeś? - Odsunąłem się od ukochanego i podparłem się o blat pozwalając mu skończyć przygotowywać jedzenie.

- Prosto z Włoch. Spaghetti Carbonara. - Westchnąłem, a z moich usty już ciekła ślinka. Włoskie potrawy były rarytasem dla mojego żołądka. Zająłem miejsce przy białym stole, a przede mną od razu pojawił się talerz. - Smacznego!

~

Po skończonym posiłku Tae jak zawsze zbierał wszystkie naczynia i zabierał się do zmywania. Gdy już miałem przejść do sypialni by wybrać jakiś film głos malca mnie zatrzymał.

- Jak było w pracy? - Pamiętam jak ostatnio mówiłem mężczyźnie o próbie współpracy z ważnym przedsiębiorcą. Taehyung zawsze cieszył się z moich sukcesów i tak też było teraz, gdy zawiadomiłem go o podpisaniu umowy. 

- No to teraz chcę obiecanego kotka! - Ciężko westchnąłem, no tak. Obiecałem mężowi, że jeśli spotkanie zakończy się sukcesem to kupię mu zwierzątko, które mu się spodoba. Chociaż bardziej myślałem o zaadoptowaniu jakiegoś malca.

- Dobrze, kupimy kotka, ale to przy następnej wypłacie dobrze Skarbie? - Mężczyzna pokazał swój kwadratowy uśmiech i oderwał się od zlewu. Wytarł ręce w papierowy ręcznik i chwycił moją rękę prowadząc mnie prosto do sypialni. Rozpiął moją koszulę, po czym zdjął ją. Powiesił na wieszaku i nakazał mi zdjąć spodnie co zrobiłem niemal natychmiast. One również znalazły swoje miejsce na przedmiocie. Wieszak zawisł na klamce drzwi, natomiast mężczyzna wyjął z szafy jedną z moich piżam i rzucił ją w moją stronę. Podczas gdy się ubierałem Tae wybierał film. Oczywiście była to komedia romantyczna, przy której jak na złość szybko zasypiam. Podczas gdy zabrzmiały już pierwsze dźwięki rozpoczynającej się ekranizacji ukochany usadowił się obok mnie i wtulił w mój bok.

- Tak bardzo się cieszę, że Cię mam. - Wyszeptał i złożył motyli pocałunek na moim policzku. Jego usta idealnie pasowały do mojego ciała, jak i moje to tego jego. Uzupełnialiśmy się pod wieloma względami i nie jedna osoba zazdrościła nam związku.

- A ja cieszę się, że jesteś tu obok Taehyungie.

***

Liczę na to, że pokochacie to opowiadanie. Bardzo się staram, by wyszło z tego coś co dałoby się czytać i robię to tylko i wyłącznie dla Was.

Meli ♥

be quiet darling | jjk●kth ⚣Where stories live. Discover now