my eighteenth birthday - bucky barnes.

3.2K 141 31
                                    

Shot dla Black-Possed


Może trochę lepszy niż tamten, albo i nie. Ehehe, XDD :)
Coś mi się w wattpadzie zepsuło i tekst mi na środek wzięło i nie mogę tego przestawić. Ustawienia tekstu, też nie działają...

⭐⭐⭐⭐⭐

Dzisiaj są moje osiemnaste urodziny. Nie żeby coś, ale jak każdy człowiek na tej planecie również planuję wielką imprezę. W sumie jakbym nie planowała, to zrobiłby to za mnie Anthony Stark. Znam go, jak i również resztę ekipy Avengers. Poznałam ich rok temu. W sumie to poznał mnie z nimi Bucky. Do dzisiaj nasza przyjaźń trwa i muszę powiedzieć, że jest ona jedną z najlepszych przyjaźni w moim życiu. W sumie, kto by nie chciał przyjaźnić się z Avengers, z super bohaterami świata?!

Weszłam do domu, przywitana pięknymi zapachami z kuchni. Był już wieczór, mama robiła kolacje, ale ja mam, co innego w planach. Dzisiaj idę do klubu, zaprosiłam swoich znajomych i umówiłam się z nimi tam. Impreza stulecia, jak to się mówi.

— Kochanie, Bucky zostawił coś dla ciebie. Leży na biurku w twoim pokoju — powiedziała mama gdy weszłam do kuchni. Zawróciłam się i wbiegłam po schodach. Bucky tutaj był i mi coś zostawił. To nie może czekać. Weszłam do pokoju i od razu podeszłam do biurka, gdzie stał laptop i leżało kilka zeszytów ze szkoły. Obok laptopa znalazłam czerwoną różę i karteczkę.

"Idź za wskazówkami"

Uniosłam brew i złapałam za różę. Rozejrzałam się po pokoju, ale nic innego tutaj nie było. Zeszłam szybki na dół, zakładając skórzaną kurtkę i buty.

— Wychodzę mamo — zakomunikowałam i opuściłam dom. Kolejną różę znalazłam koło bramy wejściowej. Uśmiechnęłam się i złapałam za nią. To teraz, w którą stronę? Rozejrzałam się na boki. Ruszyłam w lewo, gdzie zauważyłam kolejnego kwiata. "Wskazówki" doprowadziły mnie do sklepu odzieżowego. Przed drzwiami stała kobieta, która na mój widok się uśmiechnęła. Złapałam za kolejną różę, która wisiała koło kobiety.

— Ty zapewne jesteś Perrie, zapraszam — wskazała na drzwi, a ja weszłam do środka. Szczerze, to nie miałam zielonego pojęcia, co ja tutaj robię. — Mam dla ciebie prezent od twojego chłopaka — uśmiechnęła się miło i spod lady wyciągnęła piękną, czerwoną sukienkę do połowy uda. — Przebierz się, tam są przymierzalnie — wskazała gdzieś na sklep i podała mi materiał. Wzięłam to od niej, kładąc różę na ladzie i jeszcze nie do końca wiedząc, co się dzieje, ruszyłam do przymierzalni. Sukienka była w moim rozmiarze i była bardzo piękna. Wróciłam do kobiety, która wyciągnęła białą kopertę i podała mi. Otworzyłam ją szybko i zaśmiałam się cicho. Kolejna wiadomość od Buckiego.

"Podoba Ci się sukienka? Dla mnie bardzo. Aż nie mogę się do czekać, kiedy Cię w niej zobaczę... Podążaj za wskazówkami."

Chciałam podziękować miłej kobiecie, ale gdy uniosłam głowę, jej już tam nie było. Pokręciłam głową z uśmiechem i opuściłam sklep.

Zbierałam kolejny róże, aż dotarłam do fryzjera. Tak, jak w sklepie odzieżowym, przy drzwiach stała kobieta. Zaprosiła mnie do środka i posadziła na fotelu.

— Twój chłopak musi coś planować dla ciebie, jeśli, aż tak bardzo się stara — uśmiechnęła się do mnie w lustrze, co odwzajemniłam.

One Shots ⭐ Avengers.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz