6.

405 22 8
                                    


Ze snu wybudziły mnie promyki słońca wychodzące z sypialnego okna. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Nadal mając zamknięte oczy przekręciłam się na drugi bok, ręką zahaczając o drugą stronę łóżka, na którym miał leżeć mój kochanek. Niestety, zamiast jego ciała obok leżała jedynie niechlujnie ułożona pościel wraz z poduszką. Uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy. Wstając do pozycji siedzącej obejrzałam się dookoła, mając nadzieję, że Justin jest w mieszkaniu. Nie mógłby chyba mnie tak po prostu zostawić, zwłaszcza po tym, co powiedział.

- Justin? Justin jesteś tu?! - zawołałam głośno, jednak nie usłyszałam odpowiedzi. - Czyli jednak poszedłeś... - powiedziałam sama do siebie pod nosem, nie ukrywając swojego niezadowolenia z takiego obrotu sprawy. Trochę inaczej sobie to wyobrażałam, w końcu oddałam temu mężczyźnie swoją cnotę. Cóż, nie mogę nic od niego oczekiwać. Jestem tutaj potrzebna tylko w jednym celu i tego się trzymajmy.

Wstając z łóżka wrzuciłam na siebie koszulkę leżącą na podłodze i skierowałam się w stronę kuchni. Wyjmując z szafki miskę zauważyłam na blacie kartkę z małą paczuszką obok. Odłożyłam więc naczynie na bok i razem z kartką w ręku usiadłam ciężko na kanapę.

"Skoro to czytasz to znaczy, że już wstałaś :).

Przepraszam, że nie zostałem na śniadanie ale musiałem jechać do pracy.

Nie gniewaj się, proszę. Wpadnę wieczorem.

(Prezent jest dla Ciebie, nie przyjmuję zwrotów).

Justin"

Czytając słowo po słowie na moje policzki wkradł się mały rumieniec. Po raz pierwszy raz czuję, że kogoś choć trochę interesuję. Od razu wzięłam się za rozerwanie papieru tajemniczego prezentu od Justina. Moim oczom ukazał się nowy, przecudowny smartfon. Był w mega designerskim stylu i miał duży wyświetlacz. Byłam na niego jednak gdzieś tam w duszy zła, ponieważ nie chciałam by wydawał na mnie niepotrzebnie pieniądze. Włączając urządzenie zauważyłam, że szatyn już chyba w nim grzebał. Był naładowany. Wchodząc do kontaktów znalazłam oczywiście wpisany jego numer. Skubany musiał to zaplanować już wczorajszego dnia, dzisiaj rano z pewnością by nie zdążył. To był jednak nie koniec niespodzianek, bowiem w pod pudełkiem na telefon była karta, karta kredytowa. Super. Do niej był dołączony kod PIN i wszystko o czym powinnam wiedzieć. To naprawdę było dla mnie zbyt dużo. A jeżeli jego żona się dowie? Będzie niezły przypał, a ja nie chcę ich skłócać. Swoją drogą można by powiedzieć, że jestem niezłą hipokrytką bo z jednej strony nie chcę psuć między nimi, a z drugiej strony stałam się prawdopodobnie kochanką Justina i najgorsze jest to, że zaczęłam coś do niego czuć. Na samą myśl o wczorajszej nocy robiło mi się przyjemnie ciepło. Zamykając oczy przypominałam sobie o jego dotyku, czułych pocałunkach, a jedno zdanie chodziło mi żywo po głowie:

"Chciałbym to jeszcze powtórzyć".

Z zamyśleń otrząsnął mnie dźwięk dzwonka dochodzącego z mojego nowego telefonu.'' O wilku mowa'' - pomyślałam w myślach, wciskając na wyświetlaczu zieloną słuchawkę i przykładając głośnik do ucha.

-''Cześć, już rozpakowałaś mój prezent huh?'' - wychrypiał tym swoim seksownym głosem doprowadzając mnie do szaleństwa.

-''Widzę, że pan Bieber jest bardzo spostrzegawczy.''- powiedziałam sarkastycznie, chcąc trochę się z nim podrażnić.

Justin zaśmiał się cicho

-''Nie lubię, kiedy jesteś taka.'' - wychrypiał, powodując u mnie niemałe podniecenie. Ten mężczyzna będzie moja śmiercią, serio.

-''To znaczy jaka?'' - zapytałam, miałam go w garści.

Przez chwilę po drugiej stronie nastała cisza, kiedy w końcu się odezwał.

- ''Taka...wkurwiająca. - powiedział głębokim głosem, akcentując głośno to określenie. - Ale nie powiem, podoba mi się to, bardzo''. -

- ''To co z tym zrobimy''? - zapytałam ciesząc się w myślach na myśl o tym, że ta dzisiejsza noc będzie jeszcze lepsza od tej poprzedniej.

- ''Idź na zakupy, kup sobie coś seksownego, wykorzystaj kartę. Bądź gotowa na wieczór''. - wypowiedział wszystko jakby na jednym wdechu podkreślając głośno każde słowo.

Chciałam coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążyłam bo się rozłączył. Rzuciłam telefonem na bok opadając ciężko na sofę. Śmiejąc się sama do siebie przybiłam sobie w głowie piątkę. Już ja o to zadbam, by tą noc zapamiętał na zawsze.

____________________________________

Rozdział krótki ale miał właśnie taki być.

New chapter soon i whatever...bedom seksy. hehe

xoxo

-niesprawdzony-



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 23, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dziewięć miesięcyWhere stories live. Discover now