Zaufanie/Strach

69 9 0
                                    

Eleven.Pov

Po tym jak Wanda mnie uratowała, trzymałam sie blisko niej. Zaprowadziła mnie do drapacza chmur z wielką świecącą się literą "A". Dokładnie nie pamiętam całej drogi bo byłam osłabiona. Zaraz po przybyciu kazano mi usiąść przy dużym stole zrobionym ze szkła i metalu. Wokół widziałam wielu ludzi - Pana z ciemną brodą, wysokiego i dobrze zbudowanego blondyna, rudowłosą kobietę ubraną w czarny obcisły strój i mężczyzne z łukiem. Najbardziej zaciekawia mnie postać, przypominająca człowieka o bordowo - seledynowej skórze. Każdy z nich czujnie spoglądał na mnie,  jedynie Wanda siędząca obok, sprawiała wrażenie spokojniejszej. Byłam rozkojarzona. Po chwili poczułam uścisk na ręce i łucznik wstrzyknął mi jakiś lek. Próbowałam się wyrywać, ale po chwili zemdlałam. Obudziłam się w jasnym pokoju, podłączona do kroplówki. Serce zaczęło mi mocniej bić, bo to wszystko przypominało mi miejsce w któym się wychowałam. Przy moim boku siedziała Wanda, czule się na mnie patrząc. Skupiłam na niej całą uwagę, i dopiero rozbudzialm się, kiedy jeden z  mężczyzn przemówił

-Wykryliśmy u niej promieniowanie pozaziemskie, bardzo podobne do promieniowania Wandy i Visiona. Jeszcze nie wiemy czy jest to moc naturalna, czy z probówki tak jak u naszego Kapitana Mrożonki. Prawdopodobnie dziewczynka nie jest też obiektem Hydry. Nie ma żadnych oznaczeń i ma imię, w przeciwieństwie do Buckiego. 

- Macie coś jeszcze? Jakieś znamona,  ślady?  - zapytał wysoki blondyn.

- Na przedramienu ma wytatułowane cyfry 011. Skoro przedstawiła się tą liczbą, a nie imieniem, to znaczy, że albo go nie ma albo to jakiś przydomek - odparł inny mężczyzna. - Myślicie, że jest od x-menów?

 - Wątpie Tony.

- A co z chłopakiem? - zapytała Wanda.

- Clint i Natasha go właśnie przesłuchują. Za jakiś czas sprawa się wyjaśni. Musimy też przesłuchać dziewczynkę.-Gwałtownie otworzyłam oczy i zaczęlam się szarpać. Nie chce żeby znowu mnie skrzywdzili, nigdy więcej. Wyrwałam wenflon i stanęłam obok łóżka. Wszyscy w pokoju już byli uzbrojeni i gotowi do ataku na mnie.

-Eleven... - Zaczęła spokojnie Wanda - Nie chcemy cie skrzydzić. To tylko kilka pytań. Nie bedziemy używali przemocy, obiecuje.- Na podtwierdzenie słów wszyscy opuścili i schowali broń.- Chcemy ci pomóc, Eleven, chcemy się dowiedzieć paru rzeczy- Podeszła do mnie o krok i wyciągneła rękę, po chwili wachania złapałam ją i wtuliłam się w Wandę- Już dobrze, jesteś bezpieczna - Szeptała i mnie uspokajała. Po pewnym czasie mruknęłam cicho - Możemy iść.

* * * * *

Wzrok ciemnowłosego mężczyzny wprawiał mnie w przerażenie. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Dookoła mnie było za dużo ludzi, za duża presja. Nie miałam pojęcia czy są dobrzy, czy tylko tak mówią

.- Zapytam jeszcze raz - mężczyzna był nieciepliwy - Skąd jesteś i jak długo masz moce?Milczałam. Nie ufałam tam nikomu. Jedynie Wanda zyskałam moją sympatię, ale nawet jej nie byłam w stanie zdradzić mojej historii. Chciałam wrócić do Hawkins, do Mike'a. 

- No dalej! Chcemy ci pomóc, mała! - odezwał się po chwili łucznik.Odetchnęłam głęboko, rozejrzałam się po sali zbierając w sobie odwagę.

- Hawkins - powiedziałam cicho. - Pochodze z Hawkins.

-Hawkins? Chodzi ci o miasto które zasłyneło z eksperymentów na istotach żywych, w tym, na ludziach? - Spytał sie czerwono skóry - Podobno nikt stamtąd nie wyszedł żywo - Spuściłam głowę. Nie chce pamiętać o tym co oni mi robili. Nie chce pamiętać o żadnym z eksperymentów. Chce znowu wtulić się w Mike'a.

- To nie ma sensu. Przecież to funkcjonowało jakieś 30 lat temu - odpowiedział łucznik.

- No własnie nie do końca, Clint. Hydry nie było przez dobre 70 lat a potem pojawiła się, razem z Buckym. To że dziewczynka nie ma żadnego radzieckiego oznaczenia, nie oznacza że nie jest jednym z obiektów Hydry.- Odopwiedział Blondyn

-Może powinnam porozmawiać z nią sama? W waszej obecności najwyraźniej czuje się nieswojo, prawda? - Wanda spojrzała na mnie oczekując odpowiedzi. Powoli pokiwałam głową.

Zaburzenia istnieniaWhere stories live. Discover now