27. Pierwsze spotkanie

1.2K 108 15
                                    

Adrien

Kiedy Tikki odleciała zostałem chwilę sam i myślałem. Cieszyłem się z nowej mocy, ale tylko z tej pierwszej. Bo jakoś nie uśmiechało mi się słuchanie gadaniny i wywodów Plagga na temat Camemberta po użyciu kotaklizmu. Jak tylko o tym pomyślę... Grrrr.

-Cześć Kocie. - usłyszałem czyjś głos. Odwróciłem się. To była moja Lady.

-Och cześć Lady trochę mnie wystraszyłaś.

-Lady? - spytała lekko rozbawiona.

-No... eeee... Bo ja ten... Tak cię czasem nazywam... - zacząłem się jąkać. Biedronka zachichotała.

-Uroczy jesteś jak się jąkasz. -powiedziała i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu poczochrała mi włosy. Biedronka! Ona poczochrała mi włosy! Chyba pierwszy raz odkąd zapomniała jestem tak szczęśliwy! Kropkowata chyba zauważyła moją radość bo znów zachichotała.

-Tikki mi powiedziała że znasz sposób na to bym odzyskała pamięć. Jaki to? - powiedziała podekscytowana.

-C-co? - spytałem zdziwiony.

-Nie powiedziała ci? -spytała zasmucona. Tikki mi coś mówiła?! Ale co?! Jaki sposób?! Myśl Kocie! Myśl! A tak! Przecież! Gigant Strażnik czy jak mu tam! Ulica... Coś z Paryżem... Paryska... Ile? Czarny Kot, pech... Pechowa liczba! 13! Eureka! Ulica Paryska 13! I mieszkanie... Które to..? Jak jest pech to musi być... Szczęście! Szczęśliwa liczba! Ummm... 7! Tak! Ulica Paryska 13 mieszkanie 7!

-Powiedziała! Oczywiście że powiedziała! Chodź idziemy! -chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę ulicy Paryskiej!

Marinette

Po jakichś 10 minutach Tikki była spowrotem. Powiedziała że powiedziała Kotu jak mi przywrócić pamięć! Tak się cieszę! Nareszcie Kot nie będzie chodził smutny i przymulony! Przemieniłam się​ i ruszyłam w miejsce gdzie​ zostawiłam Kota. Nawet nieźle posługiwałam się moim jojo. Musiałam być wcześniej naprawdę dobra. Po chwili byłam na miejscu. Czarny Kot już tam czekał. Był odwrócony tyłem do mnie.

-Cześć Kocie. - powiedziałam na co ten odwrócił się. Był chyba trochę zaskoczony.

-Och cześć Lady trochę mnie wystraszyłaś. - odparł. Co?

-Lady? - spytałam rozbawiona.

-No... eeee... Bo ja ten...b- zaczął jąkać się Kot. Był uroczy jak się jąkał. - Tak cię czasem nazywam...

-Uroczy jesteś jak się jąkasz. -zachichotałam po czym poczochrałam mu włosy. Był wyraźnie zdziwiony moim gestem. Ale chyba się ucieszył. Znów zachichotałam.

-Tikki mi powiedziała że znasz sposób na to bym odzyskała pamięć. Jaki to? - spytałam podekscytowana. Kot nagle zmarkotniał. Co się stało? Czy ten sposób jest jakiś niebezpieczny?

-C-co? - spytał nie ukrywając zdziwienia.

-Nie powiedziała ci? - spytałam smutna. Nie usłyszałam odpowiedzi, ale Kot miał minę jakby próbował sobie przypomnieć. Po chwili się rozpromienił.

-Powiedziała! Oczywiście że powiedziała! Chodź idziemy! -powiedział radośnie, po czym pociągnął mnie w stronę... Jakąś. Nie wiem gdzie. Wiem tylko że skakaliśmy teraz po dachach w stronę mojego przypomnienia...

Adrien

Ugh! Jak mogłem zapomnieć​ o tak ważnej rzeczy! To przecież pamięć mojej Kropeczki! Najważniejsza ze wszystkich pamięci na świecie razem wziętych! Po 5 minutach byliśmy na ulicy Paryskiej. 13, 13, 13. Powtarzałem sobię tę liczbę w myślach jak mantrę. Po prawej są parzyste, a po lewej nieparzyste. Czyli 13 będzie po lewej. Patrzyłem się na lewą stronę. 5, 7, 9, 11... Jest! 13! Zatrzymał​em się tak gwałtownie że Lady wpadła na mnie.

Podziwiała Paryż - miasto miłości, mimo że urodziła się tu. Prawdopodobnie. I mimo że mieszkała tu całe życie. Prawdopodobnie. Ale co mam powiedzieć... Nic nie pamięta... Co niedługo się zmieni. Wszedłem do budynku zacząłem szukać mieszkania 7. Podszedłem do drzwi, a za mną Biedronka. Chwilę się wahałem nim zapukałem. Gdy już to zrobiłem ze środka wydobyło się ciche "Proszę". Gdy je usłyszałem uchyliłem drzwi. Był tam jakiś medytujący staruszek. A może Tikki się pomyliła? Albo źle usłyszałem? Może to miało być mieszkanie 1 a nie 7? Biedronka zajrzała mi przez ramię.

-Witaj Czarny Kocie. Miło cię znów widzieć, Biedronko. - przywitał się. Czyli widział się już z Kropkeczką. A ja... To moje pierwsze spotkanie z nim. Ostrożnie weszliśmy do środka, a drzwi za nami same się zamknęły. Nie powiem, trochę mnie to przeraziło.

-Bo my... My szukamy Ogromnego Strażnika. - na moje słowa staruszek zachochotał.

-Wielkiego Strażnika. - poprawił mnie śmiejąc się. - To ja. Nazywam się Mistrz Fu. W czym mogę pomóc?

-Bo mamy pewną bardzo ważną sprawę...

~~~~~~~~~~~~~~~

Poprawione 👮

No elo Biedroneczki moje :D Jak się podoba rozdział? Mam nadzieję że jest okej 😳
Gwiazdka?
Komentarz?
Bye bye miły czytelniku!

Dla Ciebie Wszystko  || Miraculum √Where stories live. Discover now