1.Aż tak się na niego napaliłaś?

2.6K 83 7
                                    

Dlaczego się na to zgodziłam? Nienawidzę skoków narciarskich, a jednak mój brat - Anze Lanisek przekonał mnie abym z nim pojechała na weekend do Kuusamo. Jest to miejsce, w którym odbywa się w tym roku rozpoczęcie sezonu. I tak pewnie cały ten czas spędzę w hotelowym pokoju, albo na spacerowaniu po okolicy. Zanudzę się chyba na śmierć. Po co dałam się w to wkręcić, przecież ja tu nawet nikogo nie znam, oprócz mojego brata. Kurde, przecież nie mogę przeleżeć na tym cholernie wygodnym łóżku całego weekendu. Kiedyś w szkole to aż się prosiło o chociażby jeden dzień wolnego, a tutaj mam trochę więcej i nie mogę tego zmarnować. Muszę kogoś tu poznać, bo inaczej zgon z powodu użalania się nad sobą będzie gwarantowany.

Usłyszałam otwierające się drzwi od mojego pokoju. Szybko skierowałam głowę w tamtą stronę i ujrzałam młodego chłopaka.

-Co ty tu robisz? - Zapytał mnie, ale to chyba ja powinnam skierować to pytanie do niego.

-Leżę. - Powiedziałam ze stoickim spokojem. Kurde nie będę się tłumaczyć przed jakimś małolatem.

-To widzę, ale czemu w moim pokoju? - Czy on jest jakiś chory na umyśle? A może mi się tak tylko wydaje. Sama już nie wiem.

-Jakim twoim pokoju? Coś ci się chyba pomyliło chłopczyku. - Zwlekłam się z łóżka i stanęłam przed nim, krzyżując ręce na piersi.

-Ej! Nie mów tak do mnie! - Wzruszyłam tylko ramionami na jego słowa. Nic nie odpowiedziałam, więc po chwili postanowił przerwać ciszę. - Ale ty tak na poważnie masz tu pokój?

-No a nie widać? Ślepy jesteś? - Zrobiłam srogą minę w jego kierunku. Przysięgam tu i teraz, że jak za chwilę stąd nie wyjdzie to walnę go w twarz poduszką, żeby chociaż na chwilę się uciszył, i może w końcu stąd poszedł.

-No ale, skoro ty tu masz pokój i ja mam tu mieć pokój to trzeba iść do recepcji wyjaśnić to nieporozumienie. - Jeżeli ten chłopak myśli, że z nim gdziekolwiek pójdę, to jest w błędzie, bo ja nie mam najmniejszego zamiaru się stąd ruszać.

-My? No chyba nie. Ty idź sobie to załatwiać, a ja nie mam zamiaru się nigdzie ruszać. Zostaję w tym pokoju, czy ci się to podoba, czy nie. - Tupnęłam nogą, przez co mogłam wyglądać trochę jak rozzłoszczone dziecko, któremu rodzice nie pozwolili obejrzeć ulubionej bajki w telewizji. - A teraz wyjdź stąd, bo zaraz stracę cierpliwość! - Wskazałam mu drzwi i po chwili wyszedł, z czego byłam bardzo zadowolona.

(kilkanaście minut później)

Przebrałam się i założywszy kurtkę, postanowiłam przejść się po okolicy. Otworzyłam drzwi od mojego pokoju i po chwili znalazłam się na korytarzu. Zauważyłam chłopaka, który kilkanaście minut temu wtargnął do mojego lokum. Próbował otworzyć drzwi do pokoju obok, ale z tego co zdążyłam zauważyć, coś mu nie wychodziło.

-Może pomóc? - Zaproponowałam. Postanowiłam pokazać się trochę z lepszej strony. Może w końcu to on będzie tym szczęśliwcem, z którym się zakumpluję. W sumie, jakby się tak zastanowić, wygląda na spoko ziomka.

-O, to ty. - Uśmiechnął się niemrawo, a ja pomogłam mu otworzyć drzwi.

-We własnej osobie. - Zaśmiałam się i ukłoniłam.

-Dzięki. - Powiedział po tym, jak pomogłam dostać mu się do pokoju.

-Drobiazg. I co ci powiedzieli w recepcji? Bo aż jestem ciekawa. - Chłopak zrobił się lekko czerwony.

-Przepraszam cię najmocniej, bo to się okazała moja wina. Tym markerem tak niewyraźnie jest napisane, że zamiast ósemki, przeczytałem dziewiątkę i to wszystko przez to. - Zaśmiałam się cicho na jego słowa. 

Od nienawiści do miłości / Peter PrevcWhere stories live. Discover now