Chapter Two

30 7 7
                                    

Następnego dnia o godzinie szesnastej, Calypso jechała windą na siódme piętro budynku firmy. Spóźniała się, ręce się jej pociły i nie mogła powstrzymać złych scenariuszy, które odnalazły swoje miejsce w jej umyśle.

Obawiała się spotkania z Kieranem, ponieważ Isabeau opowiedziała jej fragment jego przeszłości. Z początku wydawał się być snobistycznym nudziarzem, dlatego nie chciała się z nim spotkać. W dodatku fakt, że rodzice liczą, że się z nim zwiąże był nie do zniesienia. Teraz miała inne obawy, ponieważ chłopak podobno miał problemy z agresją. Calypso często doprowadzała kogoś do furii i jej obawy nie były bezpodstawne.

Wyluzuj- usłyszała w myślach głos swojej przyjaciółki. Często się jej to zdarzało, jednak nie było to realne. Tyle czasu spędziła z Isabeau, że w stresujących chwilach  wyobrażała sobie co dziewczyna powiedziała by w danym momencie.

Gdy winda się zatrzymała, szatynka wytarła mokre ręce o czarną  spódniczkę - bo takiego właśnie stroju się od niej oczekiwało- i ruszyła w kierunku biura. Gdy łapała za klamkę drzwi, jej strach się nasilił. Wzięła głęboki wdech i otworzyła drzwi, wchodząc do środka. Na fotelu, przodem do niej siedział Kieran. Jego blond włosy mieniły się w świetle słonecznym, które przedostawało się przez wielkie szyby.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz - odezwał się, unosząc na nią wzrok ciemnych oczu.

Calypso stała jak sparaliżowana. Co powinna powiedzieć, aby się nie wkurzył? Przełknęła głośno ślinę i otwarła buzię z zamiarem powiedzenia czegoś, chociaż nie potrafiła pozbierać myśli.

W innym przypadku, nawet by się nie przejęła swoim spóźnieniem, ale teraz sprawa była poważna. Co rodzice by o niej teraz pomyśleli? Nawet nie posiadała dobrego usprawiedliwienia.

- Usiądź - wskazał ręką na miejsce przy biurku, naprzeciw siebie. Szatynka odetchnęła z ulgą, że nie musi się tłumaczyć i usiadła na wskazanym miejscu. - Nie zamierzam prawić ci kazań, nawet się nie znamy, ale w przyszłości wolałbym uniknąć tego typu sytuacji. Nie mam zbyt dużo czasu, aby czekać.

- Rozumiem - pokiwała głową.

Chłopak był niewiele starszy od niej, a zachowywał się jakby był starszy o conajmniej dziesięć lat.

- Boisz się mnie? - zapytał opierając brodę o dłoń.

Calypso miała rozbiegane spojrzenie, rękami miętoliła sukienkę a jej serce biło jak rozszalałe.

- Dlaczego? - Wziął jej milczenie za odpowiedzieć.

Ona jednak nie wiedziała co miała powiedzieć. Moja przyjaciółka opowiedziała mi o twojej przeszłości i boję się, że mnie skrzywdzisz- zdecydowanie nie wchodziło w grę.

- Nie musisz się mnie bać - zmarszczył brwi.

- Nie boję się - powiedziała zbyt wysokim tonem, co oznaczało, że kłamie. Gdy jej oczy spotkały się z oczami Kierana, wiedziała, że się domyślił.

Chłopak podniósł się z miejsca, obszedł biurko i usiadł na jego krańcu tuż przed nią. Calypso dosłownie wbiło w fotel.

- Rozumiem, że słyszałaś o mojej przeszłości - stwierdził, dokładnie się jej przyglądając. - Miałem wtedy siedemnaście lat, byłem gówniarzem i musiałem jakoś wyładować emocje. Teraz jest inaczej i nie zamierzam cię skrzywdzić. Rozumiesz?

- Ile masz lat teraz? - zapytała cicho.

- Dwadzieścia jeden - odparł. - Niewiele więcej od ciebie.

Czas mroku ▫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz