Rozdział 3

3.7K 178 30
                                    

Nigdy nie zastanawiałam się nad sensem oglądania seriali przez pół nocy. Zawsze uważałam to za stratę czasu w moim przeszłym życiu, w którym nie było chociażby odrobiny chwili na tego typu przyjemności. Teraz tego czasu miałam, aż za natto. Nie ukrywam, byłam i jestem do tej pory pracoholikiem, ale w tym momencie moja praca opiera się zupełnie na czymś innym.

Zamiast szkicować projekty wnętrz i wypełniać sterty papierów, które bardzo często zajmowały mi mnóstwo pracy po godzinach teraz zajmuję się domem i opieką nad synem. Oczywiście sprawiało mi to ogromną radość, ale gdy Aleks był w przedszkolu, a ja zdążyłam wykonać wszystkie obowiązki domowe doskwierała mi nuda. Dlatego dziękowałam Bogu za to, że miałam Tatiane, mimo że z początku byłam dla niej chłodna jej spokój ducha i szczery uśmiech sprawił, że nie potrzeba było dużo czasu na to, żebym jej zaufała.

Siedziałyśmy na puchatym dywanie w moim salonie z opakowaniem czekoladek i już drugą butelką wina. Nie spodziewałam się, że komentowanie poczynań serialowej Anastazji, która z kolejnym odcinkiem zachowała się coraz bardziej nieracjonalnie tylko dlatego, że nieszczęśliwie się zakochała pochłonie nas bez reszty. No cóż atmosfera udzielała nam się. W tym czasie, kiedy na dworze hulał późno jesienny wiatr, my siedziałyśmy w przytulnym salonie, grzejąc się od kominka. Lubiłam to miejsce, co prawda nie należało do tych przestronych czyli takich jakich najbardziej preferowałam, ale to tutaj pasowało. Na małej przestrzeni musiałam wszystko zaprojektować tak, aby wszystko się zmieściło, ale tym samym starałam się nie zaśmiecać pokoi niepotrzebnymi bibelotami do których miałam skłonność. W konsekwecji swoje mieszkanie urządziłam w eleganckim stylu co zupełnie odbiegało od tego, do którego byłam przyzwyczajona w Nowym Jorku. Teraz sądziłam, że poprzednie mieszkanie w którym co prawda czułam się dobrze w konsekwencji było pozbawione wyrazu. Myślałam, że styl nowoczesny był stworzony dla mnie, ale połączenie tego z klasyczną elegancją i odpowiednimi kolorami sprawiły, że mieszkanie miało swoją duszę. I to teraz potwierdziły słowa Tatiany.

- Wiesz, świetne masz to swoje mieszkanie. Wszystko doprowadzone do perfekcji. Jakiego zatrudniałaś architekta?

- Siebie.- Tatiana nie miała pojęcia, czym się wcześniej zajmowałam, a też sama nie czułam potrzeby żeby jej o tym mówić.

- Niemożliwe. Jesteś architektem?- zapytała, a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.

- Poprawka, kiedyś byłam architektem.- uśmiechnęłam się pociągając kolejny łyk wina.

- Nie miałam pojęcia. Miałaś coś swojego?- widać było, że Tatianę zaciekawił ten temat, ale cóż się dziwić, niewiele opowiadałam jej o swojej przeszłości.

- Owszem i to dość sporego. Hudson Studio należało kiedyś do mnie.- czułam się ośmielona przez wino, normalnie nie ujawniłabym tego.

- Co ty opowiadasz?!- Tatiana zerwała się na równe nogi, co mnie bardzo zaskoczyło.- To Hudson Studio co pracowało przy remoncie pałacu Buckingham?

- Yhm, no tak.- kiwnęłam głową wciąż nie rozumiejąc poruszenia przyjaciółki.

- Przez te wasze prace nie wpuścili nas do środka.- słysząc wyrzut w jej słowach roześmiałam się.

- Z czego się śmiejesz?- popatrzyła na mnie pytająco.- Musiałam czekać na kolejny raz prawie rok, a nawet nie wiesz jak chciałam zwiedzić to miejsce.

- Ale za to musisz przyznać, że podobało ci się i to w dużej mierze dzięki mnie.- puściłam jej oczko.

- Tak, wyjątkowe miejsce. Piękne wnętrza warte wszystkiego. Nie spodziewałam się, że za drzwiami mam jedna z lepszych projektantek wnętrz na świecie. Zastanawia mnie tylko dlaczego porzuciłaś to wszystko i zamieszkałaś tutaj.- czułam, że temat schodzi na poważniejsze tory co nie podobało mi się, musiałam jak najszybciej to uciąć zanim powiedziałabym coś nieodpowiedniego.

Oblicze PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz