Rozdział Pierwszy

765 55 14
                                    


-SooHyun przyłóż się bardziej! - usłyszałam krzyk mojego ojca gdy znów o mało co nie oberwałam kataną. Starałam się ze wszystkich sił ale moja przeciwniczka była ode mnie dużo wyższa i przynajmniej o kilka lat starsza.
"Dobra skup się dziewczyno, chcesz zabijać mrocznych a nie potrafisz dać sobie rady z jasnym? Pff".
Gdy Taeyeon zamachnęła się aby oddać kolejny cios, ja zrobiłam unik i wykorzystując swoją szybkość zaatakowałam ją od tyłu. Zaskoczyłam ją i dzięki temu zyskałam kilka cennych sekund aby wykonać kilka płynnych ruchów, które drastycznie wpłynęły na pojedynek. Teraz to ja miałam przewagę. Uśmiechnęłam się pod nosem i znów ruszyłam do ataku.
-Dobra starczy na dziś - mój tata postanowił przerwać trening podczas gdy ja chciałam właśnie zadać ostateczny cios. Niechętnie ukłoniłam się Taeyeon dziękując jej za nowe siniaki na moim ciele i podeszłam do ojca, który czekał aż wszyscy opuszczą magazyn.
-Mam do ciebie sprawę Soo - odwrócił się w moją stronę z poważną miną.
-Coś się stało? - automatycznie spięłam się cała, po śmierci mojej mamy oczekiwałam samych złych rzeczy i gdy tylko mówiło się o czymś poważnym tonem lub z przerażeniem, od razu podejrzewałam najgorsze.
-Dowiedziałem się o nowej grupie mrocznych. Nie jestem jeszcze pewien ilu ich jest ani co planują ale wiem, że tu są. Gdy tylko będzie okazja, musimy ich sprawdzić. - Odetchnęłam z ulgą a na moich ustach pojawił się uśmiech.
-Jasne tato a teraz jeśli pozwolisz, pójdę już. - Podrapałam się nerwowo w kark.
-Można wiedzieć dokąd? Nie chcę się o ciebie martwić. - Ojciec podszedł bliżej i przytulił mnie do siebie.
-Chciałam pójść jeszcze do księgarni po jakieś nowe książki. - Wyjaśniłam zaciągając się zapachem wanilii bijącym od mojego taty.
-Oczywiście, że możesz pójść tylko uważaj na siebie i nie wracaj zbyt późno. - Kiwnęłam lekko głową na znak zrozumienia, ukłoniłam się i rozpromieniona wybiegłam z magazynu kierując się ku miastu. Nie byłam jakaś wielce uległa i zdarzało mi się wyprowadzić ojca z równowagi ale wszystko zmieniło się gdy grupa mrocznych zamordowała mamę. Właściwie, jej brat ją zamordował za zdradę jakiej się dopuściła względem rodziny, przechodząc na stronę dobra. Ojciec szukał go długo ale on zniknął bez śladu. Teraz cała jego miłość i troska przeszła na mnie a ja musiałam się przyzwyczaić, że to on dyktuje warunki. Po kilkunastu minutach dotarłam do centrum Daegu i obserwowałam jak zabiegani ludzie spiesząc się, łamali przepisy ruchu drogowego. Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam rozglądać się za szyldem księgarni. Po kilku minutach dostrzegłam upragniony sklep i z uśmiechem na ustach weszłam do środka.
-Dzień dobry! - Powitała mnie automatycznie miła ekspedientka.
-Dzień Dobry! - Odpowiedziałam i zaczęłam przechadzać się pomiędzy półkami w poszukiwaniu nowych zdobyczy. Czytanie to jedno z moich ulubionych zajęć i kupowanie coraz to nowych książek było już pewnego rodzaju rytuałem. Moim oczom ukazywały się coraz to nowe tytuły i już wiedziałam, że spędzę tu większą część popołudnia. Ostatecznie wzięłam tyle książek ile zmieściło mi się na ręce i po zapłaceniu, opuściłam księgarnie. Na dworze powoli się ściemniało więc stwierdziłam, że pora już wracać. Byłam zdania, że poradziłabym sobie w razie niebezpieczeństwa lecz mój ojciec uważał inaczej. Bał się o mnie a ja, ze względu na mamę, postanowiłam to akceptować. Westchnęłam ciężko i udałam się w stronę domu. Mieszkaliśmy w małym domku na przedmieściach, więc samotny spacer z centrum mógłby wydawać się katorgą. Jednak dla mnie nie był to problem i drogę tę pokonywałam w dosyć krótkim czasie. Jak zwykle gdy byłam sama, moje myśli zajęły mroczne anioły. Zawsze zastanawiałam się jak to jest być żądnym mordu, jakie to uczucie siać zło. Uczyłam się jak ich zabijać ale jednocześnie intrygowali mnie. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Nie patrząc kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Yoboseyo - Powiedziałam obojętnie.
-SooHyun jest już późno, chyba czas wracać - Usłyszałam znajomy głos, w sumie prędzej czy później mogłam spodziewać się jego telefonu.
-Właśnie jestem w drodze do domu także nie musisz się martwić - Odpowiedziałam potulnie, chcąc uspokoić ojca.
-Dobrze, w takim razie zacznę szykować kolację - Po tych słowach rozłączył się a ja włożyłam telefon znów do kieszeni i kontynuowałam spacer. Tak jak podejrzewałam droga nie zajęła mi zbyt dużo czasu i ani się obejrzałam, byłam już w domu. Już od progu czuć było zapach gotującej się kolacji i dopiero teraz zorientowałam się jak bardzo głodna byłam. Weszłam cicho do kuchni i zastałam tatę krzątającego się przy kuchence próbując ugotować spaghetti.
-Już jestem - Powiedziałam cicho i podeszłam do lodówki z zamiarem wzięcia soku.
-Dobrze, że tak szybko - Ojciec obrócił się ku mnie z radosnym uśmiechem.
-Starałam się jak najszybciej, żebyś nie musiał się o mnie martwić... ale tato ja naprawdę jestem już na tyle dorosła i wyszkolona żeby móc sobie poradzić wiesz? - W końcu z moich ust wyszły słowa na które nie mogłam się zdobyć.
-Rozumiem ale mama...
-Mama była zbyt zaskoczona żeby się bronić, poza tym to był jej brat więc skąd miała wiedzieć, że będzie chciał zrobić jej krzywdę?! - Przerwałam mu w pół zdania.
-Nie podnoś na mnie głosu SooHyun! - Krzyknął ojciec sprawiając, że cała aż skuliłam się w sobie.
-Ja tylko chcę żebyś dał mi szansę, żebyś nie porównywał mnie do mamy - Prawie wyszeptałam spuszczając głowę w dół.
-Chcesz szansy?! - Wziął głęboki oddech -Dobrze, dowiedziałem się o akcji, którą mroczni mają przeprowadzić jutro w parku, punkt 22:00. Pójdziesz tam ze mną i ty ich zabijesz - Powiedział spokojniejszym głosem po czym skierował się ku wyjściu.
-D-Dobrze - Odparłam nieco roztrzęsionym głosem. -Ale gdzie idziesz tato, nie zjesz kolacji? - Spytałam widząc, że ojciec zamierza opuścić pomieszczenie.
-Straciłem apetyt - Rzucił obojętnie po czym wyszedł z kuchni. Westchnęłam i próbowałam jeszcze raz przeanalizować słowa ojca. On pozwolił mi zabić mrocznych? Do tej pory szkoliłam się i byłam biernym obserwatorem morderstw, jutro miało się to zmienić. Nie chcąc zbyt dużo rozmyślać, szybko dokończyłam gotować spaghetti i jako iż ja również straciłam chęć na jedzenie, włożyłam wszystko do lodówki. Po sprzątrznięciu udałam się do łazienki a następnie do pokoju. Miałam zamiar przed snem zacząć czytać nową książkę jednak gdy tylko ułożyłam się w łóżku okazało się, że jestem na tyle śpiąca by usnąć od razu.

---------------------------------------------------------------------
Witam ❤ Wiem, że ten rozdział może wydawać się trochę dziwny ale pomyślałam sobie, że prolog jest w 3 osobie natomiast normalne rozdziały będą w 1 i z perspektywy głównej bohaterki 👌 możecie komentować jeśli wam się nie podoba lub podoba...Serio komentowanie motywuje choć chyba na razie nie ma co komentować 😂 miłego dnia!
~Ness

"Yin Yang"Where stories live. Discover now