Mia

9.3K 500 18
                                    

Prowadzili mnie. Masywny mężczyzna trzymał moje ramię, niedelikatnie wbijając paznokcie. Syknęłam, co spotkało się ze wzmocnieniem uścisku.
-Kim jesteś? - Zapytałam, lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Odwróciłam się w stronę nieznajomego, żeby spojrzeć na jego twarz, lecz takowej nie posiadał. Serce zaczęło mi walić jak szalone.
-Puść mnie! - Krzyknęłam, a mój głos rozszedł się echem.
-Przyjaciół i nieprzyjaciół trzeba sądzić jednakową miarą* - Odrzekł nieznajomy, głosem znanym moim uszom.
-Co mam przez to rozumieć? - Odpowiedziała mi cisza.

***

Obudziłam się. Nademną stał Alan, który powtarzając moje imię delikatnie mną potrząsał.
-Co się stało? - Zapytałam zdezorientowana. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, jakbym przed chwilą dostała młotkiem w łeb.
-Wstawaj, uciekamy stąd. - Brunet wstał i zaczął podskakiwać do dużego okna, które było umiejscowione wysoko, parę centymetrów pod sufitem. Zaczęłam masować głowę i z niezrozumieniem spojrzałam się na mojego mate.
-Nigdzie z tobą nie idę, oszalałeś do reszty?! Chcesz mnie zabić, a ja mam z tobą uciec?! A w ogóle przed kim ty zamierzasz ucie... -Nie dokończyłam, bo Alan zakrył moje usta swoją dłonią.
-Przestań się drzeć, bo nas usłyszą. Jak nie będziesz posłuszna to cię ugryzę i uśpię, wybieraj. - zadrżałam na tą myśl.
-Przed kim mamy uciekać? - Powtórzyłam pytanie.
-Miałaś sen proroczy. Moje drugie wcielenie przekazało mi informacje, że mam cię chronić i przetransportować w bezpieczne miejsce. Nie mamy czasu, oni zaraz tu będą.
-Kto będzie i skąd ty wiesz, że miałam taki sen? - Przyglądałam się jak mężczyzna podskoczył wysoko i złapał się krat okna, rozszerzając metalowe kraty, którymi zakryte było przejście na zewnątrz. Przeszkoda została wygięta na tyle mocno, że człowiek jego postury mógłby przejść na drugą stronę.
-Później ci wytłumaczę, teraz musimy zwiewać. Podejdź tutaj. - Alan wyciągnął do mnie rękę. - Skacz! - Posłuchałam się go i złapałam mocno jego dłoni. To były sekundy. Zostałam pociągnięta i chwilę później poczułam ziemię pod stopami. Później zostałam umiejscowiona na plecach przemienionego wilkołaka, który zaczął biec. Nie widziałam co się dzieje. Chwilę temu obudziłam się otumaniona, a teraz uciekam z niezrównoważonym psychicznie mężczyzną, którego się szczerze boję, i któremu nie ufam. Nie powiem, ciekawie. Zaczęłam zastanawiać się w jaki sposób zostanę zamordowana i co zrobią z moim ulubionym kocykiem w słodkie kotki, lecz myśli te przerwał mój mate, który gwałtownie stanął w miejscu. Powoli podniosłam głowę i spojrzałam przed siebie. Spotkałam się ze wzrokiem kogoś, kto na bezpiecznego na pewno nie wyglądał...

* cytat Menandera ;)

Krótki, ale dużo wnosi :P

Wrogie mate ✔Where stories live. Discover now