rozdział 9

498 61 1
                                    

Patrzyliśmy sobie w oczy. Panowała niezręczna cisza. Uczucie, którego doznałam kilka sekund temu było nie do opisania. Spełnienie i złość- dwie emocje, które mi właśnie towarzyszyły. Cisza panującą między naszą trójką coraz bardziej mnie przerażała. Bałam się, że nasza niepewność wobec siebie wzbudzi u Ally podejrzenia. Cmoknęłam szybko bruneta w usta na co on zareagował śmiechem. Odetchnęłam z ulgą gdy w końcu coś zaczęło się dziać. Rozmawialiśmy z Ally, która nam uwierzyła do końca meczu.

***

-No kurwa. To wszystko wina sędziego.- mówił podniesionym głosem Harry, gdy wyszliśmy ze stadionu.

- Aż tak nie pasuje ci kebab?

- Nie przepadam za nim.

- Harry nic na siłę. Pójdźmy na coś co lubimy oboje.- powiedziałam odpowiedzialnym tonem.

- Może lody?- powiedział Styles śmiesznie ruszając brwiami.

- Świetny pomysł, ale nie jest za zimno? Harry, jest kwiecień.- powiedziałam niepewnym głosem.

- Ciepłe lody?

- To jest lepsze rozwiązanie- zaśmiałam się i odwróciłam kierując się w stronę centrum.

Gdy byliśmy już na miejscu zajęliśmy miejsce w głębi kawiarni gdzie sprzedawali ciepłe lody.

- Możesz mi powiedzieć czym spowodowana była ta cała akcja?- spytał Harry. Chodziło mi o to, że musiał udawać mojego chłopaka.

- Miałam małą kłótnie z Ally i nie obraź się proszę, ale chciałam żeby była zazdrosna, a że jesteś mega przystojny to wiem, że na pewno żal jej dupę ścisnął.- powiedziałam nie myśląc nad słowami, które przed chwilą wydostały się z moich ust.

- Rozumiem...- usłyszałam jego mało emocjonalny głos.- ale...powiedziałaś że jestem przystojny?- powiedział a na jego twarz wkradł się mały nieśmiały uśmieszek.

-Ummm... No wiesz...- chłopak uświadomił mnie o tym co mu powiedziałam. Przygryzłam wargę że zdenerwowania i poczułam jak moje policzki oblewa piekący róż. Brunet zauważył moje zdenerwowanie i uśmiechnął się szerzej pokazując mi biel swoich zębów, co od razu mnie ośmieliło.- ale tak tylko troszkę.

- Przynajmniej tyle- po tych słowach nasz śmiech było słychać w całym pomieszczeniu.- Co ci dokładnie powiedziała?- spuściłam wzrok na serwetkę znajdująca się na stoliku którą właśnie bawiłam się palcami.- Mery, mów śmiało. Mi naprawdę możesz zaufać.

-Więc...- miałam chwilę zawachania zanim zaczęłam mówić. - mamy nowego chłopaka w klasie. Zarywa do mnie od kilku dni, ale jest takim typem człowieka, którego naprawdę nie toleruję.

-Jakim?-przerwał mi wypowiedź Harry.

-Egoistą, zapatrzonym w siebie dupkiem, chamem, świnią... Mam dalej wymieniać?

- Od kiedy jest u nas w szkole?-spytał.

-Od dwóch dni.

- I już masz o nim takie zdanie?-spytał zdziwiony brunet.

- Znam się na ludzich, Harry.

- A ja jaki jestem?

- Porozmawiamy o tym kiedy indziej.- próbowałam kontynuować moją wypowiedź.- Wracając, naprawdę go nie toleruję. Widać, że traktuje dziewczyny ,,na jeden raz". Ally natomiast podrywa każdego kto jest przeciwnej płci i się rusza. Dzisiaj gdy przyszłam na stadion Al od razu poinformowała mnie o swojej nowej ,,zdobyczy", a raczej czyją ofiarą się stała. Zdenerwowałam się, że  zaliczył moją...- zawahałam się- dobrą koleżankę.

,,I was always alone" H.SWhere stories live. Discover now