44

14.8K 699 46
                                    

~ Z perspektywy Caroline~
-A może tego właśnie chce? - przejechałam palcem po jego umięśnionej klacie.

-Za dużo ludzi kochanie. - stwierdził rozglądając się.
Wzruszyłam ramionami i pobiegłam do brata. Luke uśmiechnął się, a po chwili znalazł się obok nas. Wskoczyłam brunetowi na barki,  bo zaczął iść głębiej, a z tego powodu, że jestem niższa to już utonęłabym tam.

- Idź spowrotem. - poprosiłam, a może jednak rozkazałam.
Ten debil zaśmiał się i szedł jeszcze głębiej.

-Lukas! - wydarłam się tak głośno, że podpłynął do nas Michael.

-Co jest? - spytał trochę zaniepokojony.
-On chce żebym utonęła. - pokazałam palcem na bruneta.

-Chodź. - Mike wziął mnie na swoje barki, a ja pokazałam środkowy palec Lukey'owi, który szedł za nami.

-Jeszcze się z tobą policzę. - poruszył dziwnie brwiami. 

-Pierdol się Lukas. - mocniej trzymałam się głowy brata.

-Oj będę. Z tobą. - mruknął brązowooki.

-Braciszek mnie uratuje. - uśmiechnęłam się do Mike'a. - Prawda, Mikey?

-Oczywiście. - zgodził się, po czym postawił mnie bezpiecznie na ziemi.

-Może odwiedzimy apartamenty innych obozowiczów? - zaproponowałam.

-Dobry pomysł siorka. - przytaknął Mike.

~ z perspektywy Luke'a~
-Luke, pukasz? - spytał Michael.

-Pukać to ja mogę Caroline. - uśmiechnąłem się do brunetki, a ta tylko prychnęła pod nosem. Jeszcze będzie moja.

Staliśmy właśnie jak dupy przed drzwiami innych uczestników sportowego obozu i oczywiście to ja muszę pukać.

-Cześć? - w drzwiach stanęła wysoka brunetka z niebieskimi pasemkami.

-Hej. Jestem Luke, a to moi przyjaciele. Ta brzydka to Caroline, a ten obok to Mike. - przywitałem się.

-Luke, bo nie będę z tobą spała. - pogroziła mi Caro zakładając ręce pod piersi.

-Nieee tylko nie too. Będę grzeczny. - zrobiłem słodką minę ukazując dwa dołeczki.

-Cokolwiek. - mruknęła brązowooka.

-Wejdźcie. - powiedziała dziewczyna.

Jej apartament był bardzo podobny do naszego, tylko ten miał trzy pokoje.

-Mieszkasz tu sama? - zapytałem z ciekawości.

-Jeszcze jest Cody i Hannah. Zapomniałam się przedstawić, jestem Livia. Możecie mówić Liv.

-Ładnie tu mają. - stwierdziła Caroline rozglądając się. - Prawda Michael?

-Tak, tak. - burknął chłopak.

-Przecież wiesz, że Emilly nie mogła lecieć z nami. To niebezpieczne jak jest w ciąży. - westchnęłam.

-Wiem... - Mike lekko się uśmiechnął. Ta cała Liv cały czas się na mnie gapiła, co widać nie podobało się Caroline. Czyżby suczka była zazdrosna?

-Miło było poznać, ale my już idziemy. Widzimy się jutro. Pa. - Car wzięła mnie i Mike'a za ręce i siłą wyprowadziła z mieszkania Livii.

-Sunia zazdrosna? - zapytałem z uśmiechem.

-Ta sunia mówi, że śpisz na podłodze. - warknęła brunetka.

-Nie-e?

~ z perspektywy Caroline~
Ta cała Livia nawet spoko się wydawała dopóki nie zaczęła się gapić na Luke'a jakby chciała go rozebrać. Dobra jest przystojny i wogóle no, ale...

-Na podłogę. - pokazałam palcem.

-Ale tam jest niewygodnie. - jęczał Luke.

-Trudno. Zawsze możesz iść do Liv. -warknęłam. Kurwa przecież my nawet razem nie jesteśmy. Co ja odpierdalam?

-Nie chce. - brunet wpełznął pod pierzynę i ułożył się obok mnie obejmując mnie na tzw. łyżeczkę.

-Niech ci będzie, ale to tylko dlatego, że jesteś ciepły, a mi jest zawsze zimno. - wtuliłam się w chłopaka.

-Musimy już spać? - spytał chłopak wodząc ręką po moich plecach.

-Tak. Jutro ćwiczenia, więc mam zamiar wypocząć. - stwierdziłam.

-Wypoczniesz w inny sposób... - Lukey zaczął całować moje ramię.  Po chwili pocałunkami zszedł wyżej na moje policzki, czoło, a nawet usta. Najpierw były to tylko niewinne buziaki, a potem zaczęliśmy toczyć walkę o dominację, ale to on wygrał. Chuj ma po prostu wprawę i tyle.

-Spać Lukey. - mruknęłam.

-Yhym. - brunet jak gdyby nic dalej obdarowywał mnie pocałunkami, a jego dłonie były już chyba wszędzie na moim ciele.

-Starczy. Dobranoc. - cmoknęłam go w policzek i odsunęłam się od niego.

××××××××××××××××××××××××××××××××

You Are My Crazy Bad Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz