Kaneki.
Wstałem z podłogi. Na moich policzkach znajdowały się zaschnięte łzy. A rany zdążyły się zregenerować, ale i tak są blizny... Udałem się do kuchni. Zaglądałem do zamrażarki i wyjąłem niedawno należące do jakiegoś mafioza żebro. Zajadałem się nim do syta. Po skończeniu umyłem talerz i wyszedłem na balkon. Znowu leje... Wziąłem komórkę do ręki i zacząłem przeglądać stronę z ogłoszeniami prac i sprzedaży lub wynajem domów.
Sprzedam dom jednorodzinny ... Ogłoszenie, które od razu rzuciło mi się w oczy. Od razu wszedłem na stronę. Gościu o imieniu Kazumo sprzedawał dom w spaniałym i chyba nietkniętym stanie. Budynek był położony na granic Ikebukuro.
Od razu zadzwoniłem pod numer 594 883 027.
Pochwali usłyszałem w słuchawce "Tak słucham".-Dziędobry. Ja w sprawie ogłoszenia.
-A~. No tak chciałby pan je kupić. Prawda?
Zapytał męski i zachowały głos.
-Tak... Na, kiedy moglibyśmy się umówić, by oglądnąć dom.
Spytałem.
-Choćby jutro... Może być 16:30?
-Tak. Oczywiście.
Prawie że wykrzyczałem. Byłem tak rozentuzjazmowany.
-Dowodzenia.
Powiedział poczym się rozłączył. A ja uratowany zaczęłom skakać i śmiać się. Wyszedłem na dwór... A raczej wybiegłem. Dobiegłem do mieszkania Touki, aby podzielić się z nią wiadomiściami... No i dowiedzieć się coś trochę od niej... Zapukałem... I... Chyba stałem za blisko drzwi, ponieważ jak to Tosia z impetem otworzyła je, przez co zostałem przytrzaśnięty nimi.
-Kto? Co?
Zapytała.
-Mianownik.
Odpowiedziałem nie wiem czemu... Może to odruch z podstawówki?...
-Co Kur**?
Zapytał, rozglądając się.
-Tutaj...
Pomachałem rękom. Granatowowłosa przyciągnęła drzwi do siebie, przez co ja upadłem na kolana i łapałem powietrze.
-Nie praw mi kazań. Przecież wiem co to Mianownik...
Odpowiedziała znudzona.
-Sorry... To był odruch.
Odpowiedziałem już bardziej uspokojony. Wstałem na równe nogi.
-Panie przodem...
Powiedziała dziewczyna schodząc mi z drogi do mieszkania.
-Dzięki wiesz...
Parsknołem wchodząc do pomieszczenia. Od razu pokierowałem się do salonu. Touka przyszła po czterech minutach z tacą, a na niej znajdowały się dwie kawy i miska z kostkami kręgosłupa. Pyszności postawiła na stolik do kawy po czym usiadła na kanapie.-Co chciałeś mi przekazać, że zakłóciłeś mój niedzielny spokój?
Powiedziała z ironicznym uśmiechem.
-A muszę mieć powud, by odwiedzić przyjaciółkę, która mi pomogła zaakceptować swoją naturę? Dobra! Atak prościej to prawdopodobnie się przeprowadzam.
Powiedziałem z uśmiechem.
-O! A gdzież to pan albinos się przeprowadza?
Zapytała z ironią.
YOU ARE READING
Don't eat you. ♂️x♂️
FanfictionPo "wojnie". Po pogrzebie Hide i kierownika. Po pożegnaniu osób które jeszcze żyły. Nawet niektórych CCG. Kaneki nie chcąc wracać do przeszłości, chce się wyprowadzić z kraju. Nie stety... Albo stety... Pewna osoba ma zamiar zrobić to samo. I przysz...