Bishamon: *siedzi z zapiętą kurtką pod szyję*
Kazuma: Chyba nie wziełaś sobie do serca tego, co powiedział...?
Bishamon: *rozpina się aż stanik jej się urywa* Kto? Ten popapraniec? A w życiu...!
Kazuma: *odwraca wzrok* Nie niszcz oręża z byle powodu...