16. Old Yellow Bricks

47 6 23
                                    

You're at a loss, just because
It wasn't all that you thought it was
You are a fugitive
But you don't know what you're runnin away from

W sali panował gwar. Na podłodze rozłożone było kilka puf, ale większość osób nie doświadczyła luksusu posiadania pod sobą czegoś więcej niż chłodne panele. Na szczęście podłoga była wyszorowana tak, że lśniła w promieniach słońca wpadających przez okna, więc nikt nie narzekał. Błyskotliwe refleksy padały na twarze kolejnych osób, powoli wędrując przez materiał ich ubrań. Każdy był wysepką kolorów. Byliśmy prześlizgującym się między mrugnięciem oczu wrażeniem. Plama czerwieni tu, fioletu tam. Zatrzymanie obrazu nie było tak trudne, ale kto potrafił przestać skupiać się na sobie? Zauważyć, że nie tak daleko, może dziesięć metrów od niego, działo się coś dziwnego, gdyż wszystko było zbyt w porządku? Ręka oplatająca kark wyglądała zbyt naturalnie, a jedno ciało było zbyt przyciągane do drugiego. Gra aktorska nie zna ograniczeń; mowa ciała nie jest dla niej przeszkodą, uczucia nie są niczym więcej jak sekwencją odpowiednich ruchów, napięcia mięśni i utrzymaniem spojrzenia wystarczająco długo. Dlaczego więc patrzyłam na rozgrywającą się przede mną scenę i czułam, że nie jest właściwa?

Cóż, nie każdy opanował tajniki aktorstwa na odpowiednim poziomie, a Jack raczej nie należał do grupy szczególnie uzdolnionych.

Odwróciłam wzrok i pozwoliłam ciału znaleźć większe oparcie w człowieku za mną. Wiedziałam, że widok Amelii Hood szukającej pomocy w osobie Ashtona Irwin jest jeszcze bardziej niecodzienny niż chłopak Emily wchodzący w bliższe relacje z Annabeth, ale... my przecież jedynie odgrywaliśmy swoje role, a nikt nie był w stanie odczytać z mojego umysłu myśli, że miło jest poczuć ramię przygarniające mnie do siebie. Podniosłam głowę w górę, wprost na spotkanie przygnębiająco pustego sufitu, i zdmuchnęłam włosy wpadające mi do oczu. Po nie tak łatwym dniu w końcu poczułam rozluźnienie i postanowiłam póki co nie przejmować się zbytnio Jackiem. W końcu i tak miałam z nim nieustanny kontakt, więc kontrolowałam sytuację na bieżąco. Wielka Gra stawiała nas wszystkich w niepoprawnych sytuacjach – na przykład dzisiaj rankiem na plaży, kiedy Irwin musiał posmarować moje plecy olejkiem, a ja czułam się wyjątkowo niezręcznie i mogłam jedynie oprzeć głowę o kolana i czekać, aż skończy – także zapewne tylko wyolbrzymiałam. Nie było potrzeby niepokoić Emily, a na pewno nie do czasu, kiedy doradzę się Lory.

Choć wszystko w ośrodku wydawało się ociekać nowością, drewniane schodki przy wejściu na podwyższenie zaskrzypiały, kiedy wchodziła po nich Johannes. Kobieta miała włosy spięte w wymyślnego koka, ale jej strój przeczył tej elegancji. Szeroka spódnica, długa do kostek, zamiatała powietrze szarpanymi ruchami. Od razu można było zauważyć, że energia pani Marii nie brała się znikąd; nasza mentorka była wyraźnie podekscytowana i, nie zwlekając, stanęła na środku, by przekazać nam wieści.

- Witajcie, moi kochani! – Odpowiedziały jej ciche pomruki przywitań. – Mam nadzieję, że bawicie się odpowiednio dobrze, a wasze zdolności są szlifowane niczym diament. Jako wasz jubiler, zastrzegłam sobie prawo do oceny poziomu, na jakim się znajdujecie i właśnie w tym celu zwołałam dzisiejsze spotkanie. No, i chciałam jeszcze przekazać, że niestety nie mam wpływu na kostiumy naszych uroczych kelnerek i od kogokolwiek ta prośba wyszła, nie zmienią się one na „bardziej apetyczne". – Kilka osób rozejrzało się wokoło, a grupka chłopaków z Tomem na czele zaczęła się wzajemnie przekrzykiwać i szturchać. – Tak, wiem, że to niezwykle ważna sprawa, ale przejdźmy teraz do tego, co nas dotyczy. Czeka was test. I nie bójcie się, nie będziecie musieli pisać epopei na temat zmarłego zwierzaczka swoich partnerów. Przeprowadzimy coś na zasadzie symulacji. Inne otoczenie, wyjątkowa okazja, a w centrum tego wy jako para, której każdy krok podlega ocenie. Podzieliłam was na cztery bloki; każdy z nich przeżyje swój wielki dzień w innym terminie. Wyznaczyłam też kilka osób, które pomogą mi wszystko nadzorować i oceniać, oczywiście w czasie, kiedy same nie przechodzą właśnie egzaminu. Jako że czas nieustannie przelewa się przez naczynie zwane życiem, zaczynamy już jutro. Rozpiskę znajdziecie przy drzwiach wejściowych. I nie ma się czym martwić — w gruncie rzeczy macie zachowywać się tak jak do tej pory, po prostu znajdziecie się tymczasowo pod pilniejszym ostrzałem spojrzeń. Ale kto by się tym przejmował, kiedy będzie przebywał w takim wspaniałym miejscu jak wesołe miasteczko? – Kobieta mrugnęła do nas. – Wyjeżdżamy po obiedzie, a powrót planowany jest na godziny wieczorne. Sam test będzie trwał cztery godziny. O wynikach porozmawiamy na osobności następnego dnia. Chciałam powiedzieć coś jeszcze... Ach tak, pamiętajcie o dobrej zabawie!

Take Shelter {A.I.}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz