06. Impreza

15.4K 978 20
                                    

            Kolejne dni mijały jak w jakimś pieprzonym filmie, a ja starałam się nie myśleć o niczym innym jak o dobrej zabawie. Prawda była jednak taka, że lipiec dobiegał końca, a tym samym pożegnanie z Nickiem stawało się coraz bardziej realne. Nie rozmawiałam z nikim na ten temat. Ani z Cass, ani z mamą. Z tą ostatnią prawie w ogóle się nie widywałam, co obu nam pasowało. Ona wychodziła zanim wstałam, ja wracałam kiedy ona już spała. Nie wchodziłyśmy sobie w drogę, niepewne na czym stoją nasze relacje.

            Impreza u Brada była wydarzeniem miesiąca i w środowisku młodzieży nie mówiło się o niczym innym. Dlatego kiedy nareszcie nadszedł ten dzień, mój telefon nie miał ani chwili spokoju. Dziewczyny przygotowywały się od samego rana, chcąc wyglądać jak najlepiej i jak najbardziej kusząco. Cheerliderki od niepamiętnych czasów przyznawały miano „Królowej Ladacznic” po każdej imprezie i choć może wydawać się do dziwne, było mnóstwo dziewczyn marzących o tym tytule. Plotka głosiła, że starszy brat Brada przyjeżdża z college’u i ma mu towarzyszyć kilkoro przyjaciół. W tak małym mieście jak Branwell piątka studentów mogła wywołać ogromny szum.

            Ja jednak miałam ich gdzieś, ciesząc się towarzystwem Nicka.

            Cassie wpadła do mnie na dwie godziny przed, abyśmy mogły się wyszykować.  To był nasz rytuał, złota zasada i jeśli nie została ona spełniona, wiedziałyśmy, że impreza była by kiepska.

- To będzie epickie! – westchnęła moja przyjaciółka, nakładając jaskraworóżowy błyszczyk. – Najlepsza impreza roku!

- Na pewno będzie inna niż zawsze – skinęłam lekko głową, uważając by nie włożyć eyelinera do oka.

- To znaczy?

- Po pierwsze: będą studenci – udałam, że nie zauważyłam rozanielonego uśmiechu Cass. – Po drugie: nie ma aktualnej „Królowej Ladacznic” – Alex Hopes wyprowadziła się na początku wakacji. – A po trzecie: będzie Nick – teraz to ja uśmiechnęłam się idiotycznie.

- Tak czy inaczej będzie epicko! – wzruszyła ramionami dziewczyna. – Mam ochotę się upić i zrobić coś nieprzyzwoitego! – zawołała, radośnie wyrzucając ramiona do góry.

- Już zrobiłaś…Włożyłaś tą sukienkę – zaśmiałam się, patrząc na jej skąpe odzienie. Pokazała mi język.

- Nie zasłaniasz więcej niż ja.

            To niestety była prawda. Moja sukienka stanowczo przekraczała granicę przyzwoitości. Przygryzłam lekko wargę, niepewna czy to dobry pomysł, kiedy przyjaciółka objęła mnie ramieniem.

- Daj spokój! Nicholas będzie zachwycony.

            A przecież tylko o to mi chodziło.

            Pojawił się punktualnie na umówioną godzinę, kulturalnie komplementując nasze stroje. Objął mnie ramieniem, i przyciągnął mocno do siebie. Pachniał jeszcze lepiej niż zazwyczaj. Nie tylko słońcem, fajkami i kawą, ale również jakimś drogim zapachem, co razem dawało niesamowitą mieszankę, mącącą w głowie.

- Wyglądasz tak seksownie, że nie będę mógł cię stracić z oczu choćby na pięć minut – westchnął mi do ucha. Nie mogłam powstrzymać rumieńców. Przy tym chłopaku całkowicie się nie kontrolowałam.

            Zważywszy jak małe było nasze miasteczko, do Brada udaliśmy się pieszo. W ten sposób każdy mógł pić i dobrze się bawić. Cass nalegała na „modne spóźnienie” i kiedy znaleźliśmy się na miejscu, impreza zdążyła się już rozkręcić.

Nie zakochaj się we mnie...Where stories live. Discover now