enflammer moi

379 69 57
                                    

– I przez jakiegoś Bociana nie zdążyłeś niczego wypożyczyć? – zapytał Maria. Taehyung kiwnął z powagą głową, wsuwając do ust łyżeczkę z kawałkiem torcika z piankami. Ledwo powstrzymywał śmiech, bo o sytuacji w bibliotece rozmawiał z Cahnnelem tak, jakby zagadanie się z nowo poznanym człowiekiem wśród regałów pełnych książek było przestępstwem wyższego sortu. – Cóż za nietakt. – Maria pokręcił głową z miną pełną dezaprobaty. – No jak tak można.

Taehyung parsknął śmiechem. Cahnnel miał ogromny talent teatralny, którego używał głównie do rozbawiania go, choć według niego mógłby nieźle na tym zarobić. Kim był pewien, że gdyby nadarzyła się taka okazja, Maria zagrałby Jokera nie gorzej niż jego bliźniak Heath.

Oboje uwielbiali tę stworzoną przez DC postać. Taehyung wciąż nie mógł się zdecydować , która filmowa wersja Jokera podobała mu się bardziej, ta z Legionu Samobójców, czy Batmana (wybór Maria był oczywiście przewidywalny). Ledger zagrał go w mistrzowski sposób, ale Kim miał pewne obiekcje do wystawienia go w czołówce ulubionych. Mógł przecież podświadomie wybrać go przez podobieństwo aktora do Maria. Jared Leto za to czymś go do oczarował. Taehyung nie był pewien, czy to przez umiejętności sceniczne, wygląd, czy zachowanie odgrywanej przez niego postaci.

– Eee tam. – Machnął ręką w nonszalanckim geście, oblizując łyżeczkę ze słodkiego kremu. – Zaprosił mnie na piwo, uznajmy to za przeprosiny.

Maria uniósł brwi. Nachylił się lekko nad stolikiem, by kciukiem ściągnąć z dolnej wargi Taehyunga odrobinę piankowej polewy, którą następnie zlizał. Kim posłał mu wdzięczny uśmiech.

– I zgodziłeś się?

– Tak. Dlaczego nie, w sumie? Mam dość kursu dom-praca-kawiarenka – powiedział, gmerając łyżeczką w pozostałościach kremu, który spłynął wcześniej z torcika i teraz kleistą białą plamą brudził talerzyk. Taehyungowi ta konsystencja i kolor przypominały spermę.

Potrząsnął głową, bo na tę myśl wróciły do niego mgliste obrazy ze snu.

– Nie zrozum mnie proszę źle, lubię tu przychodzić, lubię też ciebie i Holly, po prostu... Nie chcę tej rutyny całe życie. Rozumiesz, prawda? – Spojrzał w jego oczy. Jego zachowanie wydawało mu się nie w porządku względem Maria. Nie wiedział czemu, ale czuł wewnętrzną potrzebę wyjaśnienia mu całej sytuacji, mimo że nic właściwie nie zrobił.

Cahnnel pokiwał głową. Wciąż nie zmienił lekko niezadowolonego wyrazu twarzy, ale w końcu uśmiechnął się delikatnie. Taehyung odetchnął z ulgą, odwzajemniając uśmiech.

– Jasne, że rozumiem. Tylko uważaj na siebie, okej? Jesteś młody i śliczny, w klubach na pewno będzie mnóstwo osób, mających na ciebie ochotę – ostrzegł go. Kim poczuł przyjemne ciepło w klatce piersiowej.

Martwi się o mnie, pomyślał i ta myśl tak go rozczuliła, że uśmiechnął się jeszcze szerzej.

– Jasne, że będę uważał. Obiecuję ci to – powiedział i przyłożył dłoń do serca, by przypieczętować przysięgę. – Kocham cię, wiesz? Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.

– Do końca życia nie zmywałbyś naczyń. – Maria roześmiał się, a gdy Taehyung spojrzał na niego pytająco, wyjaśnił: - Odwiozę cię do domu i pomogę to ogarnąć – oświadczył, sięgając ponad stołem do dłoń Kima, którą zacisnął lekko w swojej, dużo większej. – Masz zbyt delikatne dłonie, by zhańbić je takim czymś. A jak skończymy, pomogę ci ubrać się na tą imprezę, czy cokolwiek to ma być, co ty na to?

Taehyung pokiwał z uśmiechem głową, wpychając do dłoni Maria także swoją drugą dłoń, by ją ogrzać. Miał ciepłą skórę, ale nie tak gorącą jak ta Jeona. I nie tak przyjemną w dotyku, jednak nie śmiał narzekać.

[zawieszone] Sang dans la neige  ;vkook;Where stories live. Discover now