-Udało mi się! Udało! To wszystko twoja zasługa!- wykrzyczałam. Chwycił mnie w objęcia, a ja czułam, że unoszę się nad ziemię.

-Allie, to twoja zasługa.

-Nie, Spence, nasza. Uwielbiam cię!- ostatnie słowa wyszły z moich ust, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Reid zamarł, po czym odpowiedział.

-Ja ciebie też, agentko Allie.

I wtedy zrodziło się we mnie całkiem nowe uczucie.

Zakochałam się w Spencerze.


***


-Wiem, jak możemy to uczcić.

Byliśmy w drodze do Spencera. Wzięłam szybki prysznic u siebie, po czym Reid zaprosił mnie na obiad, by, cytując, "uczcić nasze wspólne zwycięstwo".

-Myślałam, że obiad będzie tym uczczeniem- odwróciłam się do niego z uśmiechem.

-Też, ale JJ urządza u siebie małą imprezę z okazji Halloween, no wiesz, dla Henry'ego. Cały zespół jest zaproszony.

-A dla ciebie to pretekst, żeby się przebrać?- zapytałam ironicznie.

-Wcale nie- zaczerwienił się, zatrzymując auto przy zadbanym bloku. Ruszyliśmy do środka.

-Oh, Spence, to nic złego. Szkoda, że nie mam żadnego przebrania.

-Na pewno coś znajdziesz- zatrzymaliśmy się pod drzwiami oznaczonymi siódemką, po czym otworzył drzwi.

Zaniemówiłam. Wszędzie, dosłownie wszędzie pełno było książek. Dwa ogromne regały zapełnione przepastnymi tomami, masa innych na parapecie, czy stoliku do kawy.

-Rozgość się, zrobię nam kawę.

Podeszłam do regału, wyciągając dłoń do książek, jakbym chciała sprawdzić, czy są prawdziwe.

-Wow, Spencer- westchnęłam. Poczułam jego oddech na moim karku, stał zaraz za mną.

-To nie wszystkie, inne mam w drugim pokoju.

Odwróciłam się do niego.

Dobry Boże, jaki on przystojny.

Nasze ciała dzieliły centymetry. Wyciągnął do mnie dłoń i założył mi włosy za ucho. Tą cudowną chwilę przerwał mój telefon. Wygrzebałam go z kieszeni swetra, nie odrywając wzroku od Spencera.

-Rossi.

-Allie? Cześć, tu JJ. Organizuje dziś małe przyjęcie, Halloween, wiesz...

-Wiem- posłałam uśmiech Reidowi. Odwzajemnił go i ruszył do kuchni.

-Będziesz? Dawno nie spędziliśmy czasu razem, poza pracą.

-Jasne, tyle, że nie mam przebrania.

-Coś znajdziemy, podpowiem ci, że Spence będzie Elvisem. Mam zamiar zrobić z ciebie piękną Priscillę. Bądź o szesnastej, okej?

Spojrzałam na zegarek - była czternasta.

-W porządku.

-Świetnie, do zobaczenia.

Rozłączyłam się, po czym dołączyłam do Reida w kuchni.

We are FBI Where stories live. Discover now