Świąteczne nowości

4 1 0
                                    

Dziś 16 kwietnia czyli niedziela Wielkanocna!
Skończył się karnawał i siedzimy całą rodziną przy wspólnym śniadanku.
Co prawie wcale się nie zdąża.
Wczoraj byłam z koszykiem wraz z moimi przyjaciółmi.
Mike mnie zaprosił na kolację dziś, żebym poznała jego rodziców...
Trochę się boje, ale jest już 9:00 i siadamy do stołu.
Rozmowa wyglądała tak:

-Tata: Córeczko dziś czyli w dzień bez alkoholu obiecuję Ci, że idę do AA.

-Babcia: Nareszcie Arthur się bierzesz za siebie.

-Ja: Tato tak się cieszę! Kocham Cię!

-Tata: Na ten czas zajmie się tobą...

-Ja: Babcia?

-Babcia: Nie, a jeśli to nic mi nie wiadomo...

-Tata: Nie, to będzie ciocia Blanca.

Od tego zaczęła się rozmowa moja i taty, bo babcia poszła do siebie.

-Tato! Czemu to musi być ciocia Blanca?!

-Ashley, ona jest moją siostrą, a twoją ciotką. Sama powiedziała, że się Tobą zajmie.

-Już wolę być sama albo pójść do Martiny.

-Nie! Będziesz z ciotką! Koniec rozmowy! -krzyknął i wyszedł wkurzony z jadalni.

Mój tata chociaż nie był najlepszym opiekunem, ale zawsze się o mnie martwił i chciał dla mnie jak najlepiej.
Zawsze nie wiedział co się ze mną dzieje, ale gdy chodziło o niego umiał załatwić, żebym nie została sama.
Nigdy nie pożyczał pieniędzy, bo wiedział, iż kiedyś będzie zadłużony i będzie następny problem.
Kocham go mimo tego, że jest jaki jest!

Nagle zadzwonił mój telefon...
Dzwonił do mnie Kris.
Odebrałam:

-Hej Ash masz może ochotę się spotkać?

-Hej tak muszę z Tobą szczerze porozmawiać...

-Dobra widzimy się za 5 minut u Ciebie na ławce przed klatką.

-Ok, do zobaczenia.

Kilka minut po rozmowie telefonicznej przed klatką...

-Kris kim jest ta Jessica?

-To jest moja była...

-Czemu nic o tym nie wiem?

-Daj mi dokończyć! Nie wiedziałem czy ten związek przetrwa... I się nie myliłem zerwałem z nią, bo zachowywała się jakbym był tylko przyjacielem.
Te kilka dni temu dowiedziałem się, że chodzi do naszej szkoły.
Po chwili spotkałem ją i powitała mnie całując w policzek, powiedziała do mnie, iż chce do mnie wrócić... Ja zgodziłem się, ponieważ kocham ją nadal. Od wtedy ponownie z nią jestem.

-Ale czekaj! To w czym problem?

-W tym, że boję się, że znów coś nie wyjdzie! A ja bardzo chce z nią być.

-Ej Kris! Jak to prawdziwa miłość to na 100% się uda.

-No nie wiem...

-Dasz radę. Wierzę w Ciebie! Ale teraz muszę iść.

-Okej rozumiem pa.

Weszłam do domu przypomniało mi się, że miałam iść na kolację do Mike'a!
Spojrzałam była już godzina 18:40, a miałam być na 19:00...
Zaczęłam się zbierać.
Założyłam długą granatową suknię, czarne matowe szpilki.
Zrobiłam delikatny makijaż i szybko wyszłam.
Byłam na miejscu o 19:20
Zapukałam do drzwi i po otworzeniu drzwi:

-O Ashley jesteś! Proszę wejdź.

-Hej przepraszam za spóźnienie, ale zapomniałam o tym, bo miałam poważną rozmowę z Krisem.- mówię zdejmując płaszcz i całując go na powitanie.

-A no dobrze myślałem, że coś się stało.

Weszliśmy do jadalni, a tam siedzieli jego rodzice...
Bardzo się stresowałam, ponieważ jego rodzice wyglądali na inteligentnych i poważnych...
A ja byłam zwykłą, przecietną dziewczyną...
Chciałam, żeby mnie zaakceptowali.
Więc ładnie się przywitałam i usiadłam do stołu.
Ale zaraz posypały się pytania...

-Kochaniutka co Cię skłoniło do związku z moim synkiem?- spytała mama Mike'a

-Znaczy był jednym z lepszych chłopaków których poznałam... Bardzo mi zaimponował sobą.

-W jaki sposób Ci zainoponował?- spytał zaciekawiony pan Cooper.

-Swoim zachowaniem jest naprawdę kochany.- odpowiadałam tak jakby mnie pytali na ocenę jak w szkole.

-Miło mi, że jesteście razem. Liczę, że będziecie ze sobą dalej... Bardzo do siebie pasujecie! - powiedziała pani Cooper.

Ja zaskoczona spojrzałam się na Mike'a i uśmiechnęłam się.
Oni patrzyli na nas i uśmiechali się tak jakby mieli zaraz do nas wołać jak na weselu 'gorzko'.
Patrząc na godzinę ujrzałam 21:00 przeprosiłam, pożegnałam ich, ubrałam się w płaszcz i poszłam do domu.
Wracając tramwajem rozmyślałam co mogłabym dać na pół rocznicę Mike'owi, ponieważ zbliżało się wielkimi krokami.
A że mi tak na nim zależy to muszę coś jemu podarować.
I do tego zabiorę go do kina i na kolację do jego ulubionej restauracji.

Wróciłam do domu, zmyłam makijaż i umyłam się.
Ubrałam w piżamę i posłałam łóżko.
Położyłam się spać, ale przed snem przypomniało mi się że jutro lany poniedziałek, więc poszłam przygotować stół do jutrzejszego śniadania, oczywiście tylko go nakryłam kolorowym obrusem.

W związku z jutrzejszym dniem mam zamiar jutro oblać symbolicznie Krisa, Mari i Mike'a oraz mojego tatę.

Zasnęłam dopiero po 1, a położyłam się o 23.
Nie mogłam zasnąć, bo myślałam czy tacie się uda wygrać z alkoholem.
Pewnie zauważyliście, że zawsze przed snem zawsze o czymś rozmyślam.
Tak, wtedy mam chwilę dla siebie.
I mogę w spokoju pomyśleć.

Myślałam również nad tym związkiem Krisa.
To nie moja sprawa, ale jeśli on ma rację...
I wyjdę na tą złą i nasza przyjaźń może przejść następny kryzys!
Jessica może czegoś się nauczyła?
No ale ja nie wiem, bo nawet jej nie znam.
Jestem trochę wkurzona na niego, ponieważ wtedy mi nie powiedział, że z nią był.

Gdy wstałam była już 9:30, więc pospieszyłam się ogarnąć i pójść do kuchni.
Weszłam do kuchni i zastałam tam mojego tatę z....
Mike'em rozmawiali ze sobą jakby się znali bardzo długo.
Weszłam zaskoczona i przywitałam się z nimi dwojga całując ich w polik.
Usiadłam i spytałam co tutaj robi Mike.
Odpowiedział, iż chciał ze mną porozmawiać, ale mój tata powiedział, że jeszcze śpię, ponieważ późno zasnęłam i zaprosił go na śniadanie.
Ja już wiedząc co się stało zaczęłam jeść, oni byli już najedzeni, więc sama jadłam.
Tata mi zrobił herbatę malinową, moją ulubioną!
I zaczęliśmy rozmowę...
Mój tata wypytywał Mike'a tak jak jego rodzice mnie.
Widać, że by się dogadali.
Po śniadaniu poszłam do łazienki po troszkę wody...

Weszłam do kuchni i oblałam mojego tatę i Mike'a.
Oni zdziwieni spojrzeli się na mnie jak prawie bym się nie posikała ze  śmiechu z ich min.
Zaczęli się ze mnie śmiać.
W końcu to śmigus-dyngus!
I zaczęli mnie oblewać...
Wszyscy mokrzy poszliśmy się przebrać.

Za chwilę do Mike'a zadzwonił telefon...
Przeprosił i poszedł odebrać.
Gdy skończył rozmowę sięgnął za kurtkę i pożegnał mnie i mojego tatę i wyszedł.
Nie wiedziałam co się stało, ale zadzwonię do niego potem i spytam.
Teraz był bardzo zmartwiony i nie chciałam jemu zawracać głowy.
Zmartwiłam się trochę, ale jemu ufałam.

~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=~=
Dziękuje za przeczytanie 😘
Przpraszaszm za treść, ale po raz pierwszy piszę opowiadanie.
Gwiazdki mnie motywują do dajeszgo pisania 🌟


Story Of LifeWhere stories live. Discover now