III

2.3K 146 40
                                    

Chuuya zamachnął się jeszcze mocniej, dokładnie wymierzając cel, jakim była głowa jego partnera...
Niestety Nakahara zapomniał, że brązowowłosy doskonale zna jego ruchy i jakiekolwiek próby zrobienia mu fizycznej krzywdy, będą udaremnione. Dazai zrobił krok do przodu w momencie, w którym butelka kierowała się w miejsce, w którym przed chwilą stał. Obrócił się i korzystając z nieuwagi rudowłosego przerzucił go sobie przez ramię, po czym rzucił na podłogę w celu unieszkodliwienia. Jednak sekundę przed uderzeniem ciała Chuuyi o podłoże Dazai przypomniał sobie, że chłopak jest ranny, a w wyniku bliskiego kontaktu z panelami byłoby tylko gorzej. Dlatego też wspaniałomyślnie złapał Nakaharę, samemu się przy tym przywracając, lecz amortyzując partnera. Przez moment Chuuya leżał na Dazaiu, nic sobie nie robiąc z tego, że chwilę temu chciał go zaatakować butelką. Dopiero po kilku sekundach, gdy zdał sobie sprawę na kim leży i ze w ogóle na kimś leży, spojrzał Osamu na twarz wykrzywioną w uśmiechu i próbował wstać. Jednak brązowooki nie zwracał uwagi na jego starania. Jedyną jego reakcją było wzmocnienie uścisku i przywrócenie się tak, że teraz to on leżał na Chuuyi. Na ten gest Nakahara wypuścił głośno powietrze i lekko się zarumienił.
-Złaź ze mnie- wysyczał rudowłosy. Widać było, że jeśli Dazai nie spełni jego prośby, niższy sam to załatwi. Brązowowłosy tylko się uśmiechnął w swój irytujący sposób i uważając, żeby nie zranić niższego, złapał jego nadgarstki, po czym położył je za głową partnera na dywanie, na którym obaj leżeli po upadku. Zwykle to Chuuya był silniejszy i Osamu nie mógł sobie pozwolić na rzeczy tego typu. Teraz jednak z na wpół kpiącym, na wpół zadowolonym uśmiechem, wisiał nad niebieskookim i przysuwał się coraz bliżej w stronę jego twarzy.
Po chwili poczuł coś między swoimi nogami. Było to kolano Chuuyi, boleśnie wbijające się w jego krocze. Nakahara zamachnął się i uderzył prosto w jeden z najczulszych punktów. Osamu odsunął się w ekspresowym tempie, a niższy leżał na podłodze ciężko oddychając. Rudowłosy podniósł się i idąc, a raczej obijając się o meble w stronę siedzenia, sięgnął po wino i wypił porządny łyk prosto z gwinta. Usiadł na kanapie i kompletnie ignorując pełne cierpienia jęki jego partnera, zaczął rozmyślać nad minioną sytuacją. Mimika jego twarzy wskazywała na to, że nie jest zbyt zadowolony. W tym czasie Dazai nagle się ożywił i spokojnie poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, zostawiając przy tym rozeźlonego Chuuyę. Gdy brązowowłosy był w trakcie wyciągania produktów, które były potrzebne do przygotowania tego, co zamierzał, usłyszał odgłos krzesła odbijającego sie od ściany. W pierwszej sekundzie pomyślał, że to włamanie, jednak po chwili przypomniał sobie, że mieszka z rudowłosą kuleczką nerwów i złości.
- Chuuya kochanie, nie denerwuj się - wykrzyknął jednym ze swoich najsłodszych oraz najbardziej ironicznych tonów.
- Ferme ta gueule!*- odkrzyknął zirytowany niebieskooki.
"Pewnie mnie obraża" - pomyślał Dazai i jak to miał w zwyczaju, kompletnie się tym nie przejął.
Jednak po odgłosie łamanego stołu nawet on się zainteresował. Gdy wszedł do salonu zastał coś, czego trochę się spodziewał, a mianowicie połamane meble, rozlane wino, a nad tym wszystkim lewitujący Chuuya. Rudowłosy mężczyzna mający kompletnie gdzieś zasady grawitacji rzucał właśnie krzesłem w ścianę.
- Dazai kochanie...- zaczął Nakahara głosem z horroru, który jednak cały aż ociekał ironią. Osamu naprawdę nie miał pojęcia co jego partner chciał powiedzieć, ale nigdy nie było mu dane się dowiedzieć, ponieważ resztę zdania zagłuszył trzask łamanego stołu.
- Matko Chuuya, jesteś jak dziecko - to mówiąc spojrzał na, nie mały zresztą, bałagan jaki stworzył rudowłosy.
- Wyjątkowo agresywne, pijane dziecko - dokończył po namyśle i westchnął.
Nakahara w tym czasie rzucał meblami wyglądając na dość zadowolonego z tego, co czyni. Jednak po pewnym czasie zauważył postać stojącą w drzwiach. I to po raz kolejny, po prostu zapomniał, że chwilę temu widział wyższego chłopaka, a nawet coś do niego powiedział. Jego, jesli można to tak nazwać, dobry humor, opuścił go na dobre. Lekki uśmiech pod nosem zastąpił grymas złości i oburzenia widoczny na całej twarzy.
- Dazai idioto, ce que vous voulez?!** - wycedził rudowłosy. Osamu się uśmiechał. I chyba to najbardziej irytowało jego partnera.
Nic go tak nie denerwowało jak ten uśmiech na twarzy jego partnera. Głównie chodziło o to, że zawsze po takim wyszczerzaniu się Dazaia działo się coś złego dla niego lub reszty świata.
- Dobra, starczy tego - powiedział brązowowłosy i złapał Nakaharę za dłoń. Nie za bark czy przedramię. Najzwyczajniej w świecie złapał go tak jak robią to pary. Czyli to oznaczał ten uśmiech? Poza lekkim obrzydzeniem i chęcią wyszarpnięcia, ręki jakoś mu to, o dziwo, nie przeszkadzało, więc chociaż tym razem nie zwiastował on nadejścia końca świata czy czegoś w tym stylu. Chuuya nie wiedział co zrobić, po kilku chwilach poczuł działanie mocy Dazaia, cała energia go opuściła i nie chodziło tylko o moc. Zmęczony był już wcześniej a lewitowanie i delikatnie mówiąc "przemeblowanie" tylko pogorszyły jego stan. Rudowłosy dał się poprowadzić na kanapę idąc jakby w transie, wycieńczony wrażeniami runął na mebel gdy tylko stanął wystarczająco blisko. Dazai lekko się uśmiechnął na ten widok, lecz po chwili się opanował. Miał nadzieję, że Chuuya tego nie zauważył, bo jeszcze by pomyślał, że Dazai uważa go za uroczego czy inną bzdurę.
- Eee...Dazai?
- Tak? - Spytał nad wyraz opanowanym głosem, chociaż w myślach ciągle powtarzał "cholera"
- Możesz zabrać te rękę? - To mówiąc, Chuuya poruszył się jakby chciał wstać, jednak po chwili opadł bez sił. Dopiero teraz brązowowłosy zdał sobie sprawę, ze wciąż trzyma Nakaharę za rękę. Najwyraźniej nieświadomy tego Chuuya położył się na kanapie z dłoniom na swoim brzuchu, którym leżał na obszernym meblu. Zapomniał tylko o fakcie, że Dazai wciąż nie puszczał jego ręki. W ten oto sposób powstała, dziwaczna i z lekka zawstydzająca dla obu mężczyzn sytuacja.
-Ekhm, tak oczywiście - to mrucząc drugą ręką delikatnie podniósł szczupłe ciało rudowłosego i ostrożnie wyciągnął swoją dłoń spod współlokatora.
Po chwili Chuuya odczuł skutki tego, co uczynił Dazai. Po pierwsze stracił przyjemne ciepło płynące z ciała brązowookiego, a po drugie ten idiota tak starał się go nie skrzywdzić, że złapał go za zranione ramię, które teraz dało o sobie znać. Już wcześniej poznał skutki upadku, libacji alkoholowej i użycia mocy, ale dopiero teraz te wszystkie wydarzenia skumulowały się i wybuchły w postaci palącego bólu w ramieniu. Chuuya cicho syknął i starał się nie ruszać, by nie potęgować i tak już nieprzyjemnego uczucia. Słysząc to wyższy momentalnie się odwrócił. Pierwszą rzeczą jaką zobaczył, był Nakahara zaciskający zęby i wtulający twarz w poduszkę, zupełnie jak dziecko po koszmarze. Następnie zauważył krew na koszuli i lekko zabarwioną ową substancją, pościel.
- Hej, Chuuya? Wszystko okej?- Zdawał sobie sprawę, że to nie było pytanie wysokich lotów, ale wyglądało na to, że w tej chwili żadnemu z mężczyzn to nie przeszkadzało.
- Ugh, rana chyba się otworzyła, umiesz ty w ogóle zakładać szwy? Bo coś nie sądzę- odburknął rudowłosy.
- Do trzech, w tym wypadku mam nadzieję dwóch, razy sztuka- to mówiąc Osamu wstał i wyszedł z pokoju, najprawdopodobniej po bandaże, igłę i inne potrzebne sprzęty. Niższy tylko jęknął. Już wolał być zszywany przez lubującą się w szlaczkach Elise, niż przez tego matoła. Nie zastanawiając się wiele nad konsekwencjami, sięgnął po ukryty pod kanapą alkohol i szybko opróżnił bardzo dużą część trunku. Gdy Dazai wrócił po niecałych pieciu minutach, zastał swojego partnera w towarzystwie prawie pustej butelki. Ten widok nawet go z lekka zdziwił, jednak po chwili podszedł bliżej i zaśmiał się.
- Naprawdę masz zadatki na przykładnego alkoholika - powiedział próbując nie chichotać. Na to Chuuya tylko leniwie otworzył oczy, podniósł rękę i z prawdziwą namiętnością wystawił Osamu środkowy palec. Brązowowłosy przysunął się bliżej kanapy, która na szczęście była wystarczająco duża, by pomieścić ich dwoje. Z podręcznej apteczki wyciągnął wszystko czego potrzebował i z uśmiechem godnym psychopaty z horroru, powoli zbliżał się do rudowłosego.

* zamknij się/morde
** czego/co chcesz?/o co chodzi?
XD sry za bardzo kocham francuski żeby tego tutaj nie wstawiać

cholernie dziękuję BezpanskiLiterat za bete i poganianie mnie XD gdyby nie to to rozdział był by pewnie za miesiąc czy coś
+ nominacja od Aellenna, 15 faktow o mnie XD (lol jakies 3 tygodnie po tym ale co tam)
1· mam mniej niz 160cm
2· potrafię szipowac jedna osobe z pięcioma
3· chcę zagrać w wiedzmema
4· animowane filmy to moje dzieciństwo
5· kocham węże
6· pierwszy pocałunek miałam z dziewczyną
7· kocham (oi)kawe ☕
8· mimo że potajemnie szipuje siebie z chuuya, nie przepadam za opowiadaniami character x reader
9· nie mam tumblra XD
10· nigdy nie miałam "krasza" ani "kraszi"
11· czasem pisze wiersze
12· przejmuje sie kompletnie nie istotnymi rzeczami a te ważne olewam
13· mówię płynnie w dwóch językach oraz ucze się kolejnych dwóch
14· potrafię zgubic 20 wsuwek w 2 dni, to wrodzony talent
15· chyba tylko raz nie spóźniłam się z rozdziałem XD

nominuje kazdego kto to czyta XD

A TERAZ SUPER ZAGADKA DLA ALCHEMIKOW KTO ROZWIAZE DOSTANIE CO CHCE 😎
potas tlen węgiel wodór ameryk
siarka tlen uran potas tlen potas uran
WEZCIE SB TABLICE MENDELEJEWA DZIECIACZKI XD

°chuuya x dazai ° soukoku°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz