I

3.2K 194 24
                                    

Tego dnia Chuuya był w wyjątkowo złym humorze. Wrócił po dwudziestej drugiej, do tego był cholernie zmęczony. Wykonał niesamowicie ciężkie zadanie całkowicie sam, bo oczywiście ten idiota Dazai musiał coś sobie zrobić i teraz kurował się w szpitalu. Brak obecności Osamu przyniósł jeszcze jeden minus w postaci braku możliwości użycia korupcji, przez co wszystko musiał załatwiać dwa razy dłużej. Chociaż przynajmniej miał spokój od jego gadania. Myślał, że Dazai jest wciąż ranny, dopóki nie zobaczył wyższego na jego kanapie owiniętego kocem i śpiącego w najlepsze. Nakahara policzył do dziesięciu, żeby nie krzyknać na cały apartament i nie pobudzić innych domowników.- Dazai, lepiej żebyś w ciągu pięciu sekund zszedł z tej kanapy albo Ci pomogę i uwierz mi to nie będzie miłe- wysyczał Chuuya.Na dźwięk jego głosu, Osamu powoli otworzył oczy spodziewając się zobaczyć trochę poobijanego Nakaharę, ponieważ nie było go z nim na misji i doskonale wiedział, jakie to przyniesie efekty. Jednak widok, który zobaczył przerósł jego najśmielsze oczekiwania. Nakahara słaniający się na nogach, wyglądający jakby miał zaraz zemdleć i pobrudzone krwią ubrania nie były tym co chciał ujrzeć. "Jednak potrzebuję mnie bardziej niż myślałem"- to zdanie pojawiło się w głowie Dazaia chwilę bo spojrzeniu na swojego partnera. "Chociaż nie tylko on mnie". Osamu zdawał sobie sprawę, że potrzebuje Nakahary równie mocno jak rudowłosy jego. Ale nie to było teraz najważniejsze. Dazai potrzebował sprawdzić co z Chuuyą.- Co Ci się stało? - spytał schodząc z kanapy, a właściwie turlając się z niej. Zdawał sobie sprawę jak głupie było to pytanie, ale nie czuł potrzeby dociekać o sens istnienia czy inne tego typu rzeczy.- Wracając z randki zaszedłem na wyprzedaże i to był błąd - odpowiedział ostatkiem sił, ale wciąż ironicznie.- Właśnie widzę - powiedział z lekkim niesmakiem Osamu, wymownie patrząc na bordową substancje barwiącą koszule rudowłosego.- To nie moja - prychnął dostojne niższy. -Chyba...- dodał, gdy Dazai dotknął jego ramienia, a on poczuł ból.Brązowowłosy ściągnął swojemu partnerowi płaszcz oraz kamizelkę. Pozostał w samej cienkiej koszuli co wywołało lekkie drżenie u Nakahary. W końcu w pokoju nie było zbyt ciepło, a nikomu nie chciało się zajmować ogrzewaniem.- Wyglądasz jakby coś Cię przejechało - powiedział szczerze.- Nie wiem, może tak było- odburknął niższy.Dazai wiedział, kiedy Nakahara żartuje, kiedy jest poważny, kiedy mówi prawdę lub kłamie. Dlatego lekko się zirytował w momencie, w którym usłyszał te słowa.Był poważny. Nie był pewien czy coś go przyjechało czy nie.- Jak można zapomnieć o takiej rzeczy- jęknął zrezygnowany Osamu.- Też byś nie pamiętał gdyby spadła na Ciebie ściana - mruknął Chuuya.- Okej- Dazai przestraszył się jeszcze bardziej, widział gorsze rzeczy niż "cegiełka na główce", jeśli jednak chodziło o Nakaharę, to zawsze bardziej się martwił. Od kiedy go poznał tak było, przyzwyczaił się do tego i mu to nie przeszkadzało.

- Może lepiej usiądź- powiedział Dazai- i poczekaj chwilę, postaram się zobaczyć co dokładnie Ci się stało.

To mówiąc ściągnął z niego koszulę i położył obok. Chuuya czuł się dziwne. Nie przez obrażenia jakie odniósł, mimo że cięższe niż zwykle, to wciąż w granicach jego wytrzymałości. Chodziło o dotyk. Ludzki dotyk, a dokładniej jego partnera. Nie powiedziałby, że są przyjaciółmi, prędzej współpracownikami, którzy dla dobra ogółu muszą się dogadywać. Jednak z tego przymusu coś wyszło. Martwili się o siebie i znali swoje emocje, można by nawet powiedzieć, że stali się sobie bliżsi. Chociaż żaden nie wiedział w jakiej są relacji, nie przeszkadzało im to by wyzywać się, kłócić i popchać. Dlatego ten dotyk był inny niż zwykle, bardziej... miły? Nakahara nie wiedział jak to nazwać. Zwykle wyższy kopał go w żebra, oczywiście z wzajemnością, dlatego był zdziwiony tym jak delikatne potrafią być jego palce.To co Dazai zobaczył nie było niczym nowym, jednak gdy pomyślał co czuł niebieskooki walcząc sam, zrobiło mu się... przykro? Nie wiedział jak opisać to uczucie ucisku na sercu i płucach, ale wiedział jedno- z pewnością mu się to nie podobało. Nakahara zamknął oczy czując na swoje klatce piersiowej dłoń brązowookiego. Osamu i tak dziwił się, że rudowłosy miał siłę trzymać je tak długo otwarte.Gdy położył rękę na jego torsie, poczuł bicie serca, dość powolne i leniwe, jak na zmęczoną i wycieńczoną osobę przystało. Chuuya wzdrygnął się gdy zdał sobie sprawę, że Dazai głaszcze go, zamiast opatrywać. Poza tym był cholernie zimny. Sam Nakahara nie należał do osób które wyglądają jakby przekroczyły temperaturę 36°C, ale w tej kategorii wygrywał Osamu. Był jak chodząca, rażąca prądem lodówka. Zawsze gdy ten go dotykał, by mu podokuczać lub coś od niego chciał, czuł potworny chłód, ale też jakby prąd przepływający przez jego ciało.Nawet nie zauważył momentu w którym Dazai wyszedł. Zrozumiał to dopiero, gdy ten wrócił z gąbką i bandażami. Położył je na stole i ukląkł przed rudowłosym. Siedział tak chwilę, póki Nakahara nie powiedział czegoś w stylu "jak masz zamiar tak siedzieć to możesz to robić w innym pomieszczeniu, żebym nie musiał na Ciebie patrzeć".- Oj Chuuya jak ty mnie traktujesz? Ja tu Ci pomagam i poświęcam swój czas, a ty rzucasz we mnie obelgami - zaświergotał Dazai.- Zamknij się, albo zaraz rzucę czymś innym- warknął.Osamu westchnął tylko, po czym sięgnął po gąbkę namoczoną wcześniej w wodzie i delikatnie przejechał nią po skórze rudowłosego. Niższy lekko się wzdrygnął czując jeszcze większe zimno niż wcześniej. Brązowooki kontynuował swoje zajęcie by sprawdzić czy Nakahara nie jest przypadkiem gdzieś ranny. Gdy dojechał do ramienia, Chuuya syknął cicho i zacisnął zęby. Widząc tę reakcję Dazai spojrzał mu na twarz. Tak jak myślał malował się na niej ból i dyskomfort, nieudolnie maskowane przez ironiczne słowa.Przetarł szybko ramię, by jak najprędzej zobaczyć co się stało jemu partnerowi. Widział ranę po kuli i coś o wyglądało jak głęboko wbity drut kolczasty, tak głęboko, że ciężko było go zobaczyć na pierwszy rzut oka. Owijał rękę trzy razy, najmocniej jak się dało i musiał sprawiać ból przy każdym ruchu- taka była jego misja i jak widać ją spełnił. Ciekawiło go kto tak załatwił jego partnera, ale nie miał ochoty pytać, ponieważ wiedział, że ranny na pewno by mu nie odpowiedział, a do tego tylko się na niego zdenerwował. Mimo iż mógł sprawiać wrażenie wiedzącego wszystko, to szczerze nie miał pojęcia z kim mieli walczyć. On i tak by nie poszedł, bo przecież spadł ze schodów i złamał nogę, która okazała się potem tylko lekko skręcona, ale prawdę mówiąc nie chciało mu się iść na tę misję. W ogóle nie interesował się jej tematem. Jednak patrząc na wygląd Nakahary, powinien. Najwidoczniej wróg był dość silny. Po tych przemyśleniach jeszcze bardziej chciał poznać odpowiedź na nurtujące go pytanie.

- Chuuya? Hej słyszysz mnie?- Mówił do niebieskookiego, który nie reagował właściwie w żaden sposób.

- Tsk, zamknij się i daj mi planować zabójstwo w spokoju- powiedział rudowłosy.- O, na kim? Na tych gościach, którzy Cię pobili?- Spytał Dazai, szczęśliwy, że znalazł okazję do rozpoczęcia interesującego go tematu.- Nie, idioto. Na tobie. Ci goście... Nie mają z tym nic wspólnego, to koniec... Chyba.Brązowowłosy zauważył, że gdy Nakahara o nich wspomniał, trochę pobladł, mimo iż wydawałoby się, że bardziej się nie da. Nawet nie przejął się słowami niższego o jego zabójstwie, bowiem słyszał to już tak wiele razy, że zdążył się przyzwyczaić.- Tak właściwie to kto to był? - spytał niby od niechcenia Dazai.- Mimic - uciął jedym słowem całą rozmowę.- Oh- W tym momencie Osamu zrozumiał wszystko i wręcz lekko podziwiał niższego za tak "małe" rany odniesione w walce. Zniechęcił się do dalszego pytania, tak jak oczekiwał Chuuya.-Ekhm - odchrząknął - teraz wyciągnę Ci te druty z ramienia, może trochę zaboleć, więc postaram się to zrobić w miarę szybko.Precyzyjne złapał za odstający koniec sprawcy bólu, przemył szybko gąbką ranę i pociągnął, wyrywając drut ze skóry, niestety wraz z jej niewielką częścią.Zobaczył jak ręka Nakahary zacisnęła się w pięść tak mocno, że zbielały mu kostki, zamknął oczy. Nie po to żeby nie patrzeć, ale zwyczajnie nie miał siły ich otwierać.Osamu chciał dać rudowłosemu trochę alkoholu dla znieczulenia, ale przypomniało mu się, że to tylko pogorszyłoby sprawę. Wiedział czemu Chuuya nie poszedł do szpitala. Nie bał się, po prostu uważał, że chodzą tam tylko słabi, a on przecież do takich nie należał. Poza tym, w szpitalu stwierdziliby, że z tymi obrażeniami nie może iść na kolejną misję, która miała się niedługo odbyć, a nic nie bolało Nakahary tak, jak niemożność uczestniczenia w misji.Dazai zauważył, że rudowłosy jest pogrążony w myślach, dlatego szybkim ruchem pociągnął za powód obrażeń partnera i wyciągnął całość. Usłyszał tylko jak niebieskooki przeklął pod nosem i zacisnął mocniej zęby, jednak wyższy nie mógł na to nic poradzić. Byłoby podejrzane, gdyby wszedł do szpitala po środki znieczulające "bo tak". Szybko starł spływającą krew i zakleił ranę odpowiednimi środkami, po czym owinął ją bandażem.- Hej, już skończyłem- szepnął Dazai.Spojrzał na Chuuyę, na którego czole odznaczały się kropelki potu spowodowane niedawnym cierpieniem. Sięgnął po chusteczki leżące na stoliku i już się schylał, by otrzeć rudowłosemu twarz, gdy ten złapał go za rękę

- Nie dotykaj mnie, jeśli nie musisz, gnido- wysyczał z obrzydzeniem Chuuya, po czym zemdlał prosto w ramiona Dazaia.

łapcie jeszcze cute pica, w sumie adektwatnego do fabuły ^^

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

łapcie jeszcze cute pica, w sumie adektwatnego do fabuły ^^

× × × × ×
Bardzo dziękuje BezpanskiLiterat za bete :3

To jest 1 rozdział i obiecuje, ze bedzie ich wiecej!


Dzisiaj krocej i juz tyle nie gadam
i dziekuje wszystkim za gwiazki pod poprzednim opowiadaniem!! To meega motywuje 😎
+ mówcie jak są gdzies błędy czy coś, będę wdzięczna :3
× × × × × × ×
media *^*
× × × × × × × × ×
P. S nie liczcie na sceny +18 i pocalunek w pierwszych rodzialach, dajmy panom troche czasu ;-))
× × × × × × × × ×
czy 1550+ słów to dla was za duzo?
XD dla mnie nie

°chuuya x dazai ° soukoku°Where stories live. Discover now