Przetarłem niepewnie oczy, widząc przebijające się przez firany promienie słońca. Przesiadłem do siadu i nagle poczułem tępy ból, który wręcz rozrywał mi głowę. Mrużąc oczy, spojrzałem niepewnie na zegarek na półce nocnej. Powoli dochodziła ósma a ja niezbyt kwapiłem się by wstawać. Zwłaszcza, że nie słyszałem jeszcze, by Tom robił śniadanie w kuchni.
Przetarłem dłonią twarz i zakląłem pod nosem, gdy zobaczyłem na niej rozmazany makijaż. Nie zmyłem go przed położeniem się do łóżka? Co ja tak w ogóle robiłem po pójściu z Silverem do baru? Zrobiliśmy sobie niezłą popijawę, pomimo mojego protestu i to jest ostatnie co dobrze pamiętam. Później już tylko urywki i na koniec kompletna pustka.
Westchnąłem zrezygnowany i postanowiłem zrobić coś ze sobą, obudzić Toma oraz zjeść śniadanie. Już miałem wstać, gdy poczułem, jak czyiś uścisk przytrzymuje mnie w miejscu. Zdziwiłem się, będąc pewien, że jestem w pokoju sam. Spojrzałem niepewnie na łóżko a moje oczy otworzyły się w wielkim zdziwieniu i dezorientacji.
Dlaczego, do jasnej cholery, do moich bioder tuli się Silver i jak on się tu znalazł?!
Wtedy dostałem przebłysku, gdy ktoś składa na moich ustach pocałunek. Mimowolnie przejechałem opuszkami palców po wargach, jakby miało to przypomnieć mi szczegóły.
Jeszcze chwilę trwałem w bezruchu, gorączkowo rozmyślając jak mogło do tego dojść, po czym, wracając do żywych, spoliczkowałem przyjaciela chcąc, by się obudził. Metoda podziałała, bo zaraz po tym krzyknął coś przestraszony i równie zdezorientowany spojrzał na mnie oraz na to, w jakiej pozycji się znajdujemy.
Zamknął oczy, po czym ponownie je otworzył, jakby uświadamiając sobie, że to wszystko jest rzeczywiste. Pośpiesznie mnie puścił, jakoby ktoś polał go wrzątkiem i zaraz po tym szybko chwycił się za głowę, też czując ból. Przymrużył oczy i przeklął cicho.
- Dlaczego ja cię kuźwa trzymałem w pasie? - pierwszy odezwał się Silver. - Dlaczego ja w ogóle jestem w twoim łóżku?
- Uwierz mi, ja sam chciałbym bardzo wiedzieć. - stwierdziłem, wzrokiem wiercąc w nim dziurę. - Tyle razy ci powtarzałem, że mam słabą głowę a ty mi jeszcze podtykałeś pod nos kolejne i kolejne... A potem mnie znikąd pocałowałeś. Oszalałeś do reszty po tym alkoholu? - zapytałem, oczekując jak najszybszej odpowiedzi.
Oczy powiększyły mu się niesamowicie i otworzył ze zdziwienia usta. Chwilę później przerażony odwrócił głowę i zaczął gorączkowo myśleć. Nerwowo przygryzł kciuk i nieznacznie się zgarbił. Spojrzałem na niego zaniepokojony jego zachowaniem. Nie mówcie mi, że nie zrobił tego z pobudek alkoholowych. Nie może być...
Zaczął mamrotać coś pod nosem, chyba przypominając sobie szczegóły wydarzeń a ja cicho liczyłem, że wszystko mi wyjaśni. W pewnym momencie wyprostował się i zaczął spoglądać pusto w przestrzeń.
- No bez jaj... - wyszeptał, po czym spojrzał w moim kierunku. - Co za chuj! Wiedziałem, że jego przyjście nie było przypadkowe! - uniósł głos. - To wszystko było za piękne, by było prawdziwe, wiedziałem...
- Nie strasz mnie, tylko gadaj kto mnie pocałował!
- Wilson. Wilson Thomson. - wysyczał, mocno zaciskając zęby a mnie na samo wspomnienie tego imienia przeszły ciarki. - Znaczy się, tak sądzę. Pojawił się w barze ni stąd ni zowąd i dosiadł się do nas, a potem zaproponował podwózkę. Nawet pomógł nam wejść do mieszkania, co było już nieźle podejrzane. - wyjaśnił, by nie było nieporozumień.
- Czego on chce? I czy mnie w ogóle poznał?- wymamrotałem na tyle cicho, by Silver nie usłyszał. Pokręciłem z dezaprobatą głową. Nie mogę teraz o tym rozmyślać. - To wszystko będzie zżerać mnie od środka, ale... Tom, nie mamy czasu. W tym tempie spóźnię się do pracy a tak na pewno nie wyjdę. - pokazałem wymownie dłonią na swoją osobę. - I chyba nie tknę twojego przysmaku bogów... - westchnąłem aktorsko, co Tom skwitował parsknięciem.
CZYTASZ
✓ She's A Guy | bxb
Short Story[opowiadanie ma już swoje lata, dlatego proszę o dystans do zawartej treści] David w ramach przegranego zakładu ma udawać dziewczynę: nosić makijaż, rozmawiać jak kobieta, robić typowo "babskie" sprawy i "nieświadomie" podrywać innych mężczyzn. Udaj...