X

9.4K 1.2K 283
                                    

Przełknąłem dyskretnie ślinę, nie chcąc pokazać po sobie, jak bardzo zażenowany się czuję. Dla Sharon byłby to za wielki triumf a Charles pomyślałby, że wszystko robię gwałtownie.

- Przepraszam... - wyszeptałem niepewnie. - Chciałabym skorzystać z toalety. - dodałem i na potwierdzenie swoich słów wstałem z sofy.

Charles dygnął lekko, chcąc wstać, lecz, jak to panuje chyba w tej posiadłości, odezwała się Sharon:

- Oczywiście, zaprowadzę panienkę. Proszę podążać za mną. - posłała mi przesłodzony i sztuczny uśmiech, który pragnąłem zedrzeć z jej twarzy.

Zachowując pozory kiwnąłem w odpowiedzi głową i począłem podążać za kobietą. Przez całą drogę podziwiałem wystrój, który na pewno do przeciętnych nie odważyłbym się zaliczyć. Sharon spoglądała na mnie co chwilę znad ramienia, sprawdzając, czy dalej za nią idę. Może to tylko moje wrażenie, ale chyba obawiała się, że w te pędy ucieknę do Charlesa, by rozkoszować się jego obecnością. Co w sumie nie byłoby takim złym pomysłem...

Kobieta przystanęła i wymamrotała, że łazienka znajduje się w drugich drzwiach po lewej. Nie siląc się nawet na gest zrozumienia jej przekazu, powędrowałem w owym kierunku i, zaraz po wejściu, zamknąłem za sobą drzwi.

Niby uświadomiłem sobie zaraz po wejściu do budynku, że różnice w wystroju będą diametralnie się różnić od mojego mieszkania, ale to jednak było chyba trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Moja łazienka była zaledwie małym kwadratem, w którym mieściła się wanna, kibelek, umywalka, oraz szafka na różnego rodzaju akcesoria i razem z Tomem potrafiliśmy się tam pomieścić. Jego była połączeniem spokojnie czterech takich moich, jak nie nawet pięciu. Wielkie lustro na całą ścianę, do wyboru wanna albo prysznic, pięknie zdobiona toaleta, ustawione w równiutkim rzędzie blaty z umywalką i od chuja świateł, które zdawały się jeszcze bardziej powiększać optycznie pomieszczenie. Bóg ma naprawdę dziwne poczucie humoru, by na mojej drodze stawiać taką szychę.

Starając się nie zwracać uwagi na wystrój, załatwiłem swoją potrzebę i zacząłem myć ręce, wpatrując się przez cały czas w swoje odbicie. Co on tak właściwie we mnie widzi? Nawet z wypchanym stanikiem wydaję się być straszną deską, na mojej twarzy nie ma śladowych ilości makijażu, nie zawsze potrafię zachować się taktownie i, nawet pomimo moich starań, mam dość niski ton głosu.

Jestem kompletnym przeciwieństwem do tej całej panienki Sharon, kimkolwiek by nie była. Pomimo, że jeszcze przed chwilą wydarłem się po niej, by zapięła do końca bluzkę, to jednak miała się czym pochwalić. Było również widać, że potrafi dopasować makijaż a jej kobiecy głos potrafił dopasować się do sytuacji i zachować takt. Nie zdziwiłbym się, gdyby pewnego dnia okazało się, że od początku Charles gra na dwa fronty.

Westchnąłem, kręcąc z niedowierzaniem głową do odbicia w lustrze. Jak moje myśli mogły pobiec w tym kierunku? Wytarłem ręce do ręcznika i wyszedłem na korytarz. Ku mojemu zdziwieniu, naprzeciw drzwi stała i, jak zakładałem, czekała od mojego wejścia, Sharon. Zamknąłem niepewnie za sobą drzwi, starając się wyobrazić jej ruch. Może brzmi to śmiesznie, ale boję się tego, co może zrobić.

Kobieta zrobiła parę kroków w moją stronę a ja parę kroków bliżej ściany. Zbliżała się do mnie do czasu, gdy moje plecy zetknęły się ze ścianą. Teraz już miałem ograniczone pole manewru. Widząc moją niemrawą twarz Sharon westchnęła i położyła dłoń na biodrze.

- Posłuchaj, bo nie mam zamiaru się powtarzać. - poinformowała oschłym głosem, na co w lekkim przerażeniu kiwnąłem głową. - Pracuję w tym domu już dwa lata i nie mam zamiaru stracić tej posady. Dobrze mi płaci i pieniędzmi, i swoim wyglądem. Będę dla ciebie miła przez cały twój pobyt w tym mieszkaniu, ale nie chcesz wiedzieć co ci zrobię, jeżeli twoja noga postanie w tym domostwie jeszcze raz, zrozumiano? Nie chcę stracić tych pieniędzy, których bardzo potrzebuję, z powodu jakiejś deski. - auć, troszkę zabolało. - Bardzo mocno się starałam, by tu trafić.

✓ She's A Guy | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz