Rozdział 11

321 22 8
                                    

No i po dłuższej przerwie mamy i nowy rozdział! Tak jak obiecałam :) Ale mam jakieś nie odparte wrażenie, że spieprzyłam ten rozdział :C Mam nadzieję, że wybaczycie mi to.. Następny będzie już na pewno lepszy <3 Miłego czytania <3


-Wiesz może gdzie są moje czarne trampki?

Powiedziałam, przeszukując szafkę z butami.

-Wrzuciłem je do prania, teraz suszą się na zewnątrz.

-Super, czyli nie mam teraz butów..

Nagle przypomniało mi się, że gdzieś w mojej torbie powinnam mieć moje kapcie w pandy, co prawda nie wyjdę w nich na dwór ale będę miała w czym chodzić po domu, nie lubiłam za bardzo chodzić w samych skarpetkach.

-Przypomniało mi się, że mam swoje kapcie w torbie.

Powiedziałam do Oliego i pobiegłam na górę do pokoju.

Szybko znalazłam moje piękne i mięciutkie kapcie i zeszłam po schodach z powrotem na dół.

-Śmieszne są.

Powiedział z uśmiechem Oli.

Wyjęłam szklankę z szafki i nalałam sobie do niej soku pomarańczowego.

-Kiedy przychodzą chłopaki?

Spytałam, upijając spory łyk napoju.

-Za jakieś dwadzieścia minut.

-A tu jest totalny syf..

Spojrzałam się na śmieci leżące na podłodze i blacie.

-Chłopakom to nie przeszkadza.

-Eh Oli..

Westchnęłam i wstałam z miejsca by trochę posprzątać.

Szybko pozbierałam wszystkie śmieci i pozamiatałam, wstawiłam również brudne naczynia do zlewu, które pozmywał Oli. Gdy usiadłam z powrotem na miejscu, dopiłam swój sok do końca. Zmyłam szklankę i usłyszałam dzwonek do drzwi, wytarłam ręce i poszłam je otworzyć.

-Czeeść kochana.

Powiedzieli chórem i zaczęli mnie przytulać.

-Cześć kochani. Widzę, że macie bardzo dobre nastroje.

Uśmiechnęłam się do nich.

-Bardzo , a ty? Jak się czujesz?

Spytał Jordan i położył mi rękę na ramieniu.

-Już lepiej, dziękuję.

-Cześć chłopaki.

Powiedział Oli, zakładając na siebie bluzkę.

-Przeszkodziliśmy wam w czymś?

Spytał śmiesznie Lee.

Jordan pacnął go w ramię, a ja zaczęłam się śmiać.

-Byłem w łazience głąbie.

-Oliver!

Teraz ja pacnęłam go w ramię,

-Przepraszam..

-Spoko stary. Nic się nie stało, to ja przepraszam.

-Ehh chłopcyyy.. Chodźcie do salonu.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę kanapy. Standardowo usiadłam koło Oliego i Jordana.

-Jesteście głodni?

Spytałam.

-Nie, jedliśmy przed wyjściem. A wy? Też już po obiedzie?

-Tak, mieliśmy spaghetti.

My Light In Darkness // Oliver Sykes PL /ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz