||Rozdział 5||

1.2K 90 0
                                    

Josephine

- Znam ten teren najlepiej z nas. Razem z Josephine pójdziemy po torbę, a wy po Merle'a - powiedział chłopak w czapce. Szczerze mówiąc taki plan mi pasuje. Załatwimy to wszystko szybko. Ciężarówka zatrzymała się na tyle daleko glównych dróg, by trupy nas nie zauważyły.

- Idźcie, spotkamy się na dachu - mężczyźni odeszli w kierunku budynku na którym zostawiliśmy Merle'a.

- Jaki masz plan? - spytałam patrząc na ulicę pełną trupów.

- Pobiegnę pierwszy, odwracając uwagę trupów i wbiegnę w tą alejkę. Wtedy ruszysz ty, weźmiesz torbę i wbiegniesz w alejkę na ktorej się poznaliśmy. Będę czekał na dachu - powiedział poważnie, na co ja się zaśmiałam - O co chodzi?

- Wiesz, nigdy nie myślałam, że razem z chińczykiem będę musiała odzyskać torbę z bronią.

- W zasadzie jestem z Korei - stwierdził Glenn, a mi zrobiło się trochę głupio.

- Przepraszam...

- Nic się nie stało... Dobra ruszam, dasz sobie radę?

- Jasne - odpowiedziałam, a koreańczyk ruszył. Uważnie obserwowałam jego ruchy, aż bezpiecznie nie wbiegł do alejki. Większość trupów ruszyła za nim. Wtedy ruszyłam ja. Biegłam jak najszybciej mogłam odpychając od siebie trupy. Wzięłam torbę do ręki i wbiegłam do alejki. Były tam dwa trupy. Wzięłam łom który leżał na ziemi i zabiłam nim zombie. Broń wzięłam ze sobą i zaczęłam wchodzić po drabinie. Usiadłam na metalowej platformie i chwilę na nich siedziałam by odpocząć. Po pewnym czasie wstałam i weszłam na schody prowadzące na dach. Gdy tam doszłam zobaczyłam jak Glenn klęka koło kropel krwi.

- Nie ma ich?

- Nie, Merle'a też - zauważyłam, że ślady prowadzą do środka. Wyjęłam jeden pistolet i podałam go chłopakowi, a sama wygodnie złapałam łom. Weszliśmy do pomieszczenia i zobaczyliśmy rozmawiających mężczyzn.

- Gdzie Merle? - spytałam, a Daryl pokazał nam odciętą rękę.

- Tylko to znaleźliśmy.

- Co teraz? - spytał T-Dog, a ja zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.

- Trzeba go poszukać! - powiedział Daryl i już chciał wyjść z pomieszczenia.

- Ślady krwi skończyly się tutaj. Nie wiemy gdzie on może być, ani czy on w ogóle nadal żyję - powiedziałam, a facet się wściekł.

- Gdyby to był ktoś z twojej rodziny, zostawiłabyś go?! Nie?! Więc się kurwa zamknij - on chcę narażać nas wszystkich dla może martwej osoby. Ja rozumiem, że mu na nim cholernie zależy, ale nie mamy nic co pomogłoby nam go znaleźć.

- Daryl daj spokój, ona może mieć rację - powiedział Rick patrząc na mężczyznę.

- Serio kurwa? Wy wszyscy chcecie go zostawić?!

- Daryl, nie chcę się wtrącać, ale twój brat nie wróciłby po żadnego z nas - stwierdził Glenn, a ja znów wyszłam na dach...

  Hej! Szczęśliwego nowego roku! Mam nadzieję że rozdział sie podobał  :) Cześć
#MrsRhee

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz