białe róże

1.5K 197 96
                                    

Zdałam sobie sprawę ludziki moje kochanie, że ciężko mi pisać w pierwszej osobie i wczuwać się w role Tylera dlatego przepraszam, ale już od tego rozdziału zmieniam to na narrację trzecioosobową.
Miłego czytania!
_______________________________

Tyler odwiedzał Josha codziennie przez 2 tygodnie. Zazwyczaj widywali się na dachu szpitala, ale po zajęciach muzycznych brunet szedł do swojego przyjaciela. Dziś Tyler nie przyszedł z tym samym uśmiechem co zawsze. Jego oczy były podkrążone i zaczerwienione od płaczu. Gdy czerwonowłosy go zobaczył od razu wstał i przytulił bruneta, a on ledwo trzymał się w jego ramionach.

- Co się stało? - spytał Josh łapiąc drugiego za rękę i siadając z nim na zimnym dachu.

- Zawsze pytasz mnie czy cię nie zostawię, prawda? - chłopak nerwowo bawił się palcami. - Ale nigdy ja nikogo nie spytałem o to i przez to zostałem sam. Moja mama, jedyna osoba która zawsze we mnie wierzyła odeszła. Obudziłem się dzisiaj rano, a ona leżała martwa. - głos Tylera łamał się przy każdym słowie. Josh tylko przybliżył się do bruneta i mocno go przytulił.

- Spytaj się mnie. - wyszeptał niezrozumiale czerwonowłosy.

- Nie rozumiem Josh. - spojrzał na niego brunet ze smutkiem na twarzy.

- Spytaj o to samo co ja. Ja odpowiem.

W oczach Tylera na chwilę pojawiła się iskierka szczęścia. Zacisnął mocniej rękę Josha.

- Czy mógłbyś mi obiecać, że nigdy mnie nie zostawisz? - spytał.

- Obiecuję. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie Tyler i nie pozwolę ci być smutnym, rozumiesz? - brunet uśmiechnął się i wtulił się w szyję Josha.

Siedzieli bardzo długo na dachu wspominając dzieciństwo.

- Wiesz dlaczego pracuje w takim miejscu akurat na tym stanowisku? - zapytał Tyler. - Do 14 roku życia byłem dziwnym dzieckiem. Rzadko się uśmiechem. W wieku 15 lat zaczęły się małe problemy w szkole. Rówieśnicy mnie nie lubili, bo wolałem trzymać się na uboczu. W styczniu miałem zrobić sobie krzywdę. Napisałem list pożegnalny, ale znalazła go moja mama. Lekarze uznali, że dobrze zrobi mi pobyt na takim oddziale jakim ty jesteś. Była tu kobieta która prowadziła zajęcia muzyczne. Zostawiała mi po zajęciach keyboard żebym mógł grać. Przez miesiąc jaki spędzałem na oddziale zakochałem się w muzyce. Jedyne co mnie uratowało to właśnie ona dlatego teraz ja ratuje nią ludzi. - Josh uśmiechnął się słysząc tę historię.
- Czyli nie tylko ja jestem taki dziwny. - powiedział chłopak.

- Mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmił Josh wyciągając pogniecioną kartkę papieru z kieszeni. - To przepustka. Moja psychiatra powiedziała, że robię wielkie postępy dlatego należy mi się taka na jedną noc. - Josh machał kartką przed twarzą Tylera ciesząc się jak dziecko.

- Josh to świetnie! - przytulił go brunet. - Zamieszkasz na te dwa dni i jedną noc u mnie. Będzie super zobaczysz. - oczy Tylera pierwszy raz od rana nabrały blasku.

Tyler i Josh stanęli przed niedużym domem który należał do bruneta. Z zewnątrz był biały i miał malutki ogródek w którym Tyler ze swoją mamą sadzili co rok białe róże.

- Dalszego masz aż tyle białych róż? - zapytał ciekawy Josh.

- To ulubione kwiaty mojej mamy. Znaczy były ulubionymi kwiatami.  - poprawił się brunet. Josh tylko skinął głową i ruszył w stronę drzwi wejściowych. Dom w środku nie był duży, ale za to bardzo przytulny. Czerwonowłosy błądził wzrokiem po każdej rzeczy w salonie i przypominał sobie czasy kiedy był jeszcze mały i bawił się w podobnym salonie z ojcem w chowanego. Jego uwagę odwróciła mała, biała, puszysta kulka która otarła się o jego nogi. Josh podniósł kota na ręce i mocno go do siebie przytulił.

- Nazywa się Milan. Będzie dziś z nami spał. - na twarzy czerwonowłosego pojawił się szczery uśmiech i jego serce przyspieszyło. Kochał koty. Gdy mieszkał z tatą miał kota, którego nazwał Spooky.

- Tu będziemy spać. - Tyler wskazał ręką na ciemne drzwi za którymi prawdopodobnie znajdowała się sypialnia. - Chcesz coś zjeść? - spytał brunet. Ale Josh był zbyt zachwycony żeby teraz jeść. Miał ochotę wszystkiego dotknąć tak jakby każda z tych rzeczy miała w sobie jego wspomnienia. - Okej, to zrobię nam herbatę i usiądziemy w ogrodzie. - brunet wzruszył ramionami.

Czerwonowłosy wziął do rąk swoją malinową herbatę i wyszedł z nią na taras gdzie czekał na niego ogród pełen białych róż i wielki koc rozłożony na trawie. Chłopak usiadł na kocu i spojrzał w niebo na którym było pełno gwiazd. - Ładna noc, prawda? - spytał Tyler przyglądając się Joshowi. Usiadł obok niego pijąc łyk herbaty cytrynowej. Josh odłożył kubek na bok i opadł na koc z uśmiechem.

- Nie wiedziałem, że jest tu tak pięknie. Z okna to wszystko wygląda inaczej. - zachwycał się Josh. Tyler położył się obok niego i złapał chłopaka za rękę aby następnie przyłożyć ją do ust i delikatnie pocałować co wywołało na twarzy Josha jeszcze większy uśmiech.

- Znam cię miesiąc, a zdążyłem tak bardzo cię polubić.

- Ja też cię lubię Josh.

- Ale nie lubię cię tak samo jak ty to robisz. Ja czuje takie dziwne uczucie. O tu. - czerwonowłosy złapał się wolną ręką za brzuch. Tyler uśmiechnął się do nieba i podniósł się do pozycji siedzącej ciągnąc za sobą Josha. Położył dłoń na jego policzku i przyciągnął do siebie namiętnie całując.

- Kocham cię Josh. - powiedział między pocałunkami. Złapał go za dłonie i szybko z nim wstał ciągnąc go do domu. Josh szybko załapał co się dzieje i zaczął rozpinać koszulę Tylera. Brunet otworzył drzwi do sypialni ściągając koszulkę chłopaka. Położył go na łóżku całując jego szyję. Całował go coraz niżej aż dotarł to spodni, które ściągnął. Wrócił do ust chłopaka delikatnie muskając je swoim przyspieszonym oddechem. Tyler masował wewnętrzną stronę ud Josha, a następnie chwycił za gumkę jego bokserek pozbywając się ich.

Czerwonowłosy nigdy nie czuł się tak kochany jak teraz. Silne uczucie w podbrzuszu zmuszało go do wydawania głośnych jęków które były dla Tylera jak muzyka dla uszu. Josh złapał bruneta za włosy i mocno pociągnął sprawiając, że Tyler mocniej się w niego wbił. Josh wygiął plecy w łuk krzycząc imię bruneta. Opadł bez sił, a Tyler zaraz na niego. Leżeli tak jeszcze chwilę przytuleni do siebie starając się uspokoić oddech.

- Dziękuję. - powiedział Josh składając na ustach bruneta słaby pocałunek. - Kocham cię.

My depressing thoughts | joshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz