25

6.7K 229 0
                                    

Bałam się znowu go zobaczyć, a dzisiaj poniedziałek. Może teraz, gdy dałam mu kosza, da mi spokój?

Klasa gadała tylko o biwaku z Hemmingsem na który w żadnym wypadku nie mogłam jechać. Z resztą nie miałabym na to kasy. Trzymałam się więc na uboczu.

- Rose! - nie, to nie on, więc dlaczego czuję zawód?

- Harry, hej - zatrzymał się przy mnie, nie miałam nawet ochoty się nad nim poznęcać  - Potrzebujesz coś?

- Pamiętasz ze w piątek przed wyjazdem na biwak jest impreza?

O czym on gada? Nic takiego nie słyszałam, nie przypominam sobie nawet by ktokolwiek o tym mówił.

- Rose...? - Hemmings stanął obok nas, spojrzał na Stylesa i zmierzył go od stóp o głowę - możesz na chwilę pozwolić?

- po co?

- W sprawie biwaku, jesteś jedyną która nie jedzie, muszę przydzielić cię do innej grupy. - silił się na oficjalny ton ale nie wychodziło mu to

- nie jedziesz? - zdziwił się Harry - Rose, no co ty?! Będzie super, zobaczysz! - posłał mi znaczące spojrzenie na które Hemmings zacisnął pięści a żyłka na skroni zaczeła pulsować niebezpiecznie

Zastanawiałam sie tylko co bardziej go wkurzy.

- niech ci będzie... pojadę.

###

hi, I am Luke || l.h✔✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz