Bałam się znowu go zobaczyć, a dzisiaj poniedziałek. Może teraz, gdy dałam mu kosza, da mi spokój?
Klasa gadała tylko o biwaku z Hemmingsem na który w żadnym wypadku nie mogłam jechać. Z resztą nie miałabym na to kasy. Trzymałam się więc na uboczu.
- Rose! - nie, to nie on, więc dlaczego czuję zawód?
- Harry, hej - zatrzymał się przy mnie, nie miałam nawet ochoty się nad nim poznęcać - Potrzebujesz coś?
- Pamiętasz ze w piątek przed wyjazdem na biwak jest impreza?
O czym on gada? Nic takiego nie słyszałam, nie przypominam sobie nawet by ktokolwiek o tym mówił.
- Rose...? - Hemmings stanął obok nas, spojrzał na Stylesa i zmierzył go od stóp o głowę - możesz na chwilę pozwolić?
- po co?
- W sprawie biwaku, jesteś jedyną która nie jedzie, muszę przydzielić cię do innej grupy. - silił się na oficjalny ton ale nie wychodziło mu to
- nie jedziesz? - zdziwił się Harry - Rose, no co ty?! Będzie super, zobaczysz! - posłał mi znaczące spojrzenie na które Hemmings zacisnął pięści a żyłka na skroni zaczeła pulsować niebezpiecznie
Zastanawiałam sie tylko co bardziej go wkurzy.
- niech ci będzie... pojadę.
###
CZYTASZ
hi, I am Luke || l.h✔✔
Fanfictionluke jest nowym bardzo młodym nauczycielem a rose... cóż, ona jest zbuntowana ### zapraszam, LukeyMickeyCalAsh