"Pobyt w Konosze" Rozdział 4

Zacznij od początku
                                    

Przed dziewczyną siedział trzeci Hokage we własnej osobie. Był to uśmiechnięty staruszek, wyglądający na około siedemdziesiąt lat. Ubrany był w białą szatę sięgającą do kolan. Pod spodem widać nieco typowego dla tego kraju, jak i samej symboliki Hokage, materiału o krwistym zabarwieniu. Na głowie miał popularną u władców Kraju Ognia biało-czerwoną trójkątną czapkę. Brunetka ukłoniła się w geście szacunku, delikatnie unosząc kącik ust, widząc jego szeroki uśmiech na widok niezwykle młodego podróżnika w jego skromnych progach. Zdecydowanie nie przypominał tego samego surowego i ostrego władcy, o którym Kimi słyszała jeszcze w Sunie.

- Co cię sprowadza do Konohy?- zapytał.

- Podróżuje Hokage-sama i chciałabym zwiedzić stolicę. Tyle dobrego o niej słyszałam, że nie mogłam się oprzeć, by móc ją w końcu zobaczyć na własne oczy! - to powiedziawszy uśmiechała się od ucha do ucha. Jej wcześniejszy stres zdawał się wyparować, lecz ona doskonale wiedziała jak przekonać do siebie ludzi. Nie robiła to przecież pierwszy raz. Udawanie optymistki wychodziło jej podejrzanie dobrze. Podejrzewała nawet, że zbyt dobrze, ale nie chciała się nad tym zbyt długo rozwodzić.

- Ile miałby trwać twój pobyt tutaj? - spytał staruszek bawiąc się końcówką swojej bródki. Owinął ją sobie wokół palców i gładził pomarszczonymi palcami.

- Tydzień. Może dwa. Nie mogę tego od razu określić. To będzie zależeć od pana Hokage-sama oraz od tego czy będzie mi się tu dobrze mieszkać.

- A więc możemy pójść na pewien kompromis. - powiedział trzeci pocierając dłonie - możesz zostać tu ile tylko chcesz, ale będziesz musiała płacić za wynajem mieszkania oraz dodatkowy podatek od przyjezdnych, który naliczamy tym, którzy zostają w Konosze na czas dłuższy niż miesiąc, jeśli oczywiście twój pobyt się tak przedłuży. Nie jest to wygórowana suma, a jedynie formalność. Czy to nie będzie dla ciebie problemem?

- A no tak, nie pomyślałam, że będę potrzebować aż takich pokładów gotówki... Nie mam zbyt wiele pieniędzy... Jest może sposób na szybki zarobek dla kogoś z moim wykształceniem? - spytała brunetka z nutą nadziei w głosie.

- A posiadasz jakieś szczególne umiejętności? Z pewnością znajdzie się jakaś praca dla zdolnej, młodej dziewczyny.

- Znam podstawy genjutsu i taijutsu oraz kilka technik ninjutsu.- odpowiedziała zgodnie z prawdą.

Kirishima odkąd opuściła Sunę obserwowała jak w innych wioskach początkujący ninja kontrolują czakrę lub wykonują pieczęci. Specjalnością jej klanu była teleportacja i byłoby nie do pomyślenia, gdyby dziewczyna w jej wieku nie znała jej podstaw, więc bazując na naukach świętej pamięci rodziców pielęgnowała tę umiejętności, choć wciąż bardzo daleko jest im do perfekcji. Oprócz rodzinnej techniki opanowała także Kage Bunshin no Jutsu (podział cienia),, Henge no Jutsu (przemiana), Kawarimi no Jutsu (podmiana) i Nawanuke no Jutsu (pozwala przeciwnikowi uwolnić się, jeśli jest związany) tylko dzięki podglądaniu innych shinobi podczas ich treningów.

Niestety nie udało jej się ukończyć żadnej szkoły, ponieważ wcześnie została skazana na tułaczkę po wioskach i wszystko co potrafiła zawdzięczała paru miłym osobom, które w miarę możliwości pokazały jej z czym to się je, aby mogła potem doskonalić nowe techniki. Częściej jednak stawała się bierną obserwatorką podczas, gdy dzieci młodsze od niej pobierali nauki u rodziny lub wynajętych nauczycieli.

- Jakie techniki potrafisz wykonać?- zapytał staruszek. Opowiedziała o wszystkich umiejętnościach, które udało jej się do tej chwili zdobyć, ukrywając kilka ważniejszych szczegółów na temat rodzinnej techniki, która teoretycznie jest znana tylko w jej i kilku bliżej spokrewnionych klanach.

- Myślę, że możesz już iść. Wyślę do ciebie kogoś z wiadomością o decyzji jaką podjąłem. Teraz, idź do hotelu, który wskaże ci Kotetsu, który czeka na ciebie za drzwiami. Myślę, że dalej sobie poradzisz. - uśmiechnął się delikatnie, po czym przywołał do siebie Izumo. - zaprowadź ją proszę.

Brunet wkroczył szybkim krokiem, zasalutował i skłonił się prawie krzycząc potwierdzenie. Kimi przytaknęła zaraz po nim i ruszyła do wyjścia wraz z mężczyzną w stronę tymczasowego mieszkania.

Okazało się, że hotel znajdował się w jednej z mniej malowniczych dzielnic stolicy. Mimo to widok zza okna na ruchliwą ulicę i odbywające się tam targi nie wydawał się jej aż taki zły. Przyglądała się przydzielonemu mieszkaniu z niemałym zdziwieniem. Wnętrze było nieco bardziej malownicze niż widok zza jednej z szyb. Domek był niezbyt duży, ale przytulny, co bardzo ceniła sobie Kirishima, gdyż nie lubiła wielkich, wolnych przestrzeni. Ściany salonu miały kolor szary, a białe panele podłogowe jedynie oświeciły ją ile utrzymanie ich w czystości będzie ją kosztować czasu i energii. Pod ścianą można było zobaczyć małą, delikatnie zadrapaną w paru miejscach czarną kanapę, przed którą stał mały, kwadratowy telewizorek. Zaglądając do swojego nowego pokoju można było spostrzec dwuosobowe, obite w ciemno-szarą pościel łóżko z drewnianą framugą, dwie duże, czarne szafy po obu stronach pokoju i dwie szafki nocne, na których ustawione były lampki w kształcie gwiazd. Kimi rozpakowała się z szybkością światła i położyła na łóżku z świeżo wypraną pościelą, która pachniała kwiatami.

Podróż była niezwykle długa i męcząca. Kimi nie miała nawet chwili wytchnienia, stale będąc w trasie i dodatkowo mając na uwadze to, że w każdej chwili mógł ją zaskoczyć wrogi ninja. W końcu zaznała chwili luzu i odpoczynku, z którego zamierzała skorzystać do końca, póki jeszcze w ogóle mogła. Nie minęła chwila, a znużył ją głęboki, nieprzerwany sen.

No przyznam, że długo mnie nie było (bo 3 dni to tak dużo xD) nie miałem weny, dlatego ten rozdział jest taki, jaki jest więc przepraszam za ewentualne błędy ortograficzne, interpunkcyjne i ogólnie za taki słaby rozdział. PAPA!
A zapomniałbym wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! (Jak chcecie jakiś świąteczny rozdział to piszcie)
Pozdrawiam!
Anonimek

Tak, ten rozdział jest już po korekcie, ale jeśli pojawił się jeszcze jakikolwiek błąd proszę mnie powiadomić!

"Proszę... ja już nie chcę być sam" (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz