#15

2.4K 239 31
                                    

10 godzin później

" Gdzie jesteś? Stoję na parkingu" 

Spojrzałam po raz kolejny na wiadomość.

- Okej, Holly, jesteś odważna. To tylko twój mąż, a ty tylko trafiłaś do szpitala w innym kraju. Normalka - szeptałam do siebie, czując narastającą presję. Myślałam, że zwariowałam. Poskradałam zmysły na drugim końcu świata. - Co ja wyprawiam.

Przejechałam matową szminką po ustach, ostatni raz przeglądając się w ogromnym lustrze. Zerknęłam na zegarek. Minęło dopiero piętnaście minut, od kiedy Harry wysłał mi wiadomość. Chciałam, żeby trochę zaczekał, nawet gdy miało to oznaczać, że denerwowałam się spotkaniem piętnaście minut dłużej niż zamierzałam. 

Kilka kobiet zdążyło już skorzystać z toalety i wyjść z łazienki, kiedy ja nadal stałam w tym samym miejscu, gapiąc się w jeden punkt, jakbym była przynajmniej lekko wstawiona. Faktem jednak było, że tak się właśnie czułam. Loty zawsze sprawiały mi wielką trudność. Na dodatek w Francji było teraz grubo po godzinie czwartej nad ranem, gdzie tutaj dopiero kończył się dzień. Byłam wyczerpana. Psychicznie i fizycznie. Chciałam po prostu rzucić się na moje łóżko i zasnąć.

" Wszystko w porządku? Styles zaczyna panikować ;)"

Przyszedł kolejny SMS. Tym razem od ochroniarza mojego męża, Bruna. Był jedynym facetem w czerni, z którym miałam dobry kontakt. Reszta goryli była po prostu wypranymi z uczuć palantami. Z Brunem dało się porozmawiać na wszystkie tematy, od kina aż po teatr. Harry nie wie o naszej bliższej relacji, jednak nie wydaję mi się, że byłby to dla niego problem, ponieważ on był jednym z najbardziej zaufanych mu ochroniarzy. Był prawie jak rodzina.

" Gdzie stoicie? :)" 

Odpisałam, wychodząc na hol główny. Przez szklane ściany było widać część parkingu oraz kawałek lasu przy pasach startowych. 

" Sektor H "

Ubrałam sweter, ponieważ wraz z wiadomością o mojej ciąży, która nadal wydawała się dla mnie abstrakcją, straciłam całą pewność siebie dotyczącą ciała. Miałam wrażenie, że najlepszym pomysłem jest ukrywanie swojego brzucha pod warstwą luźnych ubrań. Na dodatek moje piersi bolały przy mocniejszym nacisku obcisłej bluzki, przez co omal nie zrezygnowałam ze stanika. Czułam, że nie myślę logicznie.

Gdy doszłam do sektora G czułam coraz większą presję. A co jeśli Harry na mnie wyskoczy i nakrzyczy? Czy zdołam się nie rozpłakać, gdy go zobaczę? Jak zareaguje na ciążę? Czy będzie szczęśliwy? Czy jest smutny po odejściu ojca? 

Pan Styles. Przeszło mi przez myśl, jak bardzo samolubnie podchodziłam do całego mojego przyjazdu. Tu nie chodziło o mnie. Tu chodziło o Harry'ego, który właśnie stracił podporę swojego całego życia.

- Holly - usłyszałam znajomy głos kilka metrów ode mnie. Szybko się odwróciłam, zauważając przy czarnym Mercedesie Harry'ego, a za nim uśmiechniętego Bruna. Harry wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście. Miał podkrążone oczy, które próbował zamaskować pod czarnymi okularami. Ja jednak wiedziałam swoje. Ten człowiek przeszedł ostatnio przez istne piekło. Zaczęłam do niego biec, przez co po chwili wylądowałam w jego ramionach. Poczułam, jak wszystkie złe emocje ze mnie schodzą, gdy mocno złapał mnie w talii, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi, poczułam, że teraz wszystko będzie dobrze. 

- Harry - wyszeptałam. - Tak bardzo tęskniłam - powiedziałam w jego kurtkę, czując narastającą gulę w gardle. 

- Ja też, mała - zmarszczyłam brwi, gdy usłyszałam nieznajomy głos. Odsunęłam się na chwilę od ciała Harry'ego.

- O mój Boże - zaśmiałam się, gdy przed moimi oczami ukazał się obraz mojego męża ścierającego łzy ze swoich policzków. - Ty płaczesz - stwierdziłam, nie wierząc własnym oczom. Harry natomiast parsknął śmiechem, próbując opanować nową falę łez. W tym czasie złapałam go za twarz, scałowując mu mokre poliki. Nie protestował. Westchnęłam, gdy poczułam, że znowu się napina. Chciałam, żeby powiedział mi, co się dzieje. - Wykrztuś to z siebie.

- Wszystko się popieprzyło, Holly.

Jak zatrzymać faceta? 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz