#13

2.3K 239 23
                                    

Zaczęłam to pisać trzy miesiące temu... Przepraszam za tak długą przerwę

Gdy obudziłam się w szpitalu, przeżyłam niemały szok. Na początku chciałam wyrwać z siebie kable, które przeszkadzały mi normalnie poruszać ciałem, jednak wahałam się nad konsekwencjami, które mogłyby się z tym wiązać. Przecież to mogło kosztować fortunę, na dodatek nie byłam w swoim kraju.

- Dzień dobry, jak się dzisiaj czujemy? - brytyjski akcent od razu dotarł do moich uszu. Lekarz w towarzystwie kilku pielęgniarek z notesami ogrodzili moje łóżko. Był starszy i wydawał się bardzo doświadczony, jednak gdy zamiast do mnie, podszedł do mojej kroplówki, trochę się speszyłam. Postanowiłam zaczekać.

- W porządku - nie miałam siły na jakikolwiek ruch. Lekarz wydawał się nie zwracać uwagi na moją osobę, mówiąc kobietom dane dotyczące kroplówki i zmianach zarejestrowanych na monitorze przy mojej głowie. Pomyślałam, że może to początek, ale po zanotowaniu od razu wyszli z mojej sali. Widocznie im się spieszyło.

- Oh, już nie śpisz? - nie zauważyłam, jak Jax wszedł z Julie do pomieszczenia. - Żyjesz? Wczoraj trochę nas wystraszyłaś - usiedli na stołkach przy moim boku.

- Jest okej. Dzwoniliście do Harry'ego?- próbowałam wstać, przez co Julie szybko zatrzymała mnie ręką. - Nic mi nie jest. Dam radę siedzieć. Co z Harrym?

Twarz Jaxa przez chwilę znieruchomiała, po czym od razu rozluźniła. Wiedziałam, co to może znaczyć.

- Dzwonił, jakieś trzy godziny temu, gdy nie zobaczył cię na lotnisku w Atlancie. Nie dał nam nawet sekundy na wytłumaczenia. Był wściekły.

- Przecież ja nie...

- Leżysz tu od czternastu godzin, Holly. Byłaś bardzo wyczerpana, więc lekarz zdecydował, że podadzą ci tabletki nasenne, by twoje ciało mogło się zregenerować. Z jakiegoś powodu nie chcieli podać ci leków przeciwbólowych, więc to była jedyna opcja. - Moja menagerka uparcie trzymała moje ramię, jednak w jakiś sposób poczułam, że był to uścisk macierzyński. Czułam się otępiała. Chciałam zamknąć oczy i jeszcze trochę pospać.

- Okej - tylko tyle zdołałam powiedzieć, dopóki znowu nie położyłam głowy na ciepłej poduszce. Jedyne o czym mogłam myśleć to fakt, że byłam zmęczona, a Harry jest na mnie wkurzony na drugim końcu świata. Świetnie.

Lekarz stojący w rogu sali znów zwrócił moją uwagę. Masywnej postawy, dobrze prezentował się w białym fartuchu. Trzymał w dłoni długopis i uparcie wpatrywał się w notatnik, który podała mu przed chwilą pielęgniarka. Widziałam rozdrażnienie na jego twarzy, więc skinęłam głową na moich przyjaciół. Zrozumieli, że muszę pobyć chwilę sama.

- W porządku - odchrząknął starszy lekarz, siadając na krześle, na którym przed chwilą siedziała jeszcze Julie. Rozluźnił się, przez co jego rysy twarzy się wygładziły. Wydawał się teraz bardziej ludzki i osiągalny. Oderwał wzrok od kartek i w końcu na mnie spojrzał. - Widzę, że już się wybudziłaś. Wyniki masz w porządku, więc będziemy mogli cię dzisiaj wypuścić. Będę potrzebował jedynie numeru twojej polisy zdrowotnej.

- Super - wymsknęło mi się, na co lekarz zaśmiał się pod nosem. Również się zaśmiałam, podkurczając nogi pod brzuch.

- Musisz jednak wiedzieć, że stres nie jest dla ciebie odpowiedni w tym okresie. Musisz odpoczywać i brać witaminy przypisane przez twojego lekarza - zmarszczyłam brwi. Skąd on może wiedzieć, czy jestem pod opieką lekarza.

- Nie rozumiem. Jestem zdrowa, nic mi wcześniej nie dolegało - wytłumaczyłam.

- Oh - odpowiada jedynie. Nie wiem, jak to przyjąć, więc przez kolejne dwadzieścia sekund jedynie się w siebie wpatrujemy. - Czy ostatnio nie czułaś się bardziej zmęczona i rozdrażniona? - pyta bardzo życzliwie. Widocznie nie chce, bym wzięła słów do siebie.

- Trochę - odpowiadam szczerze. - Przyjechałam tutaj, by podpisywać książki. Dużo z tym zamieszania, więc cały czas chodzę poddenerwowana. Ale to raczej normalne. - mówię dalej.

- Masz rację - kontynuuje. - Miesiączkujesz regularnie?

Poczułam, że czerwienieję na policzkach. Nie byłam przygotowanana taki zestaw pytań.

- Yhm... - Nie wiem, co powiedzieć. - Od zawsze miałam nieregularne miesiączki. - Lekarz marszczy brwi. Wiem, jakie jest jego kolejne pytanie, dlatego na jednym wdechu odpowiadam, czując żółć zbierającą się w przełyku. - Jestem bezpłodna. To dlatego.

Spoglądam na niego. Uśmiecha się lekko, próbując wyczuć moją reakcję. Czekam, aż coś powie.

- Chyba ktoś cię wprowadził w błąd. Wyniki wskazują co innego - pokazuje mi kartki, na których wydrukowane są trzy tabelki i jeden wykres. Marszczę brwi. Co to ma mi niby powiedzieć? Jakim cudem on może mi mówić, że nie jestem bezpłodna. Próbuję ukryć wściekłość na lekarza. Przez chwilę dał mi wiarę w normalność.

- Co pan ma na myśli? - przełykam ślinę. Czuję, że pomieszczenie zaczyna się kurczyć. Mam ochotę schować się pod koc, który leży po drugiej stronie łóżka.

- Jest pani w ciąży. W ósmym tygodniu.

Jak zatrzymać faceta? 🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz