Rozdział 17

458 45 3
                                    

Lizzy nie chciała zatrzymywać Will'a. Teraz to jej było obojętne co się z nią stanie, znikła motywacja, która napędzała ją do działania. Nadzieja się gdzieś podziała, a ona teraz siedziała sama. Głowę oparła na jednym z kamieni, szukała wygodnej pozycji jednak zrezygnowana, że na twardych skałach nic nie zdziała usiadła na piasku, który jeszcze był gorący.
Na pustyni panowała już noc. Można było, więc zauważyć złocisty księżyc w kształcie rogalika, którego dziewczyna by z chęcią zjadła. Nic nie miała w ustach od jakiegoś czasu, a ile by oddała za takiego jednego, które piekli w zamku u Mistrza. Wyglądały przepysznie i tak smakowały..a może nawet i lepiej! Mmm.. Przypomniał się jej ten maślany smak, który przy każdym kęsie rozpływał się w ustach. Kiedy już się najadła popijała gorące mleko i patrzyła w okno w poszukiwaniu przygód. Wtedy by tego chciała. Myślała jak to jest poczuć silnie wiejący wiatr we włosach, spotkać sytuację, z której nie łatwo jest się wyplątać. Poczuć nagły przypływ adrenaliny i nie przejmować się jutrem.. tylko dniem dzisiejszym. Walczyć o przetrwanie w każdą godzinę, wiedząc, że to może być już ostatnia.
A teraz chciała, żeby to się nie stało, żeby nie miało miejsca. Liczyła na coś zupełnie innego, może przez to, że nie uwzględniła zmęczenia? Ale i tak było okropnie, nie mówiąc nawet o panującym wokół klimacie. Jedno wielkie nie dla tego wszystkiego! To ma być tylko sen, z którego chce się już obudzić!
Dziewczyna zamknęła oczy i próbowała zasnąć; cały dzień uciekania od burzy, a to od rycerzy dawało znaki zmęczenia. Przekręcała się z boku na bok i kuląc się z zimna chciała zapomnieć choć na chwilę. No, ale się przecież nie da i tracąc każdą siłę poddawała się tylko swoim emocjom, które jeszcze bardziej ją dołowały. Pamiętajcie w takich chwilach trzeba wierzyć bardziej sile umysłu i szukać jak najprostszych rozwiązań.
Nie wiedziała gdzie też podział się Will. Podobno miał zniknąć tylko na moment. Nie mogła spać, więc wstała i postanowiła rozruszać się trochę, bo już powoli zamarzała.
Zaczęła biec w dół stoku przy okazji poszukać też brata. Ciemność spowijała wszystko i ciężko było się nie przewrócić. Po jakimś czasie oczy się przyzwyczaiły i coraz łatwiej było się poruszać po kamiennym podłożu. Jednak dalej trzeba było być czujnym i rozważnie stawiać stopy.
Kiedy już wracała do miejsca, gdzie mieli spędzić noc zauważyła Will'a, który chciał jak najszybciej znaleźć się obok niej. Ciekawe co miał jej do powiedzenia..

xxxxx

Stwierdziłam, że czas na jakieś emocje jakie odczuwa Elizabeth, która całe życie spędziła w zamku. Zresztą to dobry moment na zapoznanie jej bliżej. Akcję mam zamiar wprowadzić już niedługo.

P.S. Chcecie drugą część tutaj czy stworzyć osobną powieść?

Zwiadowcy Inna Historia √Where stories live. Discover now