Każdy wie, że Mandalorianie i Jedi nie znosili się, ba, jakby do jednego pokoju wprowadzono Sitha, Jedi oraz kogoś, kto go znieważył Mandalorianina (nie próbujcie tego w domu) i dano by Mndalorianinowi pistolet z dwoma ładunkami laserowymi, to Jedi...
"Jeżeli miłość jest czymś złym, to dlaczego ludzie są tacy szczęśliwi miłując innych, podczas gdy sami nie mamy możliwości, by kochać innych?"- nieznany z imienia Ithoriański Jedi na chwilę przed śmiercią z ręki Sitha, 60 BBY
-O Mando, jakże sobie zadrwiłaś z tych, których tak wielce obdarzyłaś!!!- krzyknął w powietrzę tonem wypełnionym żalem i gniewem Jamert Grinto I po straci swojej ukochanej małżonki, byłej mistrzni Jedi, Fare Ferro. Dopiero co się dowiedział, że promem, którym podróżowała z wypoczynku na Naboo, przechwycili Huttowie nad Tatooine. Była w 34 tygodniu ciąży, lekarz poinformował ich, że będzie to dziewczynka.
-Dziewczynka...-powiedziała była już mistrzyni Ferro na reakcję lekarza. Jej czarne niczym smoła kręcone włosy wraz z jej fioletowymi oczyma oraz niezwykle delikatną twarzą sprawały wrażenie, jakby nikogo nie mogła skrzywdzić... Guzik prawda, moi drodzy. Tuż za nią stał jej mąż z limo pod prawym okiem tak wielkim, że zakrywało pół twarzy. A jaka była tego przyczyna... Cóż, nazwyczajniejsze w świecie wahania nastroju w okresie ciąży. Było to blisko 4 miesiące temu na Coruscant...
-No cóż, będzie 2 do trzech dla nas...-zaśmiała się śmiechem perlistym i tak szczerym, że każdy lód w sercach mógł stopnieć...
Jamert Grinto I po chwili stania jak słup soli, usiadł ma łóżku, który dzielił wraz ze swoją zmarłą małżonką. zatopił swoje ręce w blond włosy, tak cały czas dopieszczane przez jego małżonkę. Prawą ręką szukał broni, którą mógłby w końcu zakończyć swe cierpienia. Znalazł pistolet, swój, kiedy służył jeszcze w Watasze... Przyłożył go sobie do skroni i odbezpieczył zamek, zamknął oczy, a na jego policzkach zaszkliły się łzy. Ale dosłownie na sekundę przed tym, zanim strzelił sobie w głowę, z tego stanu wyrwały mu dwa dobrze znane płacze. Odłożył pistolet na bok i pobiegł do drugiej sypialni, która zajmowana była przez jego synów-bliźniaków. To, co tam zobaczył, było niezwykłe. Młode ratorośle jego klanu, Hasin i June, biły się między sobą u ich ulubioną zabawkę, pluszaka przedstawiającego Wielkiego mistrza Zakonu, Yodę. Nie byłoby w tym nic dziwnego dla niego, gdyby nie pewien interesujący fakt. Mianowice zabawka ta była w powietrzu, a jeden bliżniak przyciągaj bardziej lub mniej pluszaka w swoją stronę.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Jamertowi momentalnie zaszkliły się oczy. Wiedział, żę odziedziczyły dar, a możę przekleństwo po swojej matce, al kogo to obchodzi? Żyją, jej krew płynie w nich i to jest najważniejsze... Pobiegł spowrotem do swojej sypalni, gdzie w drewnianym pudełeczku z niezwykłym kunsztem wyrzeżbiono twarz jego i jego wybranki. Otworzył to pudełko, gdzie znajdowało się ostrze Korelii, miecz świetlny mistrzyni Feroo, opływowy kształt ułatwiający władanie nim oraz rękojeść z Cortosis powodowało, że był to jeden z najpiękniejszych miecz świetlnych w Galaktyce, a przy okazji najbardziej zabójczy... Jamert bez słowa zaczął go rozmotowywać, a skończył dopiero, kiedy jego serce, kryształ o kolorze pomarańczowym. Te części odłożył spowrotem do pudełka, które zamknął i nie otwierał. W międzyczasie jego synowie rośli silni i zdrowi, ale żaden z nich nie dowiedział się, kim była ich matka. Hasin w lodowcach na północy Mandalory odnalazł stary Harrower pamiętający jeszcze wojny sithańskie. Poświęcił całe życie, by go odnowić. Natrafił tam także na videozapiski walki mieczem świetlnym z licznych bitew tamtego okresu, a na siedzeniu admirała odnalazł szkielet w mundurze sugerującym, ze oficer ten popełnił samobójstwo poprzez pchnięcie mieczem świetlnym w serce. I rzeczywiście, u jego stóp znalazł się takowy. Nauczył się walki i podstawowej kontroli Mocy... Z kolei June wrósł w ślady ojca, został najemnikiem z Prawdziwych Mandalorian. Jednakze jedno wydarzenie z jego życia bardzo przypomniało życie jego ojca... Pewnego razu na rynku spotkał kobietę o ognistych włosach... Nazywała się Haisa Malun, była córką Minister Finansów z rządu Nowych Mandalorian. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Wzięli ślub w tajemnicy przed matką kobiety, ale z błogosławieństwem ojca. Gdy rok przeminął, urodziła im się córka, która nazwali Kaila. Jednakżę nie dane było im nacieszyć się nią, gdyż ujawniła się klątwa rodziny- Moc. Na Mandalore przybył człowiek, kóry pretendował do tytułu Mistrza Jedi. Zabrał ją na "szkolenie Jedi". Była to jednak nieprawda, gdyż był to Darth Sidious, który chciał zgromadzić uczniów. Gdy rok później June przybył do Świątyni Jedi, by srpawdzić, co z jego córką, niemalżę padł na zawał z tego powodu, że nikt nic nie wiedział o niej. Wraz z całą rodziną długo płakali mad stratą swojej pierworodnej. Upłynęły jeszcze trzy lata, nim żałoba upłynęła. Kiedy minął kolejny rok, gdy Haina dostała kolejnych skurczy, radzoił się pierworodny. Zgodnie ze zwyczajem klanu Grinto, niemowlę położono przy stopach głowy klanu, czyli Jamerta. Ten spojrzał się na zawiniątko i podniósł je. Zaakeptował je więc do klanu, teraz pozostało tylko nadać mu imię. Spojrzał się mu w oczy. Zobaczył czarne włosy i fioletowe oczy. Uśmiechnął się i zaczął płakać.
-Od teraz nazywasz się Jamert Fare Grinto... Drogi wnuku...-dziecko spojrzało się na niego i uśmiechnęło się. Nie wiedziało, że na jego barkach ciażyć będzie los wsystkich Mandalorian, a nawet Zakonu Jedi, Sithów czy też całej Galaktyki...
A cóż stało się z Fare Ferro zapytacie? Cóż, przeżyła ona katastrofę i powiła przedwcześnie córkę. Nazwała ją Calysto. W tajemnicy podrzuciła ją do zaprzyjaźnionej rodziny, która oddała dziecko do Świątyni Jedi. Trafiła ona pod opiekę pewnego starego, zielonego liliputka z dziwnym sposobe mówienia. Nie wiedziała o tym, że zostanie mistrzynią największego przyjaciela swojego siostrzeńca.
Jamert Fare Grinto Narodził się w 42 BBY. Jego siostra w 47 BBY. Jego ojciec w 66 BBY.
