12. Kilka słów o bolesnych pocałunkach cz. 2

5K 316 8
                                    

SERDECZNIE ZAPRASZAM NA RESZTĘ KSIĄŻEK!!!

Vincent pov.

Siedząc przy barze w dość szemranej okolicy popijałem któreś już z kolei wysokoprocentowe piwo. Warunki co prawda nie zachwycały, ale tylko tutaj w mogłem zakupić alkohol nie martwiąc się o brak dowodu. W dalszym ciągu myślałem o Alex i to z jej powodu wlewałem w siebie bursztynową ciecz licząc na alkoholowe upojenie. Z tyłu głowy miałem numer do Nicholasa w razie potrzeby podwózki do domu, ale w złym nastroju zapomniałem wciąć go z biurka w swoim pokoju. Jak teraz o tym myślałem to mogłem odebrać telefon gdy nieugięcie do mnie wydzwaniał, gdy z rana obudził się nie zastając mnie na materacu obok swojego łóżka. Bałem się tej rozmowy. Nie tylko dlatego, że jego bliźniaczka zapewne przedstawiła całą to sytuacje z jej punktu widzenia i nie wiedziałem czego mam się spodziewać, a tego, że dowiem się, że jest z nią źle. Bałem się wyłącznie tego, że może znów bać się dotyku jak to było ubiegłego roku co rzecz jasna bym uszanował. W głowie mi szumiało, a pusta kieszeń nie pozwalała na zakupienie kolejnego kufla z tanim trunkiem.

Za swoimi plecami usłyszałem stukot obcasów oraz ciche nucenie pod nosem. Kojarząc melodie zacisnąłem usta spodziewając się osoby której tego dnia jak i każdego innego wolałem nie widzieć. Przynajmniej do momentu, aż przestanie cokolwiek do mnie czuć.

- Hej Vinny. Co sprowadza cię do tej speluny? - Spytała słodkim głosem przejeżdżając dłonią z perfekcyjnym manikiurem po moim ramieniu.

- Podejrzewam, że to samo co ty. - Odpowiedziałem nawet na nią nie patrząc. - Szukałem alkoholu będąc niepełnoletnim. - Parsknęła śmiechem siadając po mojej lewej stronie.

- Coś się stało? - Spytała zmartwiona czuje na mnie spoglądając.

- Dziewczyna którą kocham ma mnie gdzieś. - Odparłem szczerze mając nadzieje, że dotnie to dziewczynę i sobie pójdzie pozwalając mi w dalszym ciągu użalać się nad sobą.

- Bardzo mi przykro, nie powinieneś się smucić. Zwłaszcza przez jakaś panienkę! - Poradziła żywo. Mogłem przysiąc, że wyczuła w moim wyznaniu niemą szanse na powrót do tego co było kiedyś. - Pomogę ci z tym.

- Chciałbym pobyć sam jeśli pozwolisz. - Warknąłem dopijając resztki piwa.

- Wiem, że czujesz pustę, ale nie martw się. Jestem tu przy tobie w razie potrzeby. Wystarczy jedno słowo, a zrobię wszystko byś tylko poczuł się odrobinę lepiej. - Wyszeptała mi do ucha.

- Any, nigdy wcześniej nie chciałem być tak bardzo sam jak teraz.- Wyraźni podkreśliłem ostatnie zdanie.

- Daj mi szansę. Pozwól mi sobie pomóc Vinny. - Powiedziała uśmiechając się do mnie ciepło.

- Zgoda - Zgodziłem się poddany obserwując jak szatynka podskakuje na miejscu, a jej uśmiech poszerza się emanując czystym szczęściem.

Nie miałem pojęcia dlaczego na to poszedłem. Wydaje mi się, że alkohol, złamane serce i chujowy nastrój miały w tym duży udział, ale czy aby na pewno.

***

Any prowadziła mnie do parku, a swoją dłoń miała wsuniętą w moją jak za dawnych czasów. Buzia jej się nie zamykała i miałem wrażenie, że część historii którymi jak mniemam miała zamiar mnie rozśmieszyć już mi opowiadała. Mimo to poczułem się dokładnie tak jak kiedy nasza dwójka była blisko. Pamiętam, że zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć, ale nie była Alexis. Nie miała jej uśmiechu, charakteru po prostu nie była nią. Myślałem, że nasz związek wypali, ale to nie mogło się ziścić dopóki kochałem Lexi, a będę ją kochał już zawsze. Tak przynajmniej czułem w sercu. Nie słuchałem słów szatynki zamiast tego wzrok utkwiłem w chodniku przed sobą, a myślami odszedłem z daleka od parku, a nawet i Manchester.

Nie czułam jak Any w pewnym momencie obróciła moją twarz do swojej twarzy, oblizując różowe usta. Spuściła wzrok na moje usta zbliżając do nich swoje i przemawiając do mnie aksamitnym głosem.

- Chciałam ci to powiedzieć już w w trakcie naszej krótkiej rozmowy w pubie, ale uznałam, że lepiej ci to pokazać. - Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć lub choć się odsunąć kiedy usta dziewczyny zetknęły się z moimi.

Nie oddałem pocałunku. Nie byłem w stanie. Nadal pragnąłem niebieskookiej siostry mojego przyjaciela więc zaciskając palce na jej chudych ramionach odepchnęłam od siebie zmieszany. Miała rumiane policzki i zdezorientowanie wymalowane w błyszczących tęczówkach.

- Musisz mnie zrozumieć. Nie jestem w stanie całować ciebie kochając inną. - Wyjawiłem obserwując jak uśmiech na jej twarzy pomniejsza się z każdą wypowiedzianą przeze mnie literą.

- Ja-jasne. W takim razie lepiej będzie jeśli już sobie pójdę. - Powiedziała spanikowana i wyminęła mnie biegnąc w kierunku centrum miasta.

Odprowadziłem ją wzrokiem natrafiając spojrzeniem na sylwetki dwóch nastolatek uderzająco podobnych do Mai oraz Diane, ale nie widząc w pobliżu białych włosów Alexis odsunąłem tą myśl świetnie wiedząc, że nigdy nie wyszły by nigdzie bez niej. Zwłaszcza, że po wczorajszym wyjściu pewnie nie czuje się za dobrze. Odwróciłem od nich wzrok siadając na ławce i próbując sobie poukładać wszystko w głowie co na dzień dzisiejszy było prawie niemożliwe, a czekała mnie jeszcze zapewne nie miła rozmowa z Nickiem.

<AquaQueenz>
- Witajcie tej pięknej nocy. Jak widzicie wleciała druga część rozdziału jedenastego. Mamy troszkę perspektywy Nicka i to jak on sobie to wszystko wyobraża, jak i więcej Any.

1. Co myślicie o byłej dziewczynie Vincenta?

2. Vincent ma dobre obawy co do rozmowy z Nickiem?

3. Shipowalibyście Any z Vincentem czy nie za bardzo?

4. Jakie macie odczucia wiedząc jak doszło do całego pocałunku. Alexis słusznie poczuła się źle?

5. czego spodziewacie się po kolejnym rozdziale?

Kilka Słów O NasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz