1. kilka słów o Parkerach

8.6K 418 12
                                    

Nawet jeśli czytałeś pierwszą wersję zalecam to przeczytać. Kilka istotnych spraw postanowiłam zmienić wliczając w to dwa imiona bohaterów bo były bardzo pospolite. Z góry dziękuje!

Alexis pov

Pierwszy dzień szkoły kiedy ma się siedemnaście lat jest czymś zwyczajnym. Czymś co trzeba przejść każdego roku bez względu którą klasę się zaczyna. Ubierasz się najzwyklej jak umiesz, pakujesz plecak czy torbę i przed ósmą przekraczasz bramę placówki. Niestety dla mnie nie jest to coś zwyczajnego. Z kilku przyczyn musiałam zmienić szkole i prawdę mówiąc jest to dla mnie dość drażliwy temat o którym nie rozmawiam praktycznie z nikim. Ubrałam czarny top, koszule w kratę oraz szare spodenki. Cały komplet dopełniłam wydartymi trampkami na obcasie. Platynowe włosy związałam w koński ogon, a oczy mocno podkreśliłam i przeglądając się ostatni raz w lustrze zeszłam na dół gdzie od jakiejś godziny krzątała się mama. Uśmiechając się do niej delikatnie zajęłam najbliższe krzesło nakładając sobie dużą porcję jajecznicy, do szklanki nalałam soku jabłkowego i zaczęłam jeść.

- Jesteś podekscytowana pierwszym dniem w nowej szkole? - Spytała zaciekawiona uśmiechając się szeroko.

Miała piękny uśmiech choć moim zdaniem cała była piękna. Pomimo tego, że w zeszłym miesiącu stułko jej trzydzieści sześć lat wyglądała maksymalnie na dwadzieścia pięć. Nikogo to jednak nie dziwiło skoro już w młodości była uważana za jedną z najpiękniejszych mieszkanek Hiszpanii. Od zawsze prześliczna, a z wiekiem ta opinia tylko się utwardzała. Nie ważne, jak bardzo pragnęłam się tego wyprzeć zawsze zazdrościłam mamie takiego wyglądu. Marzyłam o opalonej skórze krągłych biodrach oraz co najmniej stu osiemdziesięciu centymetrach wzrostu. Z przykrością stwierdziłam już dawno, że nie mam co łudzić się, że odziedziczę po niej choć odrobinę cech wyglądu mając ledwo ponad pięć stóp wzrostu i karnację wpadającą w papirusową.

- Katie nie męcz córki. Wiem, że twoje modlitwy się spełniły i nasze dzieci nareszcie będą chodzić do naszej starego budy, ale skarbie ona już wystarczająco się denerwuje. - Powiedział tata wchodząc do kuchni i chwytając kubek parującej kawy.

Na nim w przeciwieństwie do mamy widać każdy rok. Co nie jest przeszkodą mając jego muskulaturę oraz urok osobisty. Patrząc na niego nie raz widziałam swojego brata z tą różnicą, że zamiast granatowo-błękitnych oczu posiadał brązowe tęczówki. Nikt specjalnie się nie zastanawiał dlaczego ma on zupełnie inny odcień oczu niż reszta rodziny, ale nie sposób zaprzeczyć, że było to dosyć podejrzane, że mając niebieskookich rodziców jego są inne.

- Nie przesadzaj Jack! To moja córka normalne, że chcę wiedzieć jak się czuje. - Wydęła wargę dźgając męża w tors. - Prawda córuś?!

- Muszę się jeszcze spakować do szkoły. - Zręcznie ominęłam temat wstając od stołu i uciekając na górę.

Wchodząc do sypialni wskoczyłam na łóżko i zatapiając głowę w swojej poduszce zamknęłam oczy. Serce biło mi mocno i nie mogłam nic poradzić na to, że wizja nowej szkoły mocno mnie przerażała. Wiedziałam, że idę do niej razem z przyjaciółmi którzy ze względu na moją sytuację także zmienili szkołę, lecz nie podnosiło mnie to na duchu. Nie chciałam aby To znów się powtórzyło. Nie jestem pewna czy drugi raz zniosłabym tak wiele.
Niespodziewanie ktoś zapukał do mojego pokoju. Usiadłam odgarniając włosy z twarzy. Zamrugałam kilkukrotnie przyzwyczajając się do jasnego światła, a w wejściu do pokoju ukazał mi się brat. Z prawą ręką w kieszeni czarnych rurek oraz wymiętej koszuli patrzył prosto na mnie. Kruczoczarne kosmyki zawijały się tworzyć słodkie wzorki. Po chwili namysłu poklepałam miejsce obok siebie pozwalając mu tam usiąść. Czując jak materac ugina się pod jego ciężarem przechyliłam się kładąc głowę na jego ramieniu.

- Wszystko dobrze? - Zapytał całując mój czubek głowy.

Tak, O Nikolasie Parkerze można było powiedzieć wszystko oprócz tego, że jest złym bratem.

- Nie wiem czy jestem gotowa żeby tam wrócić. - Wyznałam wzdychając ciężko.

Szatyn obrócił mnie do siebie twarzą siadając na środku łóżka po turecku. Mój podbródek uniósł dwoma palcami wręcz zmuszając bym zblokowała z nim wzrok. Swoje dłonie położył na moich kolanach. Nick był arogancki oraz bezuczuciowy na wiele spraw. Miał w zwyczaju ignorować ludzi których nie darzył sympatią, ale za żadne skarby świata nie olałby chociaż najmniejszego odstępstwa od normy w moim zachowaniu. Co rusz mi to okazywał i właśnie za to bardzo go kochałam.

- Jesteś silniejsza niz myślisz. Wiesz co? Nie znam drugiej równie silnej dziewczyny jak ty. Cholera, jeśli ty nie dasz rady to kto?! - Zapytał gładząc mnie kciukiem po dłoni.

Spuściłam wzrok patrząc na jego sporych wielkości dłoń na swojej małej i drobnej. Jego słowa trafiały do mnie, ale nie wiedziałam skąd u niego taka pewność. Nie potrafiłam o sobie powiedzieć nawet jednego dobrego słowa za to Nick jak niedawno zauważyłam umieścił mnie wysoko w piedestale. Nad swoimi koleżankami kolegami, a nawet rodziną. Była to zapewne w pewnym stopniu zasługa bliźniaczej więzi którą oboje mamy szczęście posiadać, ale nadal nie rozumiałam dlaczego? Czy bezgraniczna miłość którą mnie darzył była na tyle silna, że był wstanie idealizował moją osobę? Ostrożnie popatrzyłam na brata zbliżając swoją twarz do jego, by złożył słaby pocałunek na jego policzku. Ten uśmiechnął się od razu pochwytując mnie w ramiona.

- Kiedy Stacy wyszła? - Zapytałam odrywając się od niego.

- Nie wiem czy w ogóle wyszła. - Odparł obojętnie opierając się rękami o materac.

Skarciłam go wzrokiem. To była jedna z tych cech których bardzo nie lubiłam u swojego bliźniaka. Nie szanował on w żadnym stopniu żadnej dziewczyny zwłaszcza Stacy która nocowała w naszym domu przynajmniej raz w tygodniu. Nie raz krajało mi się serce widząc jak rudowłosa łudzi się, że chłopak popatrzy na nią inaczej niż na koleżankę od dobrej zabawy.

- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - Zapytał ściągając gęste brwi.

- Nie powinieneś tak jej traktować. Jej na tobie zależy Nick. - Stwierdziłam zakładając ręce na pierś.

- Przesadzasz Lexi! Kiedy zaczęliśmy się spotykać jasno jej powiedziałem, że niech nie liczy na coś poważnego. Nie szukam żadnej dziewczyny na dłużej. - Jęknął opadając na pościel kiedy jego telefon zawibrował, a na wyświetlaczu pojawił się numer Diane. - Muszę się zbierać obiecałem, że podwiozę młodszą Powers. - Zakomunikował ostatni raz spoglądając na mój profil i wybiegł z pokoju.

Chwilę po nim także postanowiłam opuścić swoją sypialnie powoli schodząc po schodach. Krzyknęłam do mamy, że idę już do szkoły i trzaskając drzwiami wyszłam na zewnątrz. Żeby dotrzeć na miejsce na czas miałam mniej więcej czterdzieści minut co dodając buty na wysokim obcasie nie wróżyło nic dobrego. Po dwudziestominutowym marszu miałam wrażenie, że moje nogi stąpają po rozżażonych kamieniach. Bolały potwornie i jedynie powstrzymując się siłą woli nie zdjęłam ich cisnąć nimi w krzaki.

- Alexis poczekaj na mnie!

<AquaQueenz>
- Hejka! Jak pewnie zauważyliście sporo się zmieniło i książka nabrała bardziej rozbudowanej oprawy jak i została wzbogacona kilkoma nowymi wątkami. Mam nadzieje, że dalej ze mną jesteście i nie wyrzuciliście tej książki do kosza.

1. Polubiliście naszą Alexis oraz jej brata?

2. Ktoś nowy wkradł nam się do planu zdarzeń jakieś pomysły kto to może być?

3. Co sądzicie o przedmiotowym traktowaniu dziewczyn przez Nicka

Kilka Słów O NasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz