15.

1.9K 138 47
                                    

- Dlaczego nie śpisz? - do salonu wszedł Niall. Była godzina dwudziesta druga, a on dopiero wrócił z spotkania z Tamarą. 

- Toby nie może zasnąć. - mruknęłam i dalej kołysałam chłopczyka na rękach, lecz on nie chciał iść spać.

- Daj go, nie możesz dźwigać. - chciał zabrać syna z moich rąk, ale się odwróciłam.

- Przez cały wieczór radziłam sobie sama, teraz tez sobie poradzę. - odparłam zła. 

- Przestań zachowywać się jak dziecko. - powiedział przez zaciśnięte zęby. 

- Po prostu idź spać, ja sobie poradzę. - powiedziałam i podeszłam do drzwi balkonowych. 

- Naprawdę obrażasz się o głupie wyjście z koleżanką? - spytał, a ja cmoknęłam Toby'ego w czoło. Nuciłam cicho pod nosem, by chłopczyk zasnął. - Mercy, możesz mi odpowiedzieć? - zadał kolejne pytanie, a ja odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia z salonu, ponieważ Toby zasnął. Weszłam na górę, do pokoju mojego syna i delikatnie położyłam go w łóżeczku. Zaświeciłam nocną lampkę i wyszłam z pokoju Toby'ego, nie domykając drzwi. Weszłam do sypialni i zasłoniłam okna zasłonami. Niall był w garderobie, ponieważ gdy weszłam drzwi od niej były otwarte, a pamiętam, że je zamykałam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam bawić się pierścionkiem zaręczynowym. Nie byłam obrażona, po prostu byłam zraniona, tym jak mnie potraktował. Usłyszałam zamknięcie drzwi, a po chwili poczułam jak materac po drugiej stronie się ugina. Usłyszałam westchnięcie blondyna i po chwili poczułam szybki ruch na łóżku Odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam leżącego blondyna, odwróconego do mnie plecami. Zachciało mi się płakać. Odwróciłam głowę i zamrugałam szybko. Wstałam z łóżka i odchyliłam kołdrę. Położyłam się na nim i odwróciłam w stronę okna. 

To zabolało. 

***

Następnego dnia obudziłam się bez Niall'a u boku. Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Weszłam do pokoju Toby'ego, który właśnie się obudził. Wzięłam go na ręce i okryłam go kocykiem. Wyszłam z jego pokoju i zeszłam na dół. Niall'a nie było w salonie, w kuchni też nie. Usadziłam chłopczyka na ziemi w salonie i dałam mu zabawki. Wyszłam z salonu i otworzyłam drzwi wejściowe. Milo szedł w moim kierunku z lekkim uśmiechem. 

- Widziałeś Niall'a? - spytałam. 

- Wyszedł jakąś godzinę temu. Przyjechała po niego jakaś dziewczyna. - powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu. - Mercy, wszysdtko okej? 

- Tak, jest okej. - odparłam. - Wejdziesz? 

- Czemu nie. - powiedział. Weszłam do domu, a mężczyzna zaraz za mną. Weszliśmy do salonu i Milo od razu podszedł do Toby'ego i zaczął się z nim bawić. 

- Napijesz się kawy czy herbaty? - spytałam.

- Kawy. - uśmiechnął się i wrócił do zabawy z moim synkiem. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam dwa kubki z szafki. Do jednego wsypałam kawy, a do drugiego wrzuciłam torebkę herbaty. Wstawiłam wodę i wyszłam z kuchni. Weszłam na górę, do sypialni i wzięłam z niej telefon, po czym wróciłam na dół. Oparłam się o blat w kuchni i wybrałam numer Niall'a. 

- Tu Niall, zostaw wiadomość, może ją odsłucham. - usłyszałam. Przygryzłam wargę i wystukałam szybką wiadomość. 

Do Kochanie ♥: gdzie jesteś? 

Woda zagotowała się, więc zalałam nią kubki i zaniosłam do salonu. Jeden podałam Milo, a drugi położyłam na stoliku. 

- Przypilnujesz go jeszcze chwilkę? - spytałam. - Zrobię mu śniadanie. 

You are my addiction||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz