04.

3.2K 199 4
                                    

- Wychodzę. - powiedział i po chwili już go nie było. Kolejny dzień z rzędu wychodzi i wraca o pierwszej, drugiej, a nawet o trzeciej w nocy. Zawsze zabiera ze sobą pistolet i mówi, że szef go wzywa. Kiedy tylko zniknął z podjazdu złapałam kluczyki od mojego samochodu i pożegnałam się z Toby'm i Eleanor, która miała go przypilnować. Szybko wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik. Wyjechałam z posiadłości i ruszyłam za Niall'em, utrzymującą bezpieczną odległość. Jechałam może dziesięć minut, gdy blondyn zatrzymał się pod klubem. Zaparkowałam parę metrów za nim i wyłączyłam światła. Schyliłam się lekko na siedzeniu, gdy Niall wysiadł z samochodu. Wszedł do klubu, a ja w tym czasie wyszłam z samochodu i zamknęłam go. 

- Tam jest kolejka. - wskazał ręką ochroniarz.

- Ja muszę tam szybko wejść. Szukam mojego męża, przed chwilą tu wszedł. - powiedziałam szybko. - Proszę. - dodałam, a ochroniarz westchnął i przepuścił mnie. Podziękowałam mu i weszłam do środka. Od razu poczułam zapach papierosów i alkoholu. Przecisnęłam się przez tłum tańczących ludzi i stanęłam przy barze. Porozglądałam się po klubie, ale nigdzie nie zauważyłam wysokiego blondyna. 

- Podać coś? - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam barmana.

- Wodę. - powiedziałam. Brunet zmarszczył brwi, ale podał mi szklankę wody, za którą od razu zapłaciłam. - Mogę Cię o coś zapytać? 

- Jasne. - odpowiedział. 

- Kojarzysz tego faceta? - spytałam i z kieszeni wyciągnęłam zdjęcie moje i Niall'a. 

- Tak, przychodzi tutaj codziennie i siedzi w loży numer sześć z jakimiś facetami. - odpowiedział. - To Twój chłopak?

- Mąż. - mruknęłam. - Dziękuję. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Brunet również się uśmiechnął i poszedł obsługiwać jakiegoś kolesia. Spojrzał na mnie, a ja zmarszczyłam brwi i przeniosłam wzrok na mężczyznę, którego obsługiwał. Z powrotem spojrzałam na barmana, który bezgłośnie powiedział ''to on''. Znów spojrzałam na mężczyznę, który nie wyglądał przyjaźnie. Był wysoki, umięśniony, miał dużo tatuaży. Ubrany był w biały tank top i czarną kamizelkę, czarne spodnie oraz ciężkie buty. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok. Kątem oka zobaczyłam, że brunet podał mu kufel piwa i mężczyzna odszedł od baru. 

- Powinnaś się stąd zwijać, za chwilę będą stąd wychodzić, a chyba nie chcesz, by mąż Cię przyłapał. - powiedział chłopak. Podziękowałam mu za informację i jak najszybciej wyszłam z klubu. Wsiadłam do samochodu i napisałam sms'a do Eleanor. Zgodziła się jeszcze zostać z Toby'm, więc ja miałam czas na śledzenie Niall'a. Po chwili Niall wyszedł z klubu, a za nim jeszcze pięciu innych mężczyzn. Wsiadł do samochodu i ruszył, a ja odpaliłam silnik i ruszyłam zaraz za nim. Było mi głupio śledzić własnego męża, ale on nie mówił mi całej prawdy. Nawet nie przyznał się, że posiada broń. Zapewne nielegalną. Ale co może być legalne z takimi facetami. Po paru kilometrach Niall skręcił w las, więc ja pojechałam trochę dalej i zatrzymałam się na poboczu. Po cichu zamknęłam drzwi od samochodu i ruszyłam w stronę ścieżki. Niall właśnie zamykał samochód. Schowałam się za drzewem, gdy blondyn porozglądał się dookoła, zapewne sprawdzając czy nikt nie jechał za nim. Ruszył w głąb lasu, a ja chowając się za drzewami, ruszyłam za nim. Moje serce waliło jak oszalałe, ale nie mogłam panice przejąc nade mną kontroli; W końcu blondyn się zatrzymał, więc ja schowałam się za drzewem i nasłuchiwałam. 

- Horan, masz to czy nie? - spytał jeden z mężczyzn. Wychyliłam się lekko i zobaczyłam, że Niall podaje im jakąś paczkę. 

- Zrobiłem swoja działkę. - powiedział. - Teraz zapłata. 

- Troy daj mu pieniądze. - powiedział facet, który stał przy mnie w klubie. Wysoki mężczyzna wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki kopertę i podał ją Niall'owi. - Jutro jest kolejna akcja. - powiedział. - Nie spóźnij się. - dodał, patrząc na mojego męża. 

- Nie spóźnię się, obiecuję. - westchnął blondyn. - Muszę już wracać. - powiedział.

- Jutro o tej samej porze. - odezwał się...Troy? Niall odwrócił się, a ja szybko zaczęłam iść w stronę samochodu. Ja muszę być przed nim w domu. W końcu dotarłam do auta i szybko do niego wsiadłam. Zawróciłam i ruszyłam w stronę domu. Niall ukrywał przede mną, że jest w jakimś jebanym gangu. Do tego ta paczka. To na pewno musiały być narkotyki. Wjechałam na posesje i przekręciłam kluczyki w stacyjce. Wysiadłam szybko z auta i weszłam do domu. 

- El, musisz wyjść tyłem. Niall zaraz tu będzie. - powiedziałam. Dziewczyna podała mi Toby'ego i wyszła z domu, żegnając się z nami. Przytuliłam do siebie chłopczyka i kołysałam go. Musiał niedawno się obudzić. Usłyszałam samochód, który wjeżdżał na posesje, a po chwili do domu wszedł Niall. Wszedł do salonu, gdzie zastał mnie i Toby'ego. 

- Dlaczego nie śpicie? - spytał.

- Toby nie może spać, co chwilę się budzi. - skłamałam. 

- Spróbuje go uśpić. - powiedział i odebrał ode mnie syna. Przytulił go do siebie, a ja skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Odwrócił się i zaczął iść w kierunku korytarza, a ja prze ilustrowałam jego plecy, dopóki nie napotkałam pistoletu, który schowany był za paskiem spodni. Jego koszulka podwinęła się i okazywała broń. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na zdjęcie przedstawiające mnie i Niall'a zaraz po ślubie. 

Wtedy nie miał przede mną tajemnic. 

***

- O co chodzi z Niall'em? - spytała Eleanor, gdy następnego dnia siedziałyśmy u mnie w salonie. 

- Myślę, że wdał się w złe towarzystwo, El. Nic mi nie mówi, wraca o pierwszej w nocy. Wczoraj, gdy o śledziłam, był najpierw w klubu z jakimiś facetami, a potem pojechali do lasu. Niall im coś przekazał, sądzę, że to narkotyki. Dzisiaj też jest jakaś akcja. Boje się o niego. - powiedziałam. 

- Jeżeli chcesz mogę zająć się Toby'm. - powiedziała.

- Naprawdę? - spytałam, a ona przytaknęła głową. - Dziękuję, tylko proszę nie mów o tym nikomu, nawet mojemu bratu. 

- Słowo harcerza. - uśmiechnęła się. 

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co może mnie tam spotkać. 

XXXX

Kolejny :) 

Wattapad'owi coś odwala :( 

Marcelina x 

You are my addiction||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz