06.

3.1K 198 14
                                    

Wyszłam z Toby'm na spacer. Musiałam wszystko przemyśleć sama. Spacerowałam po parku, a Toby rozglądał się dookoła. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Jednego dnia dowiaduje się, że Niall posiada broń, a drugiego dowiaduję się, że jest w gangu, zabija ludzi i handluje narkotykami. Spacerowałam nie daleko Big Ben'a więc spojrzałam na zegar i stwierdziłam, że czas już wracać do domu. Spokojnym spacerkiem wróciłam do domu i zdziwiłam się, że samochodu Niall'a nie ma na podjeździe. Zmarszczyłam brwi i chciałam wejść do domu, ale zorientowałam się, że drzwi są zamknięte. Wyciągnęłam zapasowy klucz i weszłam z Toby'm do środka. Było cicho, za cicho. Niall mówił, że spotkanie ma dopiero wieczorem i, że jego szef ma teraz do załatwienia wiele spraw, więc nie sprowadzi ich wcześniej. Wyciągnęłam chłopczyka z wózka i postawiłam go na ziemi. Weszliśmy do salonu i usiadł na dywanie, a ja weszłam do kuchni, gdzie również nie było Niall'a. Podeszłam do stołu, gdzie zobaczyłam białą złożoną kartkę. Rozłożyłam ją i rozpoznałam pismo blondyna. 

''Mercy,

Kiedy to czytasz zapewne jestem już w drodze do Los Angeles. Blaze zarządził spotkanie gangu, na którym poinformował nas, że wyjeżdżamy na akcję. Nie będzie mnie góra dwa dni, ale...

Właśnie. Zawsze jest jakieś ''ale''. To najniebezpieczniejsza z akcji, na jakiej będę. Rozbicie tamtejszej mafii. Proszę, gdy mi się coś stanie, ułóż sobie życie od nowa. Pamiętasz? Zayn też o Ciebie walczył. On będzie ode mnie lepszy. Będzie się o Ciebie troszczył, nie będzie nic przed Tobą ukrywał.

Nie to co ja. 

Proszę zrób to dla mnie, dla Toby'ego. Nie płacz za mną, bo nie zasługuję na żadną Twoją łzę. 

Za dużo ich przeze mnie wypłakałaś. 

Od zawsze Cię raniłem, a Ty zawsze mi wybaczałaś. Nie wiem dlaczego, może kiedyś się dowiem.

Nie pozwól by Toby wychowywał się bez mężczyzny u boku. On potrzebuje męskiego wsparcia.  Ja jestem okropnym materiałem na ojca jak i męża. 

Zawsze będę was kochał, a Ciebie w szczególności. 

Byłaś moją pierwszą, pamiętasz? 

Pamiętaj, jesteś moim wszystkim. 

Kocham Cię, 

Na zawsze Twój Niall''

Nawet nie zauważyłam, gdy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Dlaczego on mi to napisał? Dlaczego?! Doskonale wiem, że on wróci, musi wrócić, dla Toby'ego, dla mnie. Nie dam sobie bez niego rady. Wzięłam do ręki telefon i próbowałam się do niego dodzwonić, ale zgłaszała się poczta głosowa. On nie może nas zostawić, na pewno nie tak. 

Nie może.

***

Pierwszy dzień był okropny. Eleanor zjawiła się w naszym domu i opiekowała się Toby'm, bo ja nie byłam w stanie. Cały czas płakałam lub oglądałam zdjęcia moje i Niall'a. Siedziałam na parapecie i patrzyłam na pary, które przechodziły obok naszego domu i znów wybuchałam płaczem. Drugi dzień nie był lepszy, chociaż Niall napisał, że to potrwa góra dwa dni. Nie zadzwonił, nie napisał ani razu. W wiadomościach mówili o walce dwóch gangów w Los Angeles i że są ofiary śmiertelne. W głowie miałam najstraszniejsze scenariusze. Zostawił nas. Zostawił mnie i Toby'ego. Siedziałam na kanapie i tępo patrzyłam się w ścianę. Eleanor już dawno poszła do domu, a Toby spał. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W końcu usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Otarłam swoje łzy i wstałam z kanapy. Weszłam do korytarza, a moje serce zabiło dwa razy szybciej. Stał przede mną Niall i to cały i żywy. Był do mnie tyłem, więc nie mógł mnie zobaczyć.

- Wiesz dlaczego Cię kocham? - spytałam, a on gwałtownie się odwrócił. Na jego twarzy było kilka zadrapań i tylko tyle. - Bo moje serce od zawsze należy do Ciebie, rozumiesz? - powiedziałam łamiącym się głosem. - Do Ciebie, nie do Zayn'a czy do innego faceta. Jesteś tylko Ty. - po moim policzku spłynęła łza, którą Niall od razu starł. - Dlaczego myślałeś, że ułożę sobie życie od nowa? Nie dałabym rady, przez te dwa dni Eleanor zajmowała się naszym synem, bo ja nie byłam w stanie. Ja... - przerwał mi. Wpił się w moje wargi, a ja miałam ochotę się rozpłakać. Te dwa dni były dla mnie udręką. Wplątałam palce w jego włosy i oddałam pocałunek. 

- Tak...cholernie...Cię...kocham. - powiedział między pocałunkami. Odsunęliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Niall oparł czoło o moje i starł kolejną łzę z mojego policzka. - Przepraszam. - szepnął. 

- Nigdy nie myśl, że Cię nie kocham, rozumiesz? Jesteś moim wszystkim, Niall. - powiedziałam, a on uśmiechnął się lekko. 

- Kocham Cię. - powiedział patrząc mi w oczy. 

- Też Cię kocham. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko. 

- Nie powinnaś płakać przez takiego dupka. - odparł. 

- Przestań - powiedziałam i przytuliłam go. Wtuliłam twarz w jego szyję, a on złożył pocałunek na mojej skroni i położył swoją głowę na moim ramieniu. Po chwili poczułam jak mnie podnosi, więc oplotłam nogi w okół jego bioder i pozwoliłam zanieść mu się do sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i cmoknął mnie w nos. - Nigdy więcej nie pozwolę Ci na coś takiego. 

- Wiem. - powiedział i złożył pocałunek na moim czole. Podniósł się z łóżka i zrzucił z siebie ciuchy. Położył się na łóżku, a ja od razu znalazłam się między jego nogami i położyłam głową na jego klatce piersiowej. Jego silne ramiona objęły mnie, a ja w końcu czułam się bezpiecznie. 

Nigdy nie pozwolę mu odejść. 

XXXX

Ostatni na dziś :) 

Marcelina x 

You are my addiction||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz