Właśnie jestem na peronie. Widze wiele spojrzeń skierowanych w moją stronę, ale co sie dziwić. Zmieniłem się. Jestem bogiem seksu skromnie mówiąc. Szybko wszedłem do pociągu. Zacząłem szukać wolnego przedziału z dala od gryfonów. Cholera. Pomyślałem nie mogąc znaleźć wolnego przedziału. Po chwili udało mi się znaleźć. Usiadłem przy oknie otwierając księgę o czarnej magii. Po chwili do przedziału ktoś wszedł.
- To nasz przedział spadaj stąd lepiej. A tak w ogóle to kim jesteś? - powiedział znajomy głos. Podniosłem głowe. Moim oczom ukazał się Malfoy oraz jego służący Blaise, Crabb i Goyle.
- Prosze prosze kogo ja widzę. Czyżbyś nie poznawał swojego odwiecznego wroga Draco - spytałem kpiną.
- Potter?! - spojrzał na mnie zdziwiony.
- We własnej osobie Draco.
- Zmieniłeś się - przyznał. - Co tu robisz w przedziale ślizgonów? - zapytał.
- Już nie mogłem wytrzymać z tymi Gryfonami. Są tacy naiwni i głupi - powiedziałem z odrazą.
- I mówi to złoty chłopiec Gryffindoru - powiedział z kpiną.
Szybko wstałem i wycelowałem w niego różdżką
- Jeszcze raz powiesz, że jestem złotym chłopcem... - zacząłem mówić to z odrazą -...to zafunduję ci kilka Cruciatusów - dokończyłem oschłym tonem. W oczach blondyna przez chwile ujrzałem strach lecz od razu założył maske jak na prawdziwego arystokratę przystało.
- No dobra Potter - powiedział. Usiadłem kontynuując czytanie.
- A więc co się stało, że odwróciłeś się od gryfonów? - spytał zaciekawiony Blaise który zdążył zresztą juz się usadowić.
- Nic wielkiego tylko są tchórzami, oszustami, zdrajcami i wielkimi kłamcami - odparłem nie odrywając wzroku od lektury.
- I mówisz, to tak normalnie? Nie przejmujesz się tym?- spytał zaciekawiony Draco.
- Nie. Żałuje, że wybrałem Gryffindor - powiedziałem
- Jak to ?- westchnąłem zrezygnowany
- Na początku miałem trafić do Slytherin'u, ale wybrałem Gryffindor. Wieprzlej zrobił mi wodę z mózgu. Nagadał mi że Slytherin, to zło, że są tam sami tchórze, oszuści, ogólnie wszystko co najgorsze. Dlatego też poprosiłem tiarę o to by przydzieliła mnie do Gryfindoru- dokończyłem i wzruszyłem ramionami.
- Wow na serio?!- spytał z niedowierzaniem Blaise
- Taaa - powiedzialem śmiejąc się z Crabb'a i Goyla którzy chyba nic nie zrozumieli. Co za idioci.
- No nieźle tego się nie spodziewałem - prrzyznał Draco.
- Teraz żałuje, że nie wybrałem Slytherinu. Tam napewno nie ma zdrajców i oszustów tak jak w Gryffindorze - powiedziałem
- To może zaczniemy od nowa ? - spytał jakby niepewnie Draco
- Cześć jestem Harry Potter - powiedzialem wystawiając rękę w jego stronę.
- Hej jestem Draco Malfoy
- A ja Blaise Zabini - wtrącił ze śmiechem Zabini. Podaliśmy sobie ręce po czym zaśmialiśmy się.
- Myślę, że nie bedziecie takimi zdrajcami jak Wieprzlej i Pani - wszytko - wiem - najlepiej. - powiedziałem z kpiną
- Wow mówisz tak o przyjaciołach - powiedział Blaise. W odpowiedzi prychnął.
- Przyjaźń ? Tego tak nie można nazwać. Okłamywali mnie od początku. Razem z Dropsem chcieli tylko i wyłącznie mojej śmierci i kasy.
- A to zdrajcy - powiedział Draco.
- No - potwierdził Blaise. Reszte drogi spędziliśmy na rozmowie. Myślę, że to może być początek przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni.Właśnie idziemy spóźnieni do Wielkiej Sali na rozpoczęcie. Troche sie zagadaliśmy. Weszliśmy do wielkiej sali w trójkę ja Draco i Blaise. Zrobiliśmy wejście smoka. Wszystkie spojrzenia były na nas skierowane. Wszyscy szeptali „ Harry trzyma ze Ślizgonami" itp. Jak gdyby nigdy nic pożegnałem się z chłopakami i podeszłem do stołu. Zobaczyłem jak Ron robi mi miejsce lecz udałem, że tego nie widze i usiadłem na końcu stołu. Patrzyłem na pierwszaków, którzy stali zdenerwowani i czekali na wybór domu przez tiarę. Po chwili została ostatnia osoba.
- Andre Smith- krzyknęła McGonagall.
- Slytherin.Myślałem że wreszcie zacznie się kolacja.
- Harry Potter! - zawolała tiara. A ja zdziwiony na nią spojrzałem. Prawda jestem zdziwiony lecz ponowny wybór może mi wyjść na dobre. Gryfoni już szeptają. Zdrajcy. Podeszłem z gracją do stołka na którym usiadłem. Przez całą droge czułem, że Drops wlepia we mne swoje stare gały.
- Witaj Harry - rzekła tiara
- Hej - powiedziałem spokojnie
- Popełniłem błąd dając cie do domu Lwa.
- Masz rację - przyznałem wzruszając ramionami
- Odkryłeś prawdę. To cie zmieniło. Pokazało twoją prawdziwą naturę.
- Odkryłem swoją naturę. I ciesze się z tego. Gryfoni są tchórzami. Uratowałem im wszystkim życie a oni? Plują na mnie za plecami. Niewdzięcznicy - powiedzialem wkurzony
- Masz racje. Lecz to ty wybrałeś dom Lwa.
- Racja
- Każdy czyn ma swoje konsekwencje. Niektóre są większe inne mniejsze.
- Zgadzam się z tobą
- A więc żegnaj Harry. Zapamiętaj naszą rozmowę.
- Do zobaczenia - dodałem a po chwili tiara wykrzyknęła
- SLYTHERIN!Usłyszałem okrzyki zdziwienia. Spojrzałem na stół gryfonów. Byli wściekli. Slytherin głośno klaskał, a reszta stołów patrzyła ze zdziwieniem i przerażeniem. Podeszłem do Draco i Blaise'a którzy robili mi miejsce.
CZYTASZ
Zemsta | Harry Potter
FanfictionZawód, gniew, chęć mordu. To coś co czuł Harry gdy poznał prawdę. Prawdę o przyjaźni. A raczej o kłamstwie na którym była ona oparta. Czy Harry'emu uda się zemścić? Jak potoczą się jego losy?