Yuna zamrugała zaskoczona oczami, wpatrując się w mężczyznę z szeroko rozdziawioną buzią.
– Twój ojciec mnie kocha. Wierzę, że mnie nie zdradzi...
Seung Ho zaśmiał się pod nosem i zjechał palcem z policzka młodej kobiety na jej widoczny dekolt. Spodziewał się, że odepchnie jego rękę, jednak nic takiego się nie stało. Była bardziej podatna na jego urok osobisty niż się spodziewał.
– Gdybyś jednak zapragnęła czegoś innego... świeższego to będę w swoim pokoju. Uważam, że jesteś zbyt piękna, by wiązać się z kimś dużo starszym od siebie. Obecnie mój ojciec jeszcze jakoś się trzyma, ale wyobraź go sobie za dziesięć lat... Będziesz chciała uprawiać seks z takim starym prykiem?
– To nie twój interes! – oburzyła się, trącając jego dłoń ze swojego ramienia. – Ta rozmowa jest nie na miejscu. Niebawem będę twoją macochą i należy mi się szacunek.
Seung Ho wzruszył obojętnie ramionami, po czym puścił w jej stronę oczko. Mogła udawać obojętną i niedostępną, ale prędzej czy później do niego przyleci. Był tego pewien. Zrujnowanie małżeństwa ojca nie należało do najtrudniejszych. Wystarczyło odpowiednio poprowadzić tę grę i nim się obejrzy, a już będzie przy mecie.
– Zasługujesz na życie u boku kogoś takiego jak ja. Jestem młody, bogaty i będę potrafił zająć się tobą w odpowiedni sposób. Pomyśl o tym nim będzie za późno.
Yuna z niedowierzaniem patrzyła, jak Seung Ho kieruje się w stronę schodów, by po chwili zniknąć z jej pola widzenia. Czy ta rozmowa miała jakikolwiek sens? Skąd pomysł, że rzuciłaby dotychczasowe życie dla syna swojego przyszłego męża?!
– To są chyba jakieś żarty! – prychnęła i poprawiła sukienkę, odtwarzając w myślach całą rozmowę z Seung Ho.
Nazajutrz Sora zakradła się pod mieszkanie Kim Nam Joona, chcąc dowiedzieć się, dlaczego pokłócił się z Jihunem. Od brata dowiedziała się o ich kłótni, jednak ten nie zamierzał opowiadać jej szczegółów. Nic dziwnego, bowiem był najwierniejszym kompanem Jihuna. Z Monsterem było jednak inaczej. Choć należał do ich paczki, to nie raz powiedział o kilka słów za dużo, przez co wpadł w tarapaty.
Sora, jako jedna z nich postanowiła zrobić wszystko, by Jihun nie zaczął się mścić na chłopaku, w którym od dłuższego czasu się podkochiwała.
Widząc, jak Nam Joon opuszcza ogrodzoną posesję i rusza w stronę czarnej limuzyny, pospiesznie do niego podbiegła i wzięła go pod rękę, uśmiechając się przy tym zalotnie.
– A ty tu czego? – warknął Nam Joon, wytrącając rękę z uścisku dziewczyny. Jej oczy jak zwykle pokrywał ciemny makijaż, który według niego tylko ją oszpecał. Osobiście nienawidził dziewczyn z przesadną tapetą na twarzy.
– Jadę z tobą do szkoły. Musimy pogadać – oświadczyła i wsiadła do limuzyny, zajmując miejsce na jej szarym końcu.
Monster prychnął zirytowany pod nosem, jednak po chwili zajął miejsce obok niej i polecił kierowcy przez niewielki mikrofon umieszczony w siedzeniu, by ruszył w drogę. Osobiście uważał, że dojeżdżanie do szkoły limuzyną było ogromną przesadą, jednak rodzice nie chcieli słuchać o innym środku transportu. W końcu musieli pokazać się z jak najlepszej strony, by nie wyjść przypadkiem przed innymi rodzicami na biedaków. W Sekai bowiem nie liczyło się nic innego, jak odpowiednie wrażenie.
CZYTASZ
Day By Day ✓
Teen Fiction❝Co zrobisz, gdy powiem Ci, że zemsta wcale nie jest kluczem do szczęścia?❞ ✂ Okładkę zawdzięczam @oneyellowbee ♡.
✴ Rozdział trzynasty
Zacznij od początku