Rozdział 22

728 66 20
                                    

*Narracja trzecioosobowa*

Zastanów się, przez moment pozwól cofnąć się pamięcią w jej najodleglejsze zakamarki, pozwól jej przypomnieć sobie wszystkie wspomnienia. Następnie postaraj sobie przypomnieć, moment w którym okłamujesz lub nie mówisz całej prawdy osobą bliskim dla ciebie. I widzisz jak powoli ich tracisz, ale nic nie możesz zrobisz. Bo w życiu nie da się jak w filmie cofnąć do odpowiedniego momentu, nie możesz dostać dubla, nie da się zatrzymać czasu, lub przewinąć do momentu kiedy wszystko jest dobrze. Właśnie w tym różni się film od prawdziwego życia. W tym momencie Hope wolałaby być jedną z tych dennych aktorek, które tylko wczuwają się w swoje role, których największym problemem jest czy dostaną główną rolę, czy jakąś poboczną.

Dziewczyna jakby się tak dłużej zastanowić też, jest aktorką, ale we własnym filmem, którego reżyser chyba nie do końca wszystko przemyślał. Dał jej wszystko, jednocześnie odbierając wszystko. Pozwolił jej odnaleźć swoją dawną miłość, nie pozwalając się jej nią nacieszyć.

Co ja bym zrobiła, gdybyś nie pojawił się w moim życiu? Jaki sens miałaby walka z chorobą? Co by było ze mną, gdyby, nie poznała reszty moich przyjaciół? Gdybym nigdy nie usłyszała dennych kawałów Hooda, narzekań Irwina, co by było gdybym nie spełniła z Holly, żadnego z naszych kawałów i nie mogła z nikim tak obgadywać chłopaków na lekcji wuefu, gdybym nie miała szansy uczenia Danego gramatyki i patrzenia jak się z tym męczy? Co by było gdyby Justin nigdy się we mnie nie zakochał? Byłby szczęśliwszy niż teraz, to pewne.

- O czym tak rozmyślasz?- z melancholii wyrwał Brown, ciepły głos jej ukochanego, który zatroskanym wzrokiem wpatrywał się w jej lekko wyblakłe, ale wciąż piękne, czekoladowe oczy. Ta jedynie pokręciła głową, na oznakę, że ma się nie martwić jednak on dziś nie zamierzał odpuścić- Hope- powiedział po chwili Justin, unosząc jej podbródek by ta znów nie uciekła od rozmowy z nim- Porozmawiaj ze mną- w jego oczach było widać ból, niewyobrażalnie wielki ból- Przecież widzę, że od paru dni coś cię trapi. Proszę daj mi, sobie pomóc- w tym momencie w dziewczynie się coś przełamało. Wstała ze wcześniej zajmowanego miejsca i stanęła przed chłopakiem, który również stanął.

- Obiecaj mi coś- zaczęła cicho, na co chłopak jedynie kiwnął głową, żeby kontynuowała- Jeżeli nie znajdzie się w najbliższym czasie dawca, a ja podejmę decyzję- przerwała na chwilę by przełknąć ślinę, oraz pozbyć się gulki, która tkwiła w jej gardle- Pozwolisz mi odejść. Nie będziesz się kłócił. Nie będziesz mnie zatrzymywał. Nie będziesz nakłaniał mnie do dalszej walki. Odejdziesz. Będziesz żył jak przed spotkaniem mnie. Razem z resztą zapomnicie, że kiedykolwiek mnie znaliście, że kiedykolwiek byłam częścią was. Ty zapomnisz.

Kiedy dziewczyna zakończyła po jej policzkach zaczęły spływać powoli ciepłe krople, natomiast twarz chłopaka nie wyrażała żadnego, nawet najmniejszego uczucia. Pustym wzrokiem patrzył się w ścianę, jakby tam znajdowała się jakaś odpowiedź.

- Proszę, powiedz coś- odezwała się po chwili zrozpaczona Hope i podeszła bliżej do swojego ukochanego, w tym momencie on wrócił wzrokiem na nią i spojrzał się prosto w jej zaszklone oczy.

- A co chcesz usłyszeć? No, co? Że powiem, pewnie, oczywiście, z dnia na dzień zapomnę!- było widać po nim, że ledwo powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć- Tutaj cię jednak zawiodę! Bo nie, nie zrobię tego! Nigdy! Rozumiesz nigdy!- zbliżył się do niej, na co ona cofnęła się, po chwili jednak plecami zetknęła się z chłodną ścianą- Ani ja, ani żadne z nas! Czemu nie możesz zrozumieć, że uda nam się! Czemu nie chcesz dać sobie szansy! Dać czasu!

- Bo może nie mam tego czasu!- w końcu również dziewczyna wybuchła- Może wiem, że skoro przez tak długi czas nikt się nie znalazł, to teraz też się nie uda! Bo może wiem, że umrę i nie chcę nikogo ranić!

What Do You Mean?Where stories live. Discover now